BILLIE EILISH - NO TIME TO DIE

Gdyby nie ta głupia pandemia to dziś bylibyśmy po premierze nowego filmu o przygodach Jeamsa Bonda „No Time to Die”. Niestety to co stało się na świecie w jakimś stopniu odbiło się też na piosence Billie Eilish. Śmiem twierdzić, że gdyby nie coronavirus to kompozycja radziła by sobie na listach przebojów o wiele lepiej, bo jest to w moim przekonaniu najlepsza od lat kompozycja towarzysząca przygodą agenta 007. Pewnie nie jest tak przebojowa jak „Skyfall”, ale jeśli chodzi o walory kompozycyjne, budowanie napięcia i klimatu jest to po prostu majstersztyk. Już same partie orkiestry przygotowane przez Hansa Zimmera budzą podziw, a jeśli dołoży się do tego jeszcze genialną gitarę Johnny Marra to mamy już w zasadzie komplet. Na koniec zaś zostawiłem sobie sprawę samej Eilish i jej brata, bo to muzyczne rodzeństwo w ostatnim roku dosłownie rozwaliło system. Niemniej jednak porwanie się na takie wyzwanie jak napisanie piosenki do Bonda to na pewno nie przelewki. Myślę jednak, że idealnie zrozumieli Oni idę takiej piosenki i bardzo dokładnie wpasowali się w konwencję nie siląc się specjalnie na własną oryginalność i właśnie to szczere podejście zaowocowało pełnym sukcesem.