RE: Bezustanny Top Wszechczasów - odsłona I.3 (1982-1990)
Gipsy Kings BAMBOLEO 1987 singiel / 1988: Gipsy Kings
w BTW od: mogłoby od zawsze, ale jakoś olewałem ich w kontekście BTW i dodałem dopiero rok temu
(koncert z 1990)
Mamy tu do czynienia z dość ciekawym przypadkiem jeśli chodzi o przynależność geograficzną. Może nie na tyle zamieszanym jak u Tanity, ale też troszkę. Otóż chłopaki śpiewają po hiszpańsku i mało kto mógłby przypuszczać, że są zespołem francuskim. Ale założonym przez ludzi o ewidentnie hiszpańskojęzycznych nazwiskach (Reyes - czyli po angielsku Kings. Stąd część nazwy zespołu). Wszyscy są bowiem urodzonymi w południowej Francji hiszpańskimi, a konkretniej andaluzyjskimi Cyganami (stąd Gipsy, drugi człon nazwy zespołu), których przodkowie wyemigrowali z kraju w czasie wojny domowej w latach 30-tych XX wieku. I uprawiają gatunek zwany Rumba Catalana, stworzony właśnie przez Cyganów z Barcelony w latach 50-tych XX wieku, którzy połączyli elementy kubańskiej rumby, flamenco i rock'n'rolla. Ale w statystykach, tak jak wszędzie w encyklopediach, liczę ich jako Francuzów.
Sam zespół jest klasycznym dla latynoamerykańskiej muzyki źródeł przykładem muzykowania rodzinnego: stworzyło go pięciu członków rodziny Reyes i trzech Baliardo. Powstali na początku lat 80-tych i tą płytą, trzecią w ich dorobku, osiągnęli międzynarodowy sukces, wykraczający poza obręb kultury latynoskiej (ta płyta osiągała sukcesy nawet w Japonii, Australii, Norwegii, czy Kanadzie!). Utrzymywali i umacniali swą bardzo dobrą pozycję kolejnymi trzema płytami, mniej więcej do 1992 roku, a potem potrafili raz na jakiś czas umiejętnie go zdyskontować, przypominając się publiczności i zdobywając po drodze do dziś m.in. 6 nagród Grammy (wszystkie w kategorii World Music). Z lekkim opóźnieniem, ale bardzo popularni byli także w Polsce na przełomie lat 80-tych i 90-tych i wtedy też ich poznałem (chyba nawet TV transmitowała w całości jakiś ich koncert u nas). Ja też ich lubiłem, stąd miałem spory problem z wyborem jakiegoś utworu do BTW, co zresztą widać poniżej (nie wydawało mi się, by zasługiwali na więcej niż jeden. Najbliżej było Volare), w pewnym okresie, ok. 1997-8 roku, mieli wpływ także na moje zainteresowania gitarowe i to oni mnie naprowadzili na nieco głębsze zainteresowanie się triem Paco de Lucia/Al di Meola/John McLaughlin. Bardzo lubiłem jakiś kawałek, który leciał jakoś "el camino, el camino, el camino cośtamcośtam", ale nie mam niestety pojęcia, co to może być za numer, w oryginale słyszałem tylko kilka razy, zawsze grali to koledzy wymiatający ostro na gitarach.
Muzyka z duszą, sięgająca do korzeni i umiejętnie je upopowiająca, zachęcająca do tańca i wspólnego śpiewania .
Ciekawostka: numer zawiera w sobie adaptację wenezuelskiej pieśni folkowej "Caballo Viejo" autorstwa Simona Diaza (zmarłego w tym roku), która leci tak:
[video]http://www.youtube.com/watch?v=4slLpbnoN5A[/video]
Statystyki:
LPP3 - brak (dopiero w 1990 się pojawili pierwszy raz)
US - brak (ale w Latin: 6)
UK - 87