Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ars Cameralis 2009
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #3
 
To może od początku:

Iowa Supper Soccer - przed samym koncertem spodziewałem się, że na scenę wyjdzie od trzech do czterech kudłatych facetów i zaczną prezentować swoją mniej lub bardziej udaną wizję post-rocka. Kompletnie nie kojarzyłem grupy, więc miałem prawo do takich przemyśleń. Gdy jednak kotara poszła w górę moim oczom ukazał się siedmioosobowy team na czele z bardzo urokliwą wokalistką, której pomagały koleżanki z sekcji smyczkowej, dwóch gitarzystów, basista i perkusor (jak to mawiam na perkusistów Icon_razz2). Urzekli mnie swoim pop-folkowo-slowcore'owym repertuarem śpiewanym jedynie po angielsku. Czasem potrafili też dodać gazu i wychodziły z tego niezwykle przyjemne i radosne piosenki. Zespół bawił się doskonale i było to widoczne na pierwszy rzut oka. Nie mówili zbyt wiele, bo ja sama wokalistka stwierdziła ''przyszli tu zagrać jak najwięcej muzyki, a nie gadać'' Icon_smile Pojawiły się piosenki z płyty debiutanckiej (której nie znałem, ale wiedziałem, że mają tylko jedną Icon_lol ) oraz bodajże dwie nowe (odpowiednio wcześniej zaanonsowane). Byłem pod naprawdę dużym wrażeniem i żałowałem, że ISS wystąpili tylko jako support.

My Name Is Nobody - drugi zespół, pochodzący z Francji i bardzo łatwo nawiązujący kontakt z publicznością. Perkusista już na samym początku wyciągnął z kieszeni kartkę zapisaną niemal w całości i co pewien czas odczytywał zawarte tam treści w języku polskim. Było zabawnie. Nie ukrywam. Szkoda, że muzyka nie była już tak zabawna, a nawet dobra. Po prostu znudzili mnie swoją grą. Set wypełnili mieszanką ascetyczno-folk-dramatycznych numerów w bardzo czułej obróbce wokalnej w wykonaniu każdego z muzyków. Główny autor piosenek i lead-singer (którego imienia nie pamiętam) często korzystał w tym temacie z usług swoich kolegów. Pod koniec występu nie mogłem się już zbytnio na nim skoncentrować (o powodach tego napiszę niżej) i czekałem już tylko na Matta Elliotta.

Matt Elliott - wielkie rozczarowanie. Gwiazda I Wieczoru Muzyki Alternatywnej wypadła bardzo słabo. Od samego początku były jakieś kłopoty techniczne. Ja stałem z 10 metrów od sceny przy konsolecie, gdzie pewien młody człowiek bezskutecznie usiłował kręcić pokrętłami i wciskać przeróżne guziki, aby tylko dźwięk był na przyzwoitym poziomie. Elliott co chwilę wzruszał ramionami i krzyczał przez pół sali, że niskie pasma szumią, ale jego błagania pozostawały bez odpowiedzi. Trzy razy podchodził do pierwszej piosenki, a w czasie koncertu zdarzyło mu się kilka razy powtórzyć, że jesteśmy wspaniałą publiką, lecz niestety kłopoty techniczne psują dzisiejszy wieczór.
Może ktoś pomyśli, że tak dziwna muzyka, to już z definicji jeden wielki kłopot techniczny, ale mając dobrze wybadaną dyskografię nie spodziewałem się koncertowych wersji jego kawałków w tak dziwacznym opracowaniu. Zagrał ich 10 może 11, skupiając się głównie na numerach z ''Howling Songs'' (nie zabrakło moich singli na DLP Icon_biggrin). Często łączył po dwie kompozycje z sobą i doprowadzał mnie do kompletnej dezorientacji, ale samo wrażenie było przyjemne. W końcu to deep-alternative Icon_biggrin Niestety teraz muszę poświęcić sporo miejsca czemuś o wiele mnie przyjemnemu. Przechodzę do (niestety) najważniejszej kwestii - Czy naprawdę to on sam zagrał na tym koncercie? To był dziwny występ. Trochę ''lewy'' jakby to młodzież powiedziała. Od początku zdarzały się podejrzane sytuację, które przejawiały się m.in w ten sposób, że Elliott gra jakiś numer na gitarze, nagle odkłada instrument (muzyka leci co ciekawe dalej), bierze do ręki drugą gitarę i jakby nigdy nic kontynuuje występ. Podobnych sytuacji była cała masa i dotyczyły one różnych instrumentów, ponieważ Elliott zgromadził ich przy sobie dosyć sporo. Również głos został poddany szeregowi sztuczek i wyglądało to dosłownie tak samo jak w przypadku gry na instrumentach. Coś śpiewał, odchodził od mikrofonu, aby wyjąć jakiś przedziwny fleto-podobny drobiazd i kontynuował show z akompaniamentem generowanego z głośnika wokalu. Po fakcie naszła mnie taka myśl, że całość była puszczona z pół-playbacku, a Elliott tylko co pewien czas ''wchodził'' w ścieżkę i prezentował swoje umiejętności, grając na jednym bądź drugim instrumencie. Czasem śpiewał. Na szczęście zagrał też kilka absolutnie ''uczciwych'' numerów, ale były to raczej czyste acappella. Czyżby kłopoty techniczne aż tak dały o sobie znać?
Najdziwniejszym momentem muzycznym okazał się przedostatni kawałek. 10 minut big beatu w stylu The Prodigy (puszczone z playbacku of course) i Elliott na tym tle rzępoli coś na akustyku. Jego oczywiście mało co słychać, ale jest fajny bębenek i nóżką można potupać. Po 5 minutach niestety zabrakło mi sił i...pobawiłem się trochę komórką :/
Nie było happy-endu i wyszedłem z sali nieco zmartwiony i smutny tym co zobaczyłem i (nie)usłyszałem.

Jeszce krótko o samym miejscu, czyli klubie Hipnoza.

Nie polecam. Tzn. atmosfera mnie zawiodła, ponieważ ludzie potraktowali ten koncert ''na odwal się''. Zamiast słuchać muzyki rozsiadli się po kątach, na kanapach i sączyli hektolitry alkoholu, palili papierosy i gadali. Tak głośno, że cierpiała na tym muzyka i grupa około 50-60 osób pod sceną. Ciężko to było wytrzymać. Podczas występu ''My Name Is Nobody'' zrobiło mi się wręcz niedobrze z powodu temperatury jaka zaczęła panować na sali. Powietrze było przesiąknięte dymem i odnosiło się wrażenie, że jest o 20 stopni więcej niż w rzeczywistości. Po za tym sam klub prezentuje się bardzo elegancko. Jest o wiele, wiele mniejszy niż myślałem, ale ciekawie zaaranżowany i wystarczająco pojemny jak się okazało.

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
08.11.2009 02:04 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
Ars Cameralis 2009 - saferłel - 07.11.2009, 04:39 PM
[] - prz_rulez - 07.11.2009, 09:14 PM
[] - saferłel - 08.11.2009 02:04 PM
[] - AKT! - 08.11.2009, 03:11 PM
[] - saferłel - 18.11.2009, 10:58 PM
[] - AKT! - 19.11.2009, 12:02 AM
[] - saferłel - 19.11.2009, 12:05 AM
[] - AKT! - 19.11.2009, 07:37 PM
[] - saferłel - 19.11.2009, 07:40 PM
[] - AKT! - 19.11.2009, 09:23 PM
[] - saferłel - 19.11.2009, 10:20 PM
[] - saferłel - 21.11.2009, 01:48 AM
[] - AKT! - 21.11.2009, 03:38 AM
[] - saferłel - 21.11.2009, 10:17 AM
[] - AKT! - 21.11.2009, 12:17 PM
[] - saferłel - 21.11.2009, 01:39 PM
[] - AKT! - 21.11.2009, 04:15 PM
[] - saferłel - 21.11.2009, 06:41 PM
[] - saferłel - 21.11.2009, 10:20 PM
[] - AKT! - 21.11.2009, 11:10 PM
[] - saferłel - 21.11.2009, 11:13 PM
[] - AKT! - 21.11.2009, 11:32 PM
[] - saferłel - 21.11.2009, 11:38 PM
[] - saferłel - 23.11.2009, 04:05 PM
[] - AKT! - 24.11.2009, 06:59 PM
[] - saferłel - 24.11.2009, 10:19 PM
[] - saferłel - 26.11.2009, 12:58 AM

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Ars Cameralis 2012 saferłel 9 2 044 20.11.2012 05:59 PM
Ostatni post: saferłel
  Ars Cameralis 2011 saferłel 7 1 242 25.10.2011 11:08 PM
Ostatni post: saferłel
  Ars Cameralis 2010 saferłel 20 2 658 18.11.2010 06:25 PM
Ostatni post: saferłel

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości