Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
U2 w Chorzowie. 6 sierpnia 2009
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #161
 
''U2ro wciąż będziemy o nich pamiętać''.


Zero stresu, zero przygotowań, zero podniecenia. Tak mógłbym krótko skwitować moje odczucia na kilka dni przed trzecim występem U2 w Polsce. Świadomość uczestniczenia w ogromnym przedsięwzięciu, które funduje prawdopodobnie najbardziej wyrazisty zespół świata wcale mnie nie przygniotło. Tego dnia spokojnie wyruszyłem do Chorzowa, na wszelki wypadek półtorej godziny przed 19:00. Korki już na mnie czekały. Katowice w mgnieniu oka zostały sparaliżowane, światła wyłączone, a nad ruchem starali zapanować się policjanci, którzy za swoje poczynania najczęściej otrzymywali w podzięce stek wyzwisk od niezadowolonych z organizacji ruchu kierowców. Sam w pewnym momencie nie mogłem uwierzyć swoim oczom, gdy zostałem pokierowany tak, a nie inaczej. Niestety, aby wyjaśnić całą sytuację i dowieść swoich racji, musiałbym chyba rozrysować tutaj specjalny projekt graficzny, a na to nie ma czasu. Wybaczcie. Icon_wink2

Przenieśmy się od razu na miejsce.
Kontrola przy wejściu okazała się wyjątkowo łagodna i pobłażliwa. Nie jestem nawet pewien czy bilety zostały w jakikolwiek sposób sprawdzone w celu wykluczenia ewentualnych podróbek. Tradycyjnie większa uwaga została skierowana w stronę nieszczęsnych butelek z piciem. Kto nie był jeszcze na Stadionie Śląskim podczas dużej imprezy, powinien wiedzieć, że odbezpieczony napój może stanowić poważne zagrożenie i należy się go natychmiast pozbyć, jeśli chce się uczestniczyć w dalszej zabawie :roll: . Zostawmy jednak chory system w spokoju…a swoją drogą żadnej butelki ze sobą nie miałem.
Udałem się niezwłocznie na swoje miejsce w sektorze numer 39. Na papierze wyglądało to dosyć mizernie. Miejsce prawie w samym boku obiektu, pod dosyć niewygodnym kątem. Na domiar złego okazało się, że wylądowałem w ostatnim rzędzie, tuż przy wyjściu z sektora. Każdy tradycyjny koncert mógłby wydawać się męką przy takiej lokacji, ale….no właśnie, tego wieczoru naprzeciw mnie stanęła nieprzeciętna scena, która dała nazwę całej trasie - 360Âş.
Nie można pominąć faktu jej istnienia, jako że ta instalacja została wypromowana w ciągu ostatnich miesięcy co najmniej tak mocno, jak nowa płyta ''No Line On The Horizon''. Przypominająca swoim ułożeniem ośmiornicę (nawet kolorystyka sprzyja temu porównaniu), wsparta na czterech mackach dumnie wyrosła na samym środku stadionu. Takie ustawienie sprawia, że muzyków widać doskonale z dowolnie wybranego miejsca, ale jeśli komuś to nie wystarcza, zawsze może obejrzeć ich sylwetki na rozsuwanym (góra-dół) ekranie umieszczonym pod dachem konstrukcji. Zgodnie z całą ideą, również i on jest pierścieniem dającym obraz w promieniu 360Âş.

Z tej rewolucyjnej technologii pierwsi skorzystali muzycy Snow Patrol. Support czwartkowego koncertu. Brytyjska formacja, znana z zamiłowania do muzyki U2 i często wymieniana w kręgu tych, co z repertuaru Irlandczyków czerpią całymi garściami, była chyba oczywistym wyborem na rozgrzewkę. Zaczęli kilka minut po 19:00, a całość trwała około godziny. Jak na dwie 120 minut, które dzieliły początek ich występu od występu U2, to dosyć oszczędne wykorzystanie czasu. Snow Patrol nie zmroził mnie swoją muzyką, a nawet gdyby w nazwie miał ''Sun'', to efekt również nie byłby rozgrzewający. Panowie zagrali mieszankę nowszych i starszych przebojów, z akcentem na te drugie. Ze standardów zabrakło tylko nowiutkiego ''Take Back The City''. Zamiast niego zabrzmiało ''Chasing Cars'', ''Open Your Eyes'', czy też wykonane w konwencji stadionowego hymnu ''Ctrack The Shutters''. To właśnie ten kawałek był prawdziwą perłą w tym występie. Jako jedyny porządnie mną wstrząsnął.
To nie jest tak, że grali źle. Po prostu muzycznie nie jest to ekipa, która mnie przekonuje w 100%. Potrafię z ich dyskografii wybrać tylko nieliczne elementy na swoją prywatną playlistę. Na szczęście nasza publiczność okazała się dużo mniej surowa i grymaśna ode mnie, przez co muzycy Snow Patrol na pewno zapamiętają swoją wizytę w naszym kraju bardzo dobrze. Tuż po zejściu ze sceny na ekranie wyświetlił się napis: ''We love Chorzów''.
Muszę w tym momencie wtrącić (SP pewnie to zaboli, cóż), że do gustu bardziej przypadł mi set puszczony z playbacku, jeszcze przed początkiem całego spektaklu. Organizatorzy zabawy jak zwykle pieczołowicie przygotowali piosenki, które miały umilić czas zgromadzonym na płycie i w sektorach. Nie zabrakło muzyki od Yeah Yeah Yeahs, Gossip czy The Killers.

Ostatnie 20 minut przed 21:00. Zaczyna się tak dobrze znane wszystkim bywalcom dużych imprez oczekiwanie. Stadion jest już prawie napełniony po brzegi, meksykańska fala rozkręca się na dobre (w tamten wieczór dosłownie kilkanaście okrążeń bez przerwy), a powietrze przerywają co chwilę głośne oklaski i ryk publiki, szczególnie w momencie, gdy ktoś z gitarą pojawia się na scenie….to jeszcze techniczni.
Nieuniknione jednak nadeszło. Czy była wtedy równo 21:00? Nie mam pojęcia, nie zadbałem o to, aby sprawdzić zegarek. Tak jak 70 tys. innych osób wpatrywałem się w scenę, gdzie stopniowo zaczęli wyłaniać się muzycy. Ostatni wszedł Bono i energicznym kopniakiem w powietrze dał wyraźny znak rozpoczęcia koncertu. Zaczęli od porażającego ''Breathe'', jednej z najlepszych kompozycji z najnowszej płyty. Wersja dwa razy potężniejsza niż studyjna - zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Kto wie, czy od razu nie był to najlepszy moment koncertu. ''Breathe'' okazało się nie być osamotnione w promowaniu ''No Line On The Horizon''. Tuż po nim zabrzmiał utwór tytułowy (trochę bez powera), szalone ''Get On Your Boots'' i urokliwy Magnificent. Piosenki nowe, a jednak fani doskonale znali już teksty i najbardziej chwytliwe momenty, wspomagając wokalistę kiedy tylko się dało. Za to złośliwi mogą pokusić się o tezę, że każdy głupi potrafi powtórzyć zawołanie ''oohoohoohooh'', wszak U2 w swojej dyskografii posiada nadspodziewanie dużo tego typu ozdobników w kompozycjach (specjalnie z myślą o takich gigach?) Nie ma jednak wątpliwości, że to właśnie kawałki z najbardziej banalnymi fragmentami do śpiewania stały się kulminacyjnymi chwilami występu. Dosyć szybko, ale nie mieliśmy niestety wpływu na setlistę tego wieczoru.
Ciężko próbować opisać ekscytację i podniecenie wywołane przez zagrane kolejno po sobie ''Beautiful Day'' (ze słowami polskiego hymnu!) oraz ''Elevation''. Kawałki, które są bardzo daleko w mojej prywatnej klasyfikacji utworów U2 zostały tak naprawdę uratowane przez fanów. Dzięki ich postawie, czarne owce z płyty ''All That You Can’t Leave Behind'' pamiętać będę najwyraźniej, mimo że muzycznie było po prostu poprawnie. Paradoks, nie? W tym czasie czwórka artystów mocno ryzykowała wykańczając fizycznie uczestników koncertu, bo przecież jeszcze nie nadeszła godzina ''0''. To teraz chwilę o niej.

''New Year’s Day'' pojawić się musiał. Nie wykonanie tego kawałka mogłoby spowodować nagły przypływ pracy dla prokuratorów w całym kraju, bolesne spadki na giełdzie i dramatyczne orędzie prezydenta. Mówię całkiem poważnie. ''New Year’s Day'' to utwór od U2 dla Polski. Utwór o ''Solidarnośći'', o bohaterskim Lechu Wałęsie i o nadziei na lepsze jutro. Gdy tylko zabrzmiały jego pierwsze takty, w górę poszły tysiące biało-czerwonych rekwizytów, które zamieniły Stadion Śląski w żywą flagę. Akcja zorganizowana na podobieństwo tej z 2005 roku wyszła bezbłędnie i jest najlepszym świadectwem szacunku i miłości jaką Polacy darzą U2 oraz całą muzykę. Kolejny obrazek nie do wymazania z kart historii. Podobno przebił akcję sprzed czterech lat. W takiej chwili jak ta, zapomina się o wszystkich niedociągnięciach związanych przede wszystkim z brakiem konkretnych, wymarzonych piosenek. Skoro jednak już przy tym jestem….
Rozczarowanie pod czysto muzycznym względem nadchodzi dopiero kilkanaście godzin po ostatniej nucie, jaka została zagrana na Śląskim. Nie obawiam się twierdzić, że ten występ to było coś więcej niż koncert, to był spektakl, który o mało co nie rozsadził ścian stadionu swoją wiązką emocji słaną pod każdym kątem w stronę muzyków. Wiedziałem, że będzie bajerancko, ale rzeczywistość okazała się jeszcze bardziej zdumiewająca. Na scenie grali bogowie, a ich wyznawcy byli w stanie zrobić dla nich absolutnie wszystko i godzili się na taki układ. I dopiero teraz uświadamiam sobie, że nie dane było mi usłyszeć swojej ulubionej piosenki U2, kawałka ''The Fly'' oraz najbardziej tanecznego momentu ich twórczości w postaci kompozycji ''Discothèque''. Krateczek do odhaczenia było znacznie więcej (9/50 - tyle piosenek zagrali z mojego topu U2!!!). Z najbardziej satysfakcjonującego mnie okresu w muzyce grupy (lata 1991-1998) usłyszeliśmy tylko ''One'' i ''Ultra Violet (Light My Way)''. Tak, jestem pod tym względem zawiedziony, tym bardziej że ostatnio grupa sporadycznie (ale jednak!) wykonywała podczas występów numery pokroju ''Mysterious Ways'' i ''Until The End Of The World'', nie mówiąc już o tym, co grali na tzw. soundchecku. Mam nadzieję, że następnym razem usłyszę więcej ''swojej'' muzyki, bo następny raz będzie, prawda?

Wróćmy jednak do samego koncertu. Oprócz nieśmiertelnego ''New Year’s Day'' nie wolno zapomnieć o innym historycznym wydarzeniu, historycznym przynajmniej z perspektywy tego konkretnego występu i jego daty. Tak się złożyło, że gitarzysta The Edge (znany też jako David Evans) urodził się dokładnie 8 sierpnia 1961 roku i w związku z tym wydarzeniem koncert został na moment wstrzymany, aby inni muzycy i polscy fani mogli złożyć mu życzenia urodzinowe. Najpierw po polsku, tuż po wykonaniu wtrąconego w utwór ''I Still Haven’t Fund What I’m Looking For'' kawałka-klasyka ''Stand By Me'', a później po akustycznej wersji ''Stuck In A Moment You Can't Get Out Of'' – tym razem po angielsku. Był to moment lekkiego rozleniwienia i okazja do spróbowania kilku wolniejszych numerów. Do mocnego uderzenia U2 wróciło dzięki numerom ''The Unforggetable Fire'' (najpiękniejsza wizualizacja występu) i ''City Of The Blinding Lights'', jedynych, w czasie których można było mieć małe zastrzeżenie do jakości dźwięku i nagłośnienia (brzydko mówiąc tzw. ''zlew''). Sytuacja wróciła do normy się w czasie ''Vertigo', które moim skromnym zdaniem tak mocno przypomina nowy singiel ''Get On Your Boots'', że przez pewien czas byłem przekonany, że jest grane po raz drugi Icon_lol . Naprawdę. ''Vertigo'' moim utworem wszech czasów nie jest i już w połowie piosenki czekałem na dalszy rozwój wydarzeń. I znów zostałem pozytywnie zaskoczony. Przyszedł bowiem czas na najświeższy (jeszcze nie wydany) singiel z płyty ''No Line On The Horizon''. Kawałek o dosyć pokrętnym tytule ''I'll Go Crazy If I Don't Go Crazy Tonight'' wywarł spore wrażenie, głównie na osobach nie znających wcześniej jego koncertowego wcielenia. Wierzę, że wykonanie tej kompozycji w elektronicznym kluczu, to taki mały prezent dla oczekujących na piosenki ze słynnej płyty ''Pop'', nie posiadającej ani jednego przedstawiciela na nowej trasie (skandal!). Mocny beat i fantastyczny bas powoli rozkręcają tą prawie 6-minutową wersję i zdają się kreować zupełnie nowy utwór, wyzbyty wszystkich ''oczywistości' znanych z oryginału. Nowy styl podchwyciła też publiczność, chociaż na samym początku przez stadion przewinęła się salwa śmiechu na widok animacji, w której to widać głowy członków U2 rytmicznie ruszające się w rytm beatu. Zupełnie jak w 1997…
A więc mam swój kolejny highlight tego wieczoru. Coś zaskakującego i świeżego. Trzeba bowiem przyznać, że ogólna idea tego występu to wykonanie piosenek z kręgu ''the best of'' i kilku nowych produktów. Na smaczki nie mieliśmy co liczyć, bo czy za takie można uznać hymnowe ''Sunday Bloody Sunday'' (oj działo się przy tym, działo) albo ich pierwszy absolutnie kultowy na każdej szerokości geograficznej hit ''Pride (In The Name Of Love)''?
Osobiście - jako ktoś przychylniej patrzący na rzeczy mniej konwencjonalne - mogę marudzić, że to wszystko było zrobione zbytnio pod publikę, ale z drugiej strony, czy inny zestaw piosenek sprowadziłby nad Śląskie niebo taką burzę uczuć? Uczuć, których nie brakowało, ale zabrakło w jednym momencie, tak niespodziewanie...

Oglądając wcześniej tracklistę trasy liczyłem, że podczas ''Walk On'' (jak zwykle z dedykacją dla Aung San Suu Kyi) stadion zamieni się w arenę pełną gry świateł i tysięcy rąk wzniesionych ku górze, ale niestety to ważne ogniwo w zestawie piosenek zostało przyjęte nadzwyczaj chłodno. Przynajmniej ja doznałem takiego wrażenia. Na szczęście sceniczne zwierzę zwane U2 nie daje długo rozmyślać nad tym ''co poszło nie tak!?'', tylko od razu przechodzi do kontrataku. Wejście w ostatnią fazę koncertu zaczęło się jednak dosyć specyficznie....

Nie tak dawno wokalista formacji Oasis, Liam Gallagher, powiedział, że w U2 niesamowicie wkurza go cała polityczna otoczka, często będąca tak charakterystycznym elementem ich show. ''Czemu do cholery ludzie nie mogą się po prostu dobrze bawić? Dlaczego każdy, kto przyjdzie na ich koncert musi z niego wyjść w poczuciu winy, że dzieci w Afryce głodują, a na świecie jest masa biednych osób?'' – dodał Liam.
W świetle tych słów nie było chyba wielkim zaskoczeniem, że i tym razem doszło do małego manifestu, tuż przed pierwszymi dźwiękami ''Where The Streets Hale No Name''. Zespół na chwilę odsunął się w cień, by uwaga skupiła się na Desmondzie Tutu, południowoafrykańskim biskupie zapowiedzianym przez bono jako bossa ich kampanii ''The One''. Jego sylwetka wyrosła na obrotowym ekranie, a całe to zamieszanie wiązało się oczywiście z przekazaniem przez Tutu treści propagujących działalność charytatywną, pomoc ludziom Trzeciego Świata oraz miało na celu uświadomić nam, że jesteśmy jednością. Zapewne każdy z osobna inaczej odebrał te słowa.... - tyle komentarza.

Po wspomnianym ''Where The Streets Have No Name'' koncert dobiegł końca. Zagrali jeszcze tylko ''One'' (znów poprzedzone moralizatorskim wykładem), zagrali w świetle setek tysięcy światełek telefonów komórkowych, o co zresztą prosił sam Bono. Kolejny bajeczny obrazek. Nieco obawiałem się o formę wokalną głównego bohatera tej nocy, czy poradzi sobie z wysokimi partiami na zakończenie (istniało zagrożenie, że je pominie), ale nie dał przysłowiowej plamy. Kiedy zespół schodził ze sceny mało kto drgnął ze swoich miejsc. To miłe, tym bardziej że z doświadczenia wiem jak dużo osób nie czeka na bisy i z niewyjaśnionych i niezrozumiałych dla mnie powodów ''ucieka'' z terenu występu. Dla mnie to jest chore, natomiast fani U2 spisali się o wiele lepiej, niż miłośnicy The Police czy Genesis.
Bisy były trzy, a zaczęli od najbardziej zaskakującego i niespodziewanego kawałka jaki znalazł się na setliście. ''Ultra Violet (Light My Way)'' z płyty ''Achtung Baby''. Nie ma co ukrywać, że jestem tytułowym ''dzieckiem Achtunga'', kocham ten album i taka nuta rozpaliła mnie do czerwoności. Najpierw na scenie pojawił się podwieszony pod dachem sceny mikrofon (mikrofon na banji), a potem The Edge i Larry Mullen zaczęli tworzyć sztukę. Przy ogranym do bólu i poznanym na pamięć repertuarze, takie ''Ultra Violet (Light My Way)" zabrzmiało jak największy skarb i biały kruk. Niesamowity riff, kwintesencja muzyczności ''Achtung Baby'' wstrząsnął mną niemiłosiernie. Utwór tak inny od wzbudzających histerie ''Vertigo'' i ''Elevation'' poruszył mnie najbardziej i dosyć zabawnie musiała wyglądać moja entuzjastyczna reakcja na tle innych osób stojących blisko mnie – nie licząc czwórki młodych Rosjan z miejsc przede mną. Oni cały koncert tańczyli i wariowali. Nie ważne co im zagrano. Dla nich to było po prostu U2, okazja do szaleństwa Icon_wink2
Jeszcze tylko niezastąpione ''With Or Without You'' (w czasie którego podwieszony mikrofon zgrabnie krążył między publicznością, a Bono) i na sam koniec ''Moment Of Surrender'' z nowej płyty. Bez dwóch zdań jest to jeden z mocniejszych punktów nowej płyty, ale nie jestem pewny czy wybór akurat tego fragmentu na zakończenie koncertu był odpowiedni. [Aj….właśnie słucham bootlega z Chorzowa i przed chwilą pod wpływem drżenia całej meblościanki (tak mocny jest beat z ''Moment Of Surrender''!) spadła mi na rękę płyta DVD i trafiła w jej newralgiczny punkt….oj to chyba znak, aby nie narzekać na to nagranie. Prawdziwe czary-mary. Icon_mrgreen ]. Konkluzja jest jednak taka: tyle piosenek wszech czasów co tutaj, nie zaliczyłem przez całe swoje życie, a U2 naprawdę kocha Polskę, KOCHA!

I po koncercie. Muzycy długo żegnają się z publicznością, uśmiechnięci, zero zmęczenia na ich twarzach. O kolejny kawałek się niestety nie pokuszą, a chyba mogliby zagrać z 50% czasu dłużej. Cóż, siły szykują na Zagrzeb. A ja? Dobrze, że jestem tutejszy i znam kilka skrótów, dzięki czemu uniknąłem stania w wielominutowych korkach i nawet nie musiałem się szczególnie śpieszyć z opuszczeniem stadionu. W międzyczasie dostałem jeszcze promocyjną kopię Gazety Wyborczej poświęconej koncertowi (jeszcze świeża, wydrukowana gdzieś w połowie koncertu, już ze zdjęciami z Chorzowa!!!). Teraz słucham bootlega. Jakość całkiem dobra, ale żywej atmosfery te kodowane pliki mp3 mi nie zwrócą. Po prostu trzeba na nich poczekać. Na 2010 rok przewidziana jest premiera nowej płyty o roboczym tytule ''Songs Of Ascent'' (ma spełniać taką rolę, jaką przy ''Achtung Baby'' spełniała ''Zooropa''). Jeśli informacje przemienią się w czyny, to mam nadzieję, że zobaczymy ich u nas szybciej, niż moglibyśmy się tego spodziewać. I ja postaram się tam być.

PS – Czekam na DVD, gdzie podobno ma zostać uwieczniona nasza flaga!

Tyle ode mnie.

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
09.08.2009 08:19 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
[] - Yacy - 30.10.2008, 02:57 PM
[] - uzi - 30.10.2008, 03:05 PM
[] - Yacy - 30.10.2008, 03:12 PM
[] - saferłel - 30.10.2008, 03:47 PM
[] - Gary - 02.11.2008, 11:14 PM
[] - saferłel - 03.11.2008, 12:50 AM
[] - Gary - 03.11.2008, 06:07 PM
[] - saferłel - 03.11.2008, 06:10 PM
[] - ksch - 03.11.2008, 08:17 PM
[] - uzi - 02.03.2009, 01:55 AM
[] - bugman - 02.03.2009, 04:12 AM
[] - uzi - 02.03.2009, 07:40 PM
[] - adr - 09.03.2009, 10:16 AM
[] - uzi - 09.03.2009, 10:43 AM
[] - saferłel - 09.03.2009, 11:26 AM
[] - umbardakil - 09.03.2009, 03:33 PM
[] - uzi - 09.03.2009, 04:39 PM
[] - uzi - 09.03.2009, 05:04 PM
[] - umbardakil - 09.03.2009, 10:00 PM
[] - uzi - 09.03.2009, 10:09 PM
[] - saferłel - 09.03.2009, 10:48 PM
[] - uzi - 09.03.2009, 11:00 PM
[] - Jopkolog - 09.03.2009, 11:10 PM
[] - uzi - 09.03.2009, 11:24 PM
[] - uzi - 09.03.2009, 11:56 PM
[] - umbardakil - 10.03.2009, 01:08 PM
[] - saferłel - 16.03.2009, 03:57 PM
[] - uzi - 16.03.2009, 07:49 PM
[] - saferłel - 16.03.2009, 08:05 PM
[] - uzi - 16.03.2009, 08:16 PM
[] - saferłel - 16.03.2009, 08:22 PM
[] - uzi - 16.03.2009, 08:27 PM
[] - saferłel - 16.03.2009, 08:33 PM
[] - uzi - 16.03.2009, 08:38 PM
[] - umbardakil - 18.03.2009, 06:51 PM
[] - uzi - 18.03.2009, 10:06 PM
[] - umbardakil - 18.03.2009, 10:11 PM
[] - uzi - 18.03.2009, 10:20 PM
[] - saferłel - 18.03.2009, 10:22 PM
[] - umbardakil - 18.03.2009, 10:27 PM
[] - umbardakil - 18.03.2009, 10:29 PM
[] - uzi - 18.03.2009, 10:35 PM
[] - umbardakil - 18.03.2009, 10:37 PM
[] - uzi - 18.03.2009, 10:44 PM
[] - uzi - 18.03.2009, 10:45 PM
[] - umbardakil - 18.03.2009, 10:53 PM
[] - uzi - 18.03.2009, 11:04 PM
[] - ku3a - 18.03.2009, 11:46 PM
[] - uzi - 20.03.2009, 01:37 AM
[] - umbardakil - 20.03.2009, 01:39 AM
[] - uzi - 20.03.2009, 02:49 AM
[] - saferłel - 20.03.2009, 08:11 AM
[] - uzi - 20.03.2009, 10:31 AM
[] - saferłel - 21.03.2009, 06:55 PM
[] - uzi - 21.03.2009, 07:02 PM
[] - saferłel - 21.03.2009, 07:04 PM
[] - uzi - 21.03.2009, 07:11 PM
[] - saferłel - 21.03.2009, 07:16 PM
[] - uzi - 21.03.2009, 07:28 PM
[] - Paweł - 21.03.2009, 09:41 PM
[] - uzi - 22.03.2009, 12:28 AM
[] - saferłel - 22.03.2009, 09:25 AM
[] - Paweł - 22.03.2009, 10:29 AM
[] - saferłel - 22.03.2009, 11:25 AM
[] - saferłel - 22.03.2009, 12:10 PM
[] - uzi - 22.03.2009, 03:52 PM
[] - saferłel - 22.03.2009, 03:54 PM
[] - uzi - 22.03.2009, 06:44 PM
[] - ku3a - 22.03.2009, 11:39 PM
[] - uzi - 22.03.2009, 11:43 PM
[] - ku3a - 23.03.2009, 02:28 AM
[] - saferłel - 23.03.2009, 08:11 AM
[] - Paweł - 23.03.2009, 08:35 AM
[] - uzi - 23.03.2009, 03:04 PM
[] - saferłel - 23.03.2009, 03:50 PM
[] - uzi - 23.03.2009, 04:49 PM
[] - saferłel - 23.03.2009, 05:06 PM
[] - kajman - 23.03.2009, 05:56 PM
[] - kajman - 23.03.2009, 06:10 PM
[] - uzi - 23.03.2009, 07:42 PM
[] - saferłel - 23.03.2009, 07:45 PM
[] - uzi - 23.03.2009, 07:50 PM
[] - saferłel - 23.03.2009, 08:01 PM
[] - uzi - 23.03.2009, 08:03 PM
[] - kajman - 23.03.2009, 08:40 PM
[] - abd3mz - 23.03.2009, 09:07 PM
[] - uzi - 23.03.2009, 09:19 PM
[] - uzi - 24.03.2009, 09:26 AM
[] - uzi - 24.03.2009, 03:58 PM
[] - uzi - 26.03.2009, 12:15 AM
[] - uzi - 26.03.2009, 08:12 PM
[] - uzi - 31.03.2009, 07:00 PM
[] - saferłel - 18.04.2009, 10:32 AM
[] - uzi - 18.04.2009, 06:42 PM
[] - uzi - 17.05.2009, 06:55 PM
[] - uzi - 28.05.2009, 07:02 PM
[] - uzi - 29.05.2009, 07:26 PM
[] - saferłel - 29.05.2009, 07:35 PM
[] - uzi - 29.05.2009, 07:39 PM
[] - saferłel - 29.05.2009, 07:42 PM
[] - uzi - 29.05.2009, 07:50 PM
[] - uzi - 29.05.2009, 07:52 PM
[] - saferłel - 29.05.2009, 08:08 PM
[] - uzi - 29.05.2009, 08:16 PM
[] - saferłel - 29.05.2009, 08:17 PM
[] - uzi - 29.05.2009, 08:19 PM
[] - saferłel - 29.05.2009, 08:21 PM
[] - ku3a - 01.06.2009, 11:27 AM
[] - abd3mz - 01.06.2009, 12:15 PM
[] - saferłel - 01.06.2009, 12:36 PM
[] - abd3mz - 01.06.2009, 12:59 PM
[] - saferłel - 01.06.2009, 02:07 PM
[] - ku3a - 01.06.2009, 02:12 PM
[] - saferłel - 01.06.2009, 03:02 PM
[] - uzi - 01.06.2009, 04:15 PM
[] - abd3mz - 02.06.2009, 09:27 PM
[] - saferłel - 02.06.2009, 10:36 PM
[] - uzi - 02.06.2009, 10:51 PM
[] - abd3mz - 02.06.2009, 10:56 PM
[] - uzi - 02.06.2009, 10:59 PM
[] - abd3mz - 02.06.2009, 11:16 PM
[] - uzi - 02.06.2009, 11:24 PM
[] - ku3a - 03.06.2009, 12:00 AM
[] - uzi - 03.06.2009, 12:22 AM
[] - ku3a - 03.06.2009, 12:25 AM
[] - uzi - 03.06.2009, 12:54 AM
[] - abd3mz - 03.06.2009, 05:07 PM
[] - uzi - 03.06.2009, 05:24 PM
[] - abd3mz - 03.06.2009, 05:49 PM
[] - uzi - 03.06.2009, 05:58 PM
[] - uzi - 12.06.2009, 01:49 PM
[] - michal91d - 12.06.2009, 02:05 PM
[] - uzi - 12.06.2009, 02:09 PM
[] - saferłel - 12.06.2009, 02:21 PM
[] - uzi - 12.06.2009, 02:22 PM
[] - saferłel - 12.06.2009, 02:30 PM
[] - uzi - 12.06.2009, 02:36 PM
[] - saferłel - 12.06.2009, 02:44 PM
[] - uzi - 12.06.2009, 02:46 PM
[] - saferłel - 12.06.2009, 03:01 PM
[] - uzi - 12.06.2009, 03:10 PM
[] - AKT! - 12.06.2009, 04:18 PM
[] - uzi - 12.06.2009, 04:25 PM
[] - saferłel - 12.06.2009, 04:32 PM
[] - uzi - 12.06.2009, 04:41 PM
[] - saferłel - 12.06.2009, 04:46 PM
[] - AKT! - 12.06.2009, 04:50 PM
[] - uzi - 12.06.2009, 04:51 PM
[] - uzi - 12.06.2009, 09:31 PM
[] - uzi - 16.06.2009, 05:17 PM
[] - Konrad - 23.07.2009, 12:08 AM
[] - saferłel - 06.08.2009, 04:05 PM
[] - saferłel - 06.08.2009, 05:23 PM
[] - saferłel - 07.08.2009, 12:17 AM
[] - AKT! - 07.08.2009, 12:24 AM
[] - Paweł - 07.08.2009, 04:30 AM
[] - saferłel - 07.08.2009, 04:35 PM
[] - abd3mz - 08.08.2009, 02:28 PM
[] - saferłel - 09.08.2009, 07:17 PM
[] - saferłel - 09.08.2009 08:19 PM
[] - michal91d - 09.08.2009, 08:34 PM
[] - saferłel - 09.08.2009, 08:36 PM
[] - Tomekk - 09.08.2009, 09:15 PM
[] - Paweł - 10.08.2009, 05:10 AM
[] - mr.vingoe - 10.08.2009, 02:17 PM
[] - adr - 10.08.2009, 03:31 PM
[] - Paweł - 10.08.2009, 06:05 PM
[] - uzi - 11.08.2009, 02:53 AM
[] - Paweł - 11.08.2009, 11:38 AM
[] - saferłel - 11.08.2009, 12:36 PM
[] - Paweł - 11.08.2009, 12:59 PM
[] - saferłel - 11.08.2009, 01:09 PM
[] - Paweł - 11.08.2009, 02:06 PM
[] - saferłel - 11.08.2009, 02:14 PM
[] - uzi - 11.08.2009, 03:58 PM
[] - Paweł - 11.08.2009, 05:19 PM
[] - Tomekk - 11.08.2009, 09:54 PM
[] - Yacy - 11.08.2009, 10:01 PM
[] - uzi - 11.08.2009, 10:18 PM
[] - Yacy - 11.08.2009, 11:43 PM
[] - Kertoip - 13.08.2009, 10:20 PM
[] - mateusz91 - 14.08.2009, 07:57 PM
[] - Paweł - 18.08.2009, 09:55 PM

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości