Post: #20

kajman napisał(a):Gdyby nie nagrania do 1975 to ten top wypadłby niewiele lepiej niż Modern Talking.

to już nie dziwactwo, ale bluźnierstwo; masz oczywiście święte prawo słuchać muzyki, jak chcesz i mieć o niej własne zdanie, ale ja mam prawo napisać ci, że po raz kolejny się ośmieszasz opiniowaniem rzeczy, których nie lubisz i nie rozumiesz i wygłaszaniem tych opinii w sposób nieznoszący sprzeciwu, i komentowaniem każdej wypowiedzi, która w powodów zupełnie oczywistych (by nie napisać -- obiektywnych) stoi w sprzeczności z twoim ekscentryzmem

żeby nie było, ja nie mam zamiaru nikomu narzucać woli, która płyta jest lepsza czy gorsza, tylko wydaje mi się, że zaczynamy głosowanie z pozycji -- nie znam części płyt, więc zagłosuję na tę, którą zapamiętałem najgorzej -- a akurat w tym topie mamy trzy kategorie płyt, które na wielu poziomach są totalnie ze sobą rozbieżne i niezapoznanie się z tymi różnicami będzie skutkować kolejnym pastiszem; tak tylko mówię, bo akurat muzyka mj-a jest mi bliska i tak się składa, że słuchałem wszystkich płyt i mam na ich temat nie tyle opinie (choć też), co wiedzę

Dyfeomorfizm napisał(a):to ja od razu na wszelki wypadek zaznaczę, że kieruje się w tej zabawie własnym gustem i jeśli uznam że ben jest lepszy niż thriller to dokładnie tak zagłosuję

i spoko, szanuję, pod warunkiem, że tego "bena" i ten "thriller" przesłuchałeś, żeby móc je porównać

parzymiech napisał(a):Król, ale glównie w okresie, który w tej zabawie powinien być liczony jako podstawowy i z niego myślałem, że będzie tylko głosowanie. Jakoś dziwnie jest uwzględniać te płyty z młodości Icon_rolleyes Chociaż i tak odpadną pewnie..... ale ja skupię się tylko na tym, co ja kojarzę jako mój MJ Icon_lol.

Invincible

doprawdy? bo jestem przekonany, że jego pośmiertne płyty oceniłeś gorzej niż tę