Post: #79

Trudna zagwozdka. Dwa oblicza Genesis są tak diametralnie różne, że aż żal ich nie rozłączyć na okazję dwóch osobnych topów Każdy z okresów ma swoje wzloty i upadki, ale żeby zestawić je ze sobą? Nie ulegało dla mnie wątpliwości, że pierwsze dwie płyty są najgorsze w ich dorobku, natomiast wiele innych jest na bardzo zbliżonym poziomie, nawet kiedy zestawi się ze sobą takie skrajności jak Selling/Abacab/We Can't Dance.

Muszę się chyba jeszcze osłuchać z Selling England by The Pound, ponieważ na pewno nie jest to dla mnie rzecz wciągająca eklektyzmem, tak jak Abacab, ani mająca delikarny feeling We Can't Dance ani, co jasna, przebojowość Genesis, ale nie wiem czy to najsłabsza ich kolejna rzecz. Na pewno jednak nie jest nią rewelacyjne Calling All Station, album przewrotny w treści i ratujący w połowie lat 90. dobre imie interesującego art-rocka. Jego przekleństwem był fakt, że został wydany pod medialną i już osadzoną w pewnych kanonach marką.