NOTOWANIE 90(178)
- 01 08 THE KILLERS - RUNAWAYS
- 02 13 THE BLACK KEYS - DEAD AND GONE
- 04 10 RED HOT CHILI PEPPERS - BRENDAN'S DEATH SONG
- 03 12 THE SPRING STANDARDS - WATCH THE MOON DISAPPEAR
- 06 09 JACK WHITE - FREEDOM AT 21
- 08 04 AXEWOUND - COLD
- 07 11 THE SMASHING PUMPKINS - THE CELESTIALS
- 05 12 LOST PROPHETS - WE BRING AN ARSENAL
- 10 06 ARCTIC MONKEYS - COME TOGETHER
- 12 05 GREEN DAY - OH LOVE
- 09 14 ANAVAE - WORLD IN A BOTTLE
- 11 21 SOUNDGARDEN - LIVE TO RISE
- 15 05 LADYHAWKE - BLUE EYES
- 17 06 THE GASLIGHT ANTHEM - 45
- 13 20 KAZIK NA ŻYWO - POLSKA JEST WAŻNA
- 14 13 THE SPRING STANDARDS - HERE WE GO
- 16 25 MILES KANE - FIRST OF MY KIND
- 23 03 DEADMAU5 FEAT. GERARD WAY - PROFESSIONAL GRIEFERS
- 21 04 ANAVAE - INVAESION
- 22 04 SERJ TANKIAN - CORNUCOPIA
- 25 03 BILLY TALENT - VIKING DEATH MARCH
- 20 16 DEAF HAVANA FT. PORTIA CONN - LITTLE WHITE LIES
- 18 10 THE SUBWAYS - KISS KISS BANG BANG
- 19 07 BLUR - UNDER THE WESTWAY
- 30 02 LANA DEL REY - SUMMERTIME SADNESS
- 29 02 LUXTORPEDA - WILKI DWA
- NN 01 THE BLACK KEYS - LITTLE BLACK SUBMARINE
- 24 23 LADYHAWKE - SUNDAY DRIVE
- 27 32 NOSOWSKA - KTO?
- NN 01 THE CRIBS - GLITTERS LIKE GOLD
---
- 31 ENTER SHIKARI - WARM SMILES DO NOT MAKE YOU WELCOME HERE
- 35 LOST PROPHETS - JESUS WALKS
- 36 MELA KOTELUK - WOLNA
- 26 JANE'S ADDICTION - TWISTED TALES
- 28 GARBAGE - BLOOD FOR POPPIES
- 37 ELLIE GOULDING - ANYTHING COULD HAPPEN
- 45 THE WALLFLOWERS - REBOOT THE MISSION FT. MICK JONES
- 32 THE MARS VOLTA - THE MALKIN JEWEL
- 43 DEAF HAVANA - HUNSTANTON PIER
- 34 THE HIVES - GO RIGHT AHEAD
- 42 MUSE - MADNESS
- 38 GARBAGE - BATTLE IN ME
- 39 TRIBES - CORNER OF AN ENGLISH FIELD
- NN BILLY TALENT - SURPRISE SURPRISE
- NN GALLOWS - OUTSIDER ART
- 40 ALANIS MORISSETTE - GUARDIAN
- 49 SKUNK ANANSIE - I BELIEVED IN YOU
- 44 HOWLER - THIS ONE’S DIFFERENT
- 46 ARCTIC MONKEYS - R U MINE?
- NN GREEN DAY - KILL THE DJ
O nowościach:
THE BLACK KEYS - LITTLE BLACK SUBMARINE
Od dłuższego czasu zastanawiam się czy tak fantastyczny utwór jak „Dead And Gone” jest czy nie jest oficjalnym singlem. Niektóre źródła mówią, że tak, ale Billboard chyba tego nie potwierdza. Dokładnie mówiąc piosenka nie była tam notowana. I tak na dobrą sprawę „Little Black Submarine” to chyba dopiero trzeci oficjalny singiel z „El Camino”. Wybór trafiony, bo piosenka ma w sobie potencjał na wielki przebój. Pierwsza zwrotka i refren praktycznie akustyczna, no a potem strzał gitar. Taki niby typowy zabieg, a ciągle robi wrazenie. Oczywiście jak się to dobrze zrobi. No, a tak jak pisałem parę tygodni temu przy debiucie „Dead And Gone”, ten zespół naprawdę wie jak i ile i gdzie zamieszać, aby świetny utwór wyszedł. No i oczywiście dalej to podtrzymuję. „El Camino” to bez wątpienia jedna najlepszych płyt 2011 roku. Roku tak dobrego, że nawet nie wiedziałem jak ustawić kolejność swoich ulubionych płyt. Moim marzeniem byłoby oczywiście wydanie na singlu „Sister”. Tylko, dlatego aby szerszy świat muzyczny nie stracił możliwości poznania tak fantastycznej piosenki.
THE CRIBS - GLITTERS LIKE GOLD
Jeszcze parę lat temu byli ulubieńcami angielskiej prasy. Zwłaszcza „Q” oraz „NME” zachwycali się twórczością grupy z Wakefield. Rosnąca popularność grupy nie sprawiła jednak, że chłopaki spuścili z tonu. Nie nic z tych rzeczy Oni się dopiero rozkręcali, a szczytowym momentem kariery był czas, kiedy Johnny Marr dołączył do zespołu i nagrali razem czwarty album zespołu „Ignore the Ignorant”. Jakby tego było mało cały czas mogę liczyć na wsparcie swojej fanatycznej wręcz publiczności, która potrafiła przyjechać i na polski koncert zespołu parę lat temu nad morzem na lotnisku pewnym. Cały czas nie gasła też aprobata ze strony naczelnych brytyjskich gazet i w zasadzie nie do końca wiadomo, dlaczego chłopaki nie potrafili przebić się do szerszej publiczności. Nie jest też tak, że The Cribs to jakieś tam straszne alternatywne dźwięki, które może i są przez krytyków doceniane, ale w zasadzie to alternatywa. Prawie każdy utwór zespołu to fajna rockowa piosenka, najczęściej z przebojowym refrenem, no a wykonanie zwłaszcza od czasu dołączenia Marr’a pierwsza klasa, bo od tego momentu gitara naprawdę wypełnia te utwory w sposób absolutnie porywający. Gdy pomyśli się o tych piosenkach to oprócz linii melodycznej pod czaszką gra też tak wspaniała partia gitary, a takie przecież piosenki najczęściej zostają hitami na lata i takie utwory się po prostu pamięta.
Tyle słowem przydługawego wstępu, a teraz krótko o teraźniejszości! Ta zaś nie jest najbardziej dla The Cribs miła. To znaczy nie wiem jak jest, ale przypuszczam, że skoro taki zespół z takim wsparciem od losu nie może w chociażby małym stopniu nawiązać do sukcesów The Libertines czy Arctic Monkeys to chyba można być trochę rozczarowanym. Paradoksalnie zaś na przekór faktom NME daje nowej płycie zespołu „In the Belly of the Brazen Bull” najwyższą ocenę, jaką do tej pory w tej gazecie dostali 9 na 10 gwiazdek. No to proszę sobie wyobrazić, że takiej oceny to za często się w tym piśmie nie dostaje nawet jak się jest Jack'em Whit'em na przykład. Ostatni raz tyle to chyba za „Icky Thump” dostał, a to już pięć lat temu było.
Dlatego zachęcam do zapoznania się z tym albumem „In the Belly of the Brazen Bull”, bo myślę, że naprawdę warto. Dzisiejsza nowość, czyli piosenka „Glitters Like Gold” to idealna wizytówka stylu zespołu. Nie zabrakło charakterystycznej gitary prowadzącej, która od razu zapada w pamięć, oraz doskonałego melodyjnego refrenu, który porywa. Może początek piosenki jest trochę zaskakują, ale te zgrzyty gitar trwają tylko parę sekund i są chyba niezłym kontrastem do jakże ułożonej i miłej piosenki.
Na koniec chciałbym dodać, że od dawna chodziło mi po głowie napisanie o The Cribs, bo jest to naprawdę ciekawa historia, że zespół wydawałoby się skazany na sukces, tego sukcesu jednak nie osiąga. Mają, co prawda wierne grono fanów, ale chyba bracia Jarmanowie są za grzeczni. Nie to, co taki Pete Doherty czy bracia Gallagher. I oczywiście takich historii jak z The Cribs jest więcej. Może kiedyś przyjdzie na nie czas.