Post: #21

Ja nie dosłuchałem do końca. Jak większość płyty taka będzie, to...

Post: #22

Szymek79 napisał(a):9. These Are the Ways

Post: #23

(05.03.2022 10:23 AM)kajman napisał(a):  Jest dobrze, ale zdecydowanie gorzej niż na pierwszym singlu. Daję sześć. Swoją drogą przypomina mi to jakiś ich wcześniejszy kawałek, ale skleroza nie pozwala mi przypomnieć jaki.

na moje ucho to pewnie Aeroplane

Post: #24

Też pewnie trudno było się spodziewać, że RHCP będą jeszcze teraz nagrywać płyty które wyjebią człowieka z butów. Zawsze jednak można wrócić do czasów sprzed około 30 lat, puścić sobie kilkanaście pierwszych sekund płytki Blood Sugar Sex Magik i już wiesz, że słuchasz czegoś ponadczasowego

Post: #25

Szymek79 napisał(a):These Are the Ways

Na plus, chociaż nie powala. Ale na płycie jest kilka świetnych kawałków, które być może zawalczą na mojej liście.

Post: #26

Płyta bardzo przyjemna, po drugim i trzecim ujawnionym kawałku bałem się trochę, że to będzie znów taka smęciarska rzecz typu "Stadium Arcadium", na szczęście jest to tylko w części prawda. Po pierwszym przesłuchaniu spokojnie 7/10 mogę jej dać, ale być może ta ocena wzrośnie
A co do "BSSM" to może i ta płyta jest wybitna, ale jakość, w której jej słuchałem sprawiła, że się trochę do niej zraziłem (teraz mam inny serwis, tam powinno być lepiej).

Post: #27

neo01 napisał(a):smęciarska rzecz typu "Stadium Arcadium"

Zadziwiające, bo dla mnie to najmniej smęciarska płyta w ich dorobku. A na pewno wszystko, co wyszło po niej było bardziej smęciarskie.

neo01 napisał(a):A co do "BSSM" to może i ta płyta jest wybitna, ale jakość, w której jej słuchałem sprawiła, że się trochę do niej zraziłem

Ona ma słabą jakość, tak z natury. Chyba najcichsze CD, jakie posiadam. A i wersje mp3 są tak samo ciche. Californication ma ten sam problem, tylko w drugą stronę.

Dla mnie to najlepsza płyta od czasu Stadium Arcadium. Ponad połowa piosenek mi się podoba, a to naprawdę progres względem poprzedniczek. Odważę się nawet powiedzieć, że Papryczki spełniły więcej, niż plan minimum i album jest lepszy, niż się spodziewałem. To ocenię jednak kilka odsłuchów potem. Na początek dam siedem.

Post: #28

Ja tam słuchałem najpierw BSSM na kasecie, na małym odtwarzaczu i jakoś mi nie przeszkadzała słaba jakość . Nie zgodzę się też z tym, że jak coś jest ciche, to jest słabo nagrane, po prostu ta płyta ma dobrą dynamikę, jest i głośniej i ciszej, a nie wywalone wszystko na full w ramach loudness war.

Post: #29

Miszon napisał(a):Nie zgodzę się też z tym, że jak coś jest ciche, to jest słabo nagrane

Nigdzie nie napisałem, że jest słabo nagrane. Napisałem, że jest słaba jakość, bo to mimo wszystko spora różnica, kiedy odtwarzasz wszystkie płyty na volume 10, a akurat tę trzeba na 17. Nie wiem z czego to wynika, ale słuchałem tej płyty w co najmniej trzech wersjach i każda miała ten sam problem.
Edit: W czterech, na jutubie jest tak samo, jak na spoti.

Post: #30

Na kasecie było głośno , ale faktycznie CD jest nieco cichsze. Po prostu jak mówię: nagrania nie miały sztucznie zawyżonej, spłaszczonej głośności, jak to pisala Luxtorpeda: "użyj gałki głośności, nie było masteringu".

Post: #31

EVENo napisał(a):wszystko, co wyszło po niej było bardziej smęciarskie.

Czyli dwie płyty, których w całości nie słuchałem , jednak bez Fru to już było nie to. Natomiast miały tę jedną zaletę, że były ze dwa razy krótsze. "SA" po prostu też przez swoją długość było dla mnie nie do zniesienia. A i brakowało takich energentycznych kopów jak choćby otwieracze z dwóch poprzednich płyt.

Post: #32

Bonusowy utwór z japońskiej edycji "Unlimited Love":

Post: #33

Czemu Japońce zawsze dostają więcej?!

Post: #34

I dostali dobry utworek, chociaż na moje ucho dosyć ciężkie jak na nich. Mogę dać sześć (chociaż trochę naciągane).

Post: #35

EVENo napisał(a):Czemu Japońce zawsze dostają więcej?!

W sumie to jest ciekawe zagadnienie. Albo więcej, albo inaczej. Zwykle więcej.

Post: #36

No właśnie, też kiedyś o tym myślałem - i stwierdziłem, że ni mom pojęcia Może tam jest taki rynek, że trzeba o niego w ten sposób walczyć, czy cuś?
Przy okazji przypomniała mi się sytuacja z ostatnią płytą Quebo - tam też była niby jakaś japońska edycja, ale czy to szło do Japonii? Chyba nie Być może że chodziło właśnie o tę rozszerzoną wersję po prostu

Post: #37

neo01 napisał(a):Przy okazji przypomniała mi się sytuacja z ostatnią płytą Quebo - tam też była niby jakaś japońska edycja, ale czy to szło do Japonii?

Dla mnie to był ewidentny żart i właśnie nawiązanie do tego nad czym się zastanawiamy.

Post: #38

(03.06.2022 11:51 PM)EVENo napisał(a):  Czemu Japońce zawsze dostają więcej?!

bo ciężej na to pracują