uzi
Stały bywalec
Liczba postów: 1 515
Dołączył: Sep 2008
|
prz_rulez napisał(a):oo... Przepraszam poza top 50? No ja bardzo Cię przepraszam...
ale gniewamy się? nie! tylko nie to! no proszę!
nie no, kurde, uwielbiam Przepraszam, mam Misia Pluszowego w avatarze i jak słucham tego idąc miastem tudzież siedząc w szkole, to ludzie patrzą na mnie jak na debila, bo mają powody. ale aż tak bardzo się w roku '08 nie "wsławił", nie pasuje po prostu do TAKIEGO podsumowania. ale gdybym robiła podsumowanie "najlepszych utworów z roku 2008", to bardzo prawdopodobne, że Przepraszam byłby w top50. saferłel napisał(a):Z czołowej 10 najbardziej lubię dwie ostatnie kompozycje.
yyy... 1 i 2 czy 9 i 10? [sory, jestem mało kapowna ] saferłel napisał(a):Joy Division oczywiście wspaniałe, choć kiedy jak nie teraz można by rzec, że radio zniszczyło ten utwót z 6 miejsca. Zakatowało Ja na szczęście nie słyszałem tego za często
ja słyszałam to tylko na Liście Trójki, nigdzie więcej...
|
|
06.01.2009 09:43 PM |
|
uzi
Stały bywalec
Liczba postów: 1 515
Dołączył: Sep 2008
|
ku3a napisał(a):to jednak zwykle potem się okazuje, że naprawdę te wszystkie przeżycia zaprocentują w przyszłości i bez nich ta przyszłość byłaby gorsza.
po 1 - jak rzecze prz_rulez, nie zawsze.
po 2 - nawet jeśli w jakiś sposób zaprocentują [chociaż nie wyobrażam sobie jak te wydarzenia mogą zaprocentować w sensie pozytywnym], to i tak to nie zmieni faktu, że rok ten był naprawdę bardzo trudny, że wydarzyło się w nim dużo nieprzyjemnych rzeczy, a [przynajmniej w moim przypadku w 2008] to wszystko, co się wydarzyło chociaż ewidentnie nie powinno, jest już nieodwracalne i wielu rzeczy nie da się w żaden sposób zmienić.
no niestety.
Cytat:tylko że czasem ten pieprzony czas jest potrzebny, żeby to zrozumieć, żeby to przyjąć... :roll:
na pewno za jakiś czas trochę inaczej spojrzę na ten rok, ale te podstawowe spostrzeżenia i przemyślenia nie mają szansy się zmienić.
|
|
08.01.2009 08:57 PM |
|
abd3mz
Stały bywalec
Liczba postów: 5 401
Dołączył: Jan 2008
|
uzi napisał(a):po 1 - jak rzecze prz_rulez, nie zawsze.
A co jest 'zawsze'? uzi napisał(a):po 2 - nawet jeśli w jakiś sposób zaprocentują [chociaż nie wyobrażam sobie jak te wydarzenia mogą zaprocentować w sensie pozytywnym], to i tak to nie zmieni faktu, że rok ten był naprawdę bardzo trudny, że wydarzyło się w nim dużo nieprzyjemnych rzeczy, a [przynajmniej w moim przypadku w 2008]
Nikt tego nie kwestionuje. Myślę, że Kubie chodzi po prostu o to, że można przekuć to w coś dobrego. uzi napisał(a):to wszystko, co się wydarzyło chociaż ewidentnie nie powinno, jest już nieodwracalne i wielu rzeczy nie da się w żaden sposób zmienić.
no niestety.
uzi napisał(a):na pewno za jakiś czas trochę inaczej spojrzę na ten rok, ale te podstawowe spostrzeżenia i przemyślenia nie mają szansy się zmienić.
Ja wiem, że to może nie brzmi dobrze i można się wkurzać na takie zdania -bo sam się wkurzałem- ale nie wiesz tego na pewno. Wiem to po sobie, że pewne sprawy które się wydarzyły mogę przynieść też efekty pozytywne. I to wcale nie znaczy, że nie było wtedy powodu do płaczu, gniewu. To znaczy, że maksymalnie przemieniłaś to w dobro, doświadczenie, wiedzę.
Bardzo się cieszę z tego tematu, choć bardzo dużo tu nie napisałem.
|
|
08.01.2009 09:39 PM |
|
ku3a
Administrator
Liczba postów: 19 110
Dołączył: Jun 2007
|
prz_rulez napisał(a):Nie zawsze...
uzi napisał(a):po 1 - jak rzecze prz_rulez, nie zawsze.
po pierwsze - napisałem "zwykle",
po drugie - to nie od razu widać, nie od razu procentuje. ale jednak w końcu, kiedyś, czasem po długim czasie... okazuje się, że...
tak jak ładnie ujęto jest to w tych słowach: abd3mz napisał(a):pewne sprawy które się wydarzyły mogę przynieść też efekty pozytywne. I to wcale nie znaczy, że nie było wtedy powodu do płaczu, gniewu. To znaczy, że maksymalnie przemieniłaś to w dobro, doświadczenie, wiedzę.
i naprawdę jest tak, że:
ku3a napisał(a):choć nienawidzimy o tym tak myśleć i nienawidzimy gdy ktoś nas tak próbuje pocieszać
to jednak abd3mz napisał(a):Ja wiem, że to może nie brzmi dobrze i można się wkurzać na takie zdania -bo sam się wkurzałem- ale nie wiesz tego na pewno
i myślę, że teraz nie dojdziemy do porozumienia. ale to nie jest niedobre. teraz po prostu stoimy po różnych stronach. Ty (Wy) jeszcze na wcześniejszym etapie. ale za jakiś czas...
|
|
09.01.2009 11:44 AM |
|
uzi
Stały bywalec
Liczba postów: 1 515
Dołączył: Sep 2008
|
Drodzy Panowie. ja wiem, że nic nie wiem. [to jest u mnie normalne.] nie mam kontaktów z Tym Na Górze, żeby móc wiedzieć na pewno co się wydarzy, ale mam odrobinę zdrowego rozsądku. oczywiście rozumiem, że wiele wydarzeń negatywnych, jakie przytrafiają się ludziom, mogą po jakimś czasie 'zaprocentować' i jakoś pozytywnie zaowocować. ale ja [i chyba tylko ja] znam dokładnie wszystkie te wydarzenia, które zrobiły z ubiegłego roku niezły pieprznik, ja wiem jakie dziwne rzeczy się ze mną działy i ja wiem, że to nie ma szans obrócić się w dobrą stronę i zakończyć się hepiendem. zwłaszcza, że znaczna większość tych wydarzeń jest już definitywnie zakończona, bez hepiendu. to jest myślenie racjonalne. może nie 'wiedza', ale logiczne założenia, które się wzięły z prostej 'dedukcji', takiej w sam raz dla wieśniaczki.
a jedynym 'pozytywem', jaki z pewnością wyniknie z tych wydarzeń, z tego roku, może być chyba tylko doświadczenie i wiedza na przyszłość. może trochę 'mądrości'. tyle.
|
|
09.01.2009 07:31 PM |
|