mój pierwszy raz.
pierwsza płyta U2 za czasów mojego fanowania.
pierwszy raz w ten sposób doznaję.
TEN sposób.
<oszczędzę wykładu o uczuciach wniebowziętej fanki. to nie to forum.>
No Line On The Horizon
nota:
8/10
NLOTH > NLOTH2. zdecydowanie.
słyszę Larry'ego! więcej, dużo więcej niż w dwójce! no i rewelacja, bo brzmi znakomicie!
wokal - mógłby być lepszy. GITka - no, GIT. bardzo git. bas - bez specjalnych rewelacji jak na Adama.
generalnie naprawdę bardzo dobre.
Magnificent
nota:
10/10!!!
wow, cóż za intro! mocne, niskie, wow. a potem ten syntezator... i GITARAAAAAA!!! moja kochana! Edżmajlav! ^^
utwór re-we-la-cyj-ny i muzycznie, i tekstowo, i "ooooo"owo.
już się o nim nagadałam i w zupełności się ze sobą zgadzam. i jeszcze więcej.
ROZ*PIER*KUŹ*WA*DA*LACZ. amen.
only looooooooooove!... oooo Magnificent!
Moment Of Surrender
nota:
8/10
spokojnie. ładnie. Adam zamiata. liryki - very good. Bono - dobrze. ale cóż to? Eno? Lanois? w refrenie? super! i w ogóle melodyjność refrenu taka... bU2i
ładne solo Edża po piatej minucie. i ogólnie świetny Edż. bardzo fajne klawisze. Larry - nie rzuca się w uszy, ale jest ok. choć trochę za mało.
jest super.
Unknown Caller
nota:
9/10
spokojne, potulne intro... Edż cały czas wprost rewelacyjnie! tekst - 'szapoba'. wokal - świetnie. no i moje - MOJE - oooooooooo!!! nareszcie! po tych sanszajnowych fragmencikach - powraca uśmiech na twarzy. mimo, iż lepsze wrażenie sprawiało to, co było ledwo słyszalne, to i tak jest fantastycznie. nie rozpierdzieliło tak, jak miało rozpierdzielić, ale i tak rozpierdzieliło.
bravo.
I'll Go Crazy If I Don't Go Crazy Tonight
nota:
9,5/10
GE-NIA-L-N-E! żwmordę! wiedziałam, że to będzie dobre, ale nie miałam pojęcia, że aż tak! no ludzie! miazga!!! Bono - czego chcieć więcej od jego wokalu? ja już niczego nie chcę. to jest mocarne. Edge - zagadka: ile razy można powtarzać, że Edge jest niedoścignionym mistrzem wiosła? odpowiadam: nieskończenie wiele. a zatem once again: Edż jest niedoścignionym mistrzem wiosła. i tu też. Larry - pięknie, i na dodatek dobrze go słychać! nie przesadnie, tyle ile trza. Adam - no jego trochę mało. i to jest minus. chyba jedyny.
rewelka.
Get On Oour Boots
nota:
8/10
jednak 8 a nie 7. 7 dla NL2. a tu tyle co NL1.
i już nic nie mówię. [*]
Stand Up Comedy
nota:
9,5/10
wokal w świetnej formie i odpowiednim natężeniu i mocy. Edż nie daje zmienić o sobie zdania. on chyba wykopał jakiś kuferek ze skarbem czy coś... bo jakiż rozanielony musi być, żeby absolutnie nic nie było mu w stanie przeszkodzić w osiąganiu szczytowej formy... brawo Dave. Larry - ^^. tyle. Adam - odrobinę za mało słyszalny. ale tak to świetnie.
bravissimo. nie spodziewałam się tak dobrego SUC. szacun, Boys.
FEZ - Being Born
nota:
9,5/10
ta fenomenalna gitara... rozpływam się... to samo perkusja... Larry błyszczy. mało Adama.
chórki - znowu Inoł i Lanois! bosko.
niesamowity klimat utworu. spodziewałam się dziwadła - dostałam magię. wspaniale.
White As Snow
nota:
10/10
WOW! a ja myślałam, że to będzie słabe... nie wiedziałam, co mówię. mea culpa.
magic. niesamowite. piękne. muzycznie, paszczowo i tekstowo. brawo ci Panowie. brawa i ukłony.
i kto powiedział, że tylko mocne, ostre brzmienia mogą kopać po dupie?... oj, sorry, ale czuję się skopana przez WaS.
bU2iful.
Breathe
nota:
10/10
fajne, buszmeńskie [jak by to jedna fanka nazwała] intro. no i Edżżżżżżżż! i nie tylko... ten "rap" Bono jest prześwietny. ale "śpiew właściwy" też zmiata. these daaaaaaaaaaaays!... łoa, moc. smyk maltretowany na ostatnim filmiku spisuje się cudnie. Larry & Adam + ten Edż... ah! ah! i jeszcze raz ah!
zgodnie z podejrzeniami, nadziejami i innymi -ami - masakrator.
Cedars Of Lebanon
nota:
8/10
dobre. klimatyczne. fajna melorecytacja. Edż już nie szaleje, ale i tak robi wrażenie. taki delikatny, subtelny... ah. w sumie to samo Larry. takie "Grace" NoLine'a.
to by było na tyle. może z czasem coś ulegnie zmianie, ale teraz jest właśnie tak.
ogólnie rzecz biorąc - na tej płycie ewidentnie rozkwita Edge. po prosty re-we-la-cyj-ny. dzieli i rządzi. eviva Dave Evans!
reszta teamu również świetna. spełnili moje oczekiwania i wielkie nadzieje.
wielki album.
trzeba zwrócić uwagę, że warstwa tekstowa jest świetna.
Bomba się nie umywa. ba, nie jest godna się umywać!
najniższa ocena: 8... hoho, co oni najlepszego narobili...
średnia: 9,0(45)
ale całości albumu jeszcze nie oceniam. [średnia ocen =/ ocena albumu.]
saferłel napisał(a):Najsłabsze piosenki:
- Stand Up Comedy (nie do pobicia w kategorii: najsłabsze)
- Unknown Cellar
- FEZ-Bein Born
- White Snow
nie mam ojca.
[*]
btw. white AS snow i unknown cAllEr.