Post: #63

aaktt napisał(a):jeśli już rozważać opcję zamachu, która moim zdaniem jest niestety coraz bardziej prawdopodobna.

No nie no, aaktt, bez jaj, nie daj się tak wrabiać... :roll: Za 5 lat będzie że to Marsjanie (ja już słyszałem, że wybuch wulkanu sprowokowany został przez kogoś komu zależało, żeby nie przyleciał Obama)...
Ta śmierć nie jest na rękę Rosji, bo Kaczyński miał marne szanse na reelekcje, a wiadomo że jego stosunek do Rosji (a w zasadzie to wszystkich prawie) był mocno negatywny. Teraz na fali współczucia wzrosły notowania PiS i nie wiadomo jak to będzie ostatecznie. Co prawda i tak teraz Rosja prezentuje zaskakujące stanowisko i muszę przyznać, że oczom nie wierzę, jak widzę takie rzeczy jak Miedwiediew w odezwie do Polaków, Putin obejmujący Tuska, transmisja Katynia w dużej rosyjskiej TV, przekazanie nam dokumentów dotyczących rosyjskiego śledztwa katyńskiego, czy też ogólnie mocne nagłośnienie sprawy katyńskiej w świecie. To tylko gesty ktoś powie, ale tak się składa że one zawsze oznaczają dużo więcej niż się wydaje ludziom.
Ale nie zaczęło się od teraz. W zeszłym roku mieliśmy chociażby umowę w sprawie Cieśniny Pilawskiej (wreszcie!).
Ogólnie - kadencja Kaczyńskiego dużo by nie potrwała i za dużo w przypadku zamachu jest do stracenia, nawet jeśli można też sporo zyskać. Możliwe ryzyko "sypnięcia" się przy jakimś małym szczególiku jest zbyt wielkie. W polityce międzynarodowej tak się nie ryzykuje.

Ale zawsze, szczególnie po latach, znajdą się jabyś panowie, jak ten historyk przez którego musiało dojść do bezczeszczenia zwłok Sikorskiego (zażądał ekshumacji dla potwierdzenia jakiejś swojej niepodpartej niczym tezy, oczywiście jej nie potwierdziła). Tacy ludzie po prostu mają zaległości sięgające czasów późnego Średniowiecza (i niejakiego Ockhama), najpierw powinni zająć się sobą, a później wymyślaniem teorii.

Moje zdanie jest takie - to najmniej prawdopodobne (oprócz Marsjan, etc.), zatem póki nie ma poważnych dowodów ku temu (bo taka jest kolejność - szukamy dowodu, że coś było, a nie że czegoś nie było. Absurdalnie jest czynić odwrotnie), to szkoda sobie tym zaprzątać głowę.