Myślę, że będą rzeczy jeszcze bardziej zestarzałe niż Ebony i Felicita. Poniższe też za świeże nie jest:
Lionel Richie HELLO 1983 Can't Slow Down
w BTW od: 1995, czyli praktycznie pierwszego usłyszenia
Miałem z tym numerem pewne przygody, które sprawiły że przez pewien czas był u mnie w pierwszej dziesiątce BTW! Otóż, pierwszy raz (a w każdym razie pierwszy raz świadomie, czyli w latach 90-tych) usłyszałem go w 2.trójkowym Topie. Niestety, ponieważ nie miałem pojęcia, co to za numer, nie zdecydowałem się wcisnąć nagrywania na magnetofonie. Przyszło mi potem tego dłuuugo żałować, w każdym razie już po kilkudziesięciu sekundach zacząłem to czynić. Utwór zajął miejsce 50. Za rok, oczarowany tym numerem, wiedziałem więc że jednym z najważniejszych pytań kolejnego Topu będzie to, czy numer znowu się załapie do 50-ki. Owszem, załapał się, znowu na ostatnie miejsce, ale splot różnych wydarzeń... może zresztą po kolei. Otóż tak się złożyło, że tego samego dnia, co Top, odbywały się w liceum szkolne zawody w siatkówkę. Choć grać nie umiałem i siatki nie znosiłem (do dzisiaj), to jednak nie mogłem zawieść kolegów i oczywiście stawiłem się karnie, licząc na to, że pewnie za daleko nie zajdziemy. Tak też się stało, wygraliśmy dość łatwo mecz w grupie z pierwszymi klasami LO, po czym jeszcze łatwiej przegraliśmy z rocznikiem LO o rok od nas starszym, który awansował do półfinału i w ten sposób mogliśmy się pakować. Zawody zaczynały się bodajże o 8 rano, top był od 9. Mojej siostrze wyznaczyłem ambitne zadanie spisywania numerów, które leciały (częściowo przerosło jej siły, szczególnie przy Genesis, które zapisała jako Jenny , nie mówiąc już o The Bolshoi, którego i ja nie znałem więc nie byłem w stanie, podobnie jak ona, rozszyfrować o co mogło chodzić), oraz nagrywania numerów (zapisałem jej, jakie szczególnie ma nagrać, podkreślając dobitnie że Hello to absolutny mus!). Zdaje się, że wparowałem do domu w okolicach Nights in White Satin i od razu, po minie siostry, dostrzegłem że coś jest nie halo. Otóż, jakoś tak wyszło że zawołana przez mamę do pokoju (radio stało w kuchni, bo tam był najlepszy zasięg - u nas gorzej odbierało niż u babci), nie zauważyła samego początku Topu i przez to NIE NAGRAŁA Hello! (mimo, że kojarzyła ten numer, gdyż ja go zapamiętałem i nawet nauczyłem ją jak mniej więcej leci melodia, często nucąc przez ten rok). Możecie sobie tylko wyobrazić moje podłamanie, jej strach i ogólnie ciche dni, jakie nastały przez najbliższe miesiące między nami (w kolejnym Topie numer był poza 50-ką, potem tuż tuż, bo na 51., ale na szczęście wtedy Niedźwiedź go zagrał bonusowo tydzień później w Markomanii i dzięki temu w 1998, czyli po 3 latach od pierwszego zachwycenia, wreszcie sobie nagrałem ten numer.Tym razem możecie wyobrazić sobie moje szczęście ).
W międzyczasie jednak zdarzało mi się słyszeć kawałek dużo częściej, a nawet widzieć, bo powyższy teledysk, jeden z moich ulubionych teledysków z kategorii "fabularnych", pokazywany był niemal nonstop w stacji RTL7, kiedy ruszała (w okresie rozruchowym, zanim mieli ramówię, puszczali tam, przez kilka miesięcy, w kółko po kilka godzin dziennie około kilkunastu teledysków. Część utworów z tamtej playlisty dzięki temu trafiła w ten sposób do BTW).
Powyższa historyjka pokazuje dobrze, jak się zmienił świat od tamtego czasu. Kiedyś trzeba było czekać rok na usłyszenie jakiegoś kawałka i czatować z radiem na jego nagranie, a teraz bach! I masz od razu we wszystkich możliwych formatach cyfrowych i w wielu różnych formach dystrybucji. Szalony postęp cywilizacyjny.
W końcu Hello nieco mi się znudziło nawet, a może z niego wyrosłem i nie głosuję już w Topie, po kilku latach wypadło z mojej czołowej 40-ki, teraz nie wiem czy jest w 50-ce. Ale przyznam, że numer, a szczególnie solówka na klasyku (autor: "Louie" Shelton, ceniony muzyk sesyjny), potrafi jednak czasem jeszcze wzbudzić jakieś resztki dawnych ciarek. Rzecz bardzo prosta, klasycznie romantyczna, w tonacji a-moll, bez zbędnych szaleństw harmonicznych czy melodycznych - idealnie skrojona balladka.
Statystyki:
USA - 2x1m. (także na listach: RnB, pop i adult contemporary!)
UK - 6x1m.
LPP3 - 3 (jak na tamte czasy, bardzo długo, bo 19 tygodni, z tego nonstop 12 do góry!)
pierwsze także m.in. w Irlandii, Australii, Nowej Zelandii, Holandii i Szwajcarii. Nie ma co - hicior!