druga dziesiątka:
20. Lao Che - Przebicie Do Śródmieścia
jak: najmocniejszy kawałek na PW, moim skromnym. no ja nie wiem, rozwala mnie to "laj laj lalalalaj [itd.]". i w ogóle cały kawałek rozwala. i była ostra faza na niego.
kiedy: sierpień, wrzesień, październik.
19. Afro Kolektyw - Mozart Pisał Bez Skreśleń
jak: "dawniej było MEGA po prostu". jo. rację ma Afrojax szanowny. kiedyś było fajniej niż teraz. "może prostota, ale jak niezwykła!" a teraz co? "jest wolność, a i tak jej ma każdy mało wg siebie". itd. posłuchajcie. i nie zrażajcie się do formy. ja jak pierwszy raz to usłyszałam, to sobie pomyślałam: "
AAAAAAAA!!!! Boże kochany! CO TO JEST???? co to za dicho?? co oni z siebie zrobili???". a po prawdziwym zagłębieniu się w "Mozarta" i w ogóle w całe "Połącz Kropki" zrozumiałam, że zrobili z siebie... bardzo dojrzałych i mądrych [/jeszcze mądrzejszych
] ludzi. serio.
kiedy: [listopad i] grudzień.
18. Joy Division - She's Lost Control
jak: no cóż. I've lost control. and again. i właśnie wtedy Dżoje byli mi szczególnie bliscy.
kiedy: czerwiec, lipiec, sierpień, listopad, grudzień.
17. Grzegorz Turnau - Dotąd Doszliśmy
jak: Grzegorz "Koper" Turnau. album "Pod Światło" jest bardzo bliski sercu memu. a ten utwór wywołał w tym roku dużo płaczu. przy odejściu. moim, skądś. [ale ciiiii!
]
kiedy: sierpień.
16. Afro Kolektyw - Będę Was Bić Mocno I Długo
jak: top3 na "Połącz Kropki". skojarzenie... z osobą, w której widzę trochę Afrojaxa. właśnie, akurat w tym utworze AK, przez to skojarzenie, nie utożsamiam się z Afrojaxem.
to rzadkie zjawisko.
ten kawałek jest prześwietny. posłuchajcie.
aha. "organiczny hip hop jazz nie istnieje"? no jak to? to w takim razie co TO jest?...
kiedy: [listopad i] grudzień.
15. Lao Che - Chłopacy
jak: jak tak sobie patrzę w lustro... to nieraz, szczerze, aż mi się chce wydrzeć na cały dom "abujakasza łakłan ewritinajrijaj!" albo "fafa farafafafafafa farafafafafafa farafafafa fa fa fa!". ale się powstrzymuję, bo inaczej już dawno by mnie wyrzucili z domu.
zarąbisty song. taki, kurde, ludzki. nie?
i taki codziennie aktualny. ech. fajoski.
barrrrrdzo często dręczony przy pomocy kolegi Winampa w czasie wielkiego zakochania w Lao.
kiedy: sierpień - październik.
14. U2 - With Or Without You (live in Paris, 1987)
jak: niby wyświechtane, niby oklepane, niby wymęczone przez wszystkie stacje radiowe, niby "nuuuudne", niby "każdy zna, więc nie lubię"... ale to i tak jest niezwykły utwór. cały czas mnie wzrusza. a najbardziej... kiedy się jest "without".
druga połowa roku upłynęła właśnie pod znakiem "with or without". [pewnie czytają to też ci, którzy "wią" o co chodzi.
]
kiedy: rzeczona II połowa roku.
13. Lao Che - Wiedźma
jak: zdecydowanie najlepszy utwór na "Gusłach". moim zdaniem, oczywiście. Jezu Chryste. niepowtarzalnie niepowtarzalny. jak słucham, to mam prawdziwe ciary. niesamowity klimat. niesamowity kawałek. ŁAŁ.
kiedy: w październiku mnie tak porządnie wzięło. porządnie porządnie.
12. Czesław Śpiewa - Ucieczka Z Wesołego Miasteczka
jak: gdyż dokonałam ucieczki z wesołego miasteczka. tylko z tą ładną babeczką to lekka przesada.
ale fakt, że poszłam precz.
kiedy: początek sierpnia.
11. Lao Che - Czarne Kowboje
jak: główne hasło roku '08: "Poprzez Prerie Arizony"!
a hasłem tym męczyła mnie szanowna siostra.
i to wystarczy.
bo to, że CK to świetny utwór, to już wszyscy wiedzą.
kiedy: lipiec - październik.