Post: #304

Nie zamierzam się co prawda tak rozwodzić jak Rafał z końcówką topu, ale zdecydowałem, że top 10 będę postował po jednej pozycji, bo tak zarówno mi, jak i Wam będzie to łatwiej ogarnąć. Na pewno feedback nie będzie zbyt duży, ale mam nadzieję, że wyrobię się do końca tygodnia z całą dziesiątką


#10. "I Get Out" by Lauryn Hill (2002)
(#6) (-) "MTV Unplugged No. 2.0"
Utwór o wolności i o tym, że to my sami sobie ją ograniczamy tworząc własne prawa, które stawiamy przed przykazaniami bożymi. "MTV Unplugged No. 2.0", pomimo zarzutów zbyt jednostajnego, monotonnego, akustycznego brzmienia, to naprawdę bardzo bogate źródło prawdy, przynajmniej dla mnie. Przynajmniej ja tak właśnie postrzegam prawdę i ten album odzwierciedla znaczną część moich myśli. Ja bynajmniej nie znalazłem tu takiej linijki, z którą bym nie mógł się zgodzić. A prawdziwe emocje i power tych wykonań drzemie w głosie Hill i właśnie tekstach, które przekazuje. To one stanowią o sile tego krążka i jednocześnie fenomenalnego "I Get Out". Tych, którzy poznawali utwór w zeszłym roku, zachęcam do ponownego sprawdzenia, bowiem na youtube, pojawiła się wersja wideo.