zbieg różnych okoliczności sprawił, że ostatnio przez kilka notowań nie komentowałem Twojej listy. jestem z nią jednak na bieżąco, bo wyniki każdego notowania mam obejrzane.
dla mnie największym zaskoczeniem było pierwsze miejsce Alice In Chains. szkoda, że tak szybko weszli i szybko spadli, ale jednak w historii się zapisali
.
podium dla Lao Che to chyba drugie miejsce w tej klasyfikacji miłych zaskoczeń. może jeszcze kiedyś będą wyżej
. ja póki co się cieszę na zbliżający się koncert. tego samego wieczoru Buldog, Lao Che i Kult - to będzie piękny muzycznie wieczór
.
rzadko się zdarza, byś miał tak mocno opóźnienie z jakimś utworem jak to jest w przypadku "Squander"
. bo co innego nie znać utworu - wtedy wiadomo, że może się później pojawić. ale tak, gdy znasz, to raczej jesteś prekursorem. wierzę, że to będzie jeszcze wyżej niż jest teraz, mimo że u mnie już dawno wypadło z listy
. zdążyło jednak osiągnąć największy sukces Skunk Anansie na mojej liście.
Yeasayer jakieś takie animalcollectivowy mi się wydaje
. jeszcze trzeba będzie czegoś więcej posłuchać, żeby wiedzieć czy w czasie ich koncertu być gdzieś w pobliżu sceny, czy bardziej gdzieś w pobliżu miejscu gdzie sprzedają kiełbaski i piwo
.
Blur już 2 tygodnie na liście i jeszcze nawet nie w dwudziestce? oj, Damon nie byłby z Ciebie zadowolony
. dla mnie Blur nie jest kultowym bandem, więc na spokojnie zaznajamiam się z tym utworem. ze 2 razy może go na razie słyszałem
.
dobrze, że chociaż trochę rockowy James jest w nowościach, bo inaczej to nie byłoby nic rockowego, a szkoda by było
.