Red Box CHENKO 1983 singiel / 1986: The Circle & the Square
w BTW od: 2003 (patrz niżej, dlaczego tak późno)
Oczywiście jest jedna jedyna właściwa wersja i w zasadzie ten dopisek "1986: The Circle & The Square" powinienem wywalić (a raczej wpisać "1998: Minimax", bo płytowa nią nie jest. Numer z którym miałem też sporo przygód pod hasłem "jak to nagrać, skoro nigdzie nie grają?".
Z legendą utworu zetknąłem się już w latach 90-tych, kiedy gdzieś pod koniec pierwszej setki Trójkowego Topu się mieścił. Ale że wtedy grano tylko 50-ki, to było to zetknięcie jedynie przez "przeczytanie", może też gdzieś usłyszałem w markomanii lub w sobotniej popołudniowej, ale że Kaczkowskiego jeszcze wtedy raczej nie słuchałem, a sobotnie popołudnie robiłem co innego (szczerze mówiąc: nie pamiętam co), to numeru nie nagrałem. Aczkolwiek, owszem, kojarzyłem skądś (z lat 80-tych?) to charakterystyczne indiańskie "ooo-hooo hejooo-HA!". Tytuł utworu też sprawy nie ułatwiał (przez lata pisałem go jako "Tchenko" albo "Chemko"). Potem, nie wiem dokładnie jakim cudem, udało mi się rzecz zarejestrować w 2000 lub 2001 roku (raczej to drugie). Niestety, kasetę na której to nagrałem (były tam też "Achilles last stand" albo "Rain song", czy też cały "Exciter") pożyczyłem wraz z kilkoma innymi kasetami (Scorpions - Gold Ballads, Sting - Ten Summoners' Tales, coś jeszcze) koleżance, z którą się potem pokłóciłem, a potem rok czy dwa później wyjechała do UK (gdzie zresztą do dziś przebywa) i nigdy ich nie odzyskałem. Numer był w tym momencie w zasadzie w BTW, ale niestety nie miałem możliwości go sobie posłuchać . Kolejna okazja nadarzyła się dopiero w 2003, w minimaxie, kiedy pewnego razu pan Piotr postanowił przypomnieć słuchaczom, że mija już 20 lat od pierwszej prezentacji utworu na antenie. Na szczęście, byłem czujny, miałem pod ręką magnetofon i kasetę i numer nagrałem, oczywiście nie mogąc przez chwilę uwierzyć swemu szczęściu .
Takie to były czasy.
Numer jest typowo polskim wynalazkiem (lepsze słowo byłoby chyba nie polskim, tylko kaczkowskim ), u nas znano go już po koniec 1983, pojawił się na singlu w 1984, na płycie dopiero w 1986, niestety w zupełnie innej wersji. To właśnie ten kawałek zwrócił na grupę uwagę wytwórni płytowych, lecz wydaje się że nie wywarły one zbyt dobrego wpływu na dalszą karierę i rozwój artystyczny grupy. Owszem, mieli kilka (może ze 2-3) przebojów, wydali 2 płyty, ale na dobre 20 lat w ogóle zniknęli z rynku. Najczęściej w Polsce grane jest ich For America, którego notabene przez lata nie znosiłem i dopiero niedawno zacząłem trawić, którego tytułu też nie kojarzyłem, znając to jako "hurla hurla hurla hurla hurla hurlaj-ej, hurla hurla hurla hurla hurla USA" , a już kompletnie nie przypuszczając, że to jest ten sam zespół, który nagrał niesamowite, plemienne, ogniste Chenko.
Ciekawostka: Simon Toulson-Clarke zainspirował się przy tworzeniu tego numeru historią słynnego wodza Dakotów, Szalonego Konia (przypomnę: wódz zdaje się z plemienia Oglala, walczył z białymi pod koniec wieku, m.in. pod Little Bighorn w 1876, uciekł w końcu z USA do Kanady, kiedy obiecano mu amnestię wrócił, natychmiastowo go podstępnie pojmano i zabito, łamiąc dane słowo).