MY CHEMICAL ROMANCE - THE KIDS FROM YESTERDAY
Dzisiaj znowu cztery nowości w podstawowym zestawieniu! Na pierwszy ogień i zarazem najwyżej debiutuje ostatni singiel z ostatniej płyty My Chamical Romance. Piosenka „The Kids From Yesterday” w pewien logiczny sposób kończy płytę „Danger Days”. Nie jest co prawda ostatnią pozycją na tym albumie, bo na końcu jest jeszcze hymn USA oraz absolutnie objechany kawałek „Vampire Money”. Można jednak założyć, że w logiczny sposób płyta kończy się trochę wcześniej, a piosenka „The Kids From Yesterday” jest swego rodzaju muzycznym przesłaniem tak jak to było w przypadku poprzednich albumów zespołu gdzie utwory „I Never Told You What I Do For A Living” czy „Famous Last Words” były tak pomyślane, aby pasowały na koniec płyty, a zarazem zostawiały jakieś pytania, ale też niosły pewnego rodzaju nadzieje. Trudno tu też nie wspomnieć kończącym pierwszą płytę zespołu utworze „Demolition Lovers”, który to jest chyba jedną z najlepszych piosenek jaką kiedykolwiek wymyślili. Dlatego wyzwanie przy tym ostatni kawałku było duże, niemniej jednak zespół po raz kolejny spisał się znakomicie. Słuchając „The Kids From Yesterday” czyje się jak gdyby pewna podróż dobiegała końca, ale po wyczerpującej przejażdżce piosenka potrafi naładować człowieka nową energią. Zresztą tekst niemal wprost odnosi się do podróży, ale nie jest tak, że to on determinuje to wrażenie końca jakiego etapu. To raczej budowa piosenki i jej dynamika przywołuje takie skojarzenia. Ja zaś jako wieli fan ekipy Jersy (jak to dzisiaj brzmi! prawda
) nie mogłem sobie odmówić przyjemności wprowadzenie tej piosenki na moją listę.
CHARLI XCX - NUCLEAR SEASONS
Reszta debiutów to ostatnia trójka tego tygodniowego zestawienia, a pierwszą z nich jest debiutantka, o której tak na prawdę jeszcze dużo nie wiem, ale czuję, że już niedługo ta pewna anonimowość Charli XCX może prysnąć. I chyba dobrze, bo „Nuclear Seasons” to idealny przykład jak tworzyć muzykę, która cały czas będzie się odwoływała do lat osiemdziesiątych, ale nie będzie ewidentną kopią duetu La Roux czy Hurts. Niewątpliwie łatwiej jest dzisiaj podrasować niemal każdą piosenkę tym bassssem oczywiście, ale i tak koniec końców nie obroni się nic co nie ma przynajmniej jakiejś tam chwytliwej melodii i refrenu, a tego piosenką Charli odmówić nie można. No i teledysk też zupełnie fajny animowane efekty puszczone przez filtr imitujący stare taśmy VHS! Niesamowity klimat oczywiście zakładając, że ktoś jeszcze pamięta tamte czasy i tamten obraz.
KORN FT. SKRILLEX AND KILL THE NOISE - NARCISSISTIC CANNIBAL
W końcu przyszedł czas by posłuchać też nowego Korn’a. Ostatnio jakoś mniej interesowałem się tym zespołem, a przecież kiedyś !!! Zwłaszcza w czasach „Untouchables” Korn miał u mnie nawet numery jeden! I powiem, że ten nowy album jest jak najbardziej w porządku. Nie jest to być może płyta pokroju „Follow the Leader”, ale jak na dzisiejsze czasy i status zespołu, który już niczego nikomu nie musi udowadniać jest naprawdę świetnie. Oczywiście „The Path of Totality” została ochrzczona dubstepem i teraz łatwo napiętnować ten jeden element w tych nowych kompozycjach. Ja zaś zupełnie się z tym nie zgadzam, bo wpierw trzeba napisać świetną piosenkę, a „Narcissistic Cannibal” jest tego doskonałym przykładem, a dopiero później można użyć efektów. Mój brat jak pierwszy raz usłyszał ten utwór to od razu porównał go do „Freak on a Leash” i trzeba przyznać, że coś w tym jest. Korn zawsze stawiał na brzmienie i eksperymenty dlatego nie ma co chłopakom tego wyrzucać, bo robią po prostu co chcą, a dziś się tak gra i to jest dobre i ja to kupuję.
ARCADE FIRE - SPRAWL II (MOUNTAINS BEYOND MOUNTAINS)
Od kiedy usłyszałem ten utwór w Saturday Night Live od razu wiedziałem, że mi się podoba. Nie liczyłem jednak na to, że wyjdzie jeszcze na singlu, a tu taka niespodzianka. Nie dość, że Arcade Fide wypuszczają „Sprawl II” na singlu to jeszcze powstaje do piosenki najlepszy chyba teledysk grupy. Wiadomo powstał słynny remix łączący te dwie piosenki czyli „Sprawl II” i „Heart of Glass” Blondi w jedną. Nie powoduje to jednak mojej złości, a nawet przeciwnie od razu się cieszę jak o tym pomyślę. Skoro obie piosenki są świetne to gdzie tu znajdować miejsce na zarzuty. Myślę, że świat bez „Sprawl II” byłby tak samo uboższy jak i bez „Heart of Glass”. No i ten remix dla niego samego warto było umieścić tą piosenkę na płycie „The Suburbs”. Więcej singli chyba już nie będzie?
, a może jeszcze jeden?