Post: #38

zbyszu napisał(a):

Miszon napisał(a):Hmm... w życiu nie kupiłem płyty u pirata... Jak już coś, to pożyczałem od znajomego i przegrywałem na kasetę->płytę->mp3(a w zasadzie ogg). Albo z radia zgrywałem to co puścili. Albo słuchałem w sklepie. Albo nic po prostu. A jak nie mogłem wytrzymać, to kupowałem za te >60 zeta raz na kwartał maxymalnie (za to taka płyta była dłuugo wybierana.

Czy tak samo byś pisał nie majac dostępu do internetu, mp3 czy innych ogg-ów??? Nie mając empika pod nosem, albo nie majac empika wcale?

Ha! - na początku 1998 roku nie miałem komputera (amiga się nie liczy chyba), odtwarzacza mp3 czy ogg, wieżę obsługującą CD dostałem dopiero pół roku wczesniej w połowie 1997, miałem zapewne około 20 płyt CD, głównie kupione w kiosku różne dziwne wydawnictwa za <20 zeta, typu "przeboje muzyki klasycznej", "przeboje lat 60-tych itp., reszta to były kasety kupione lub zgrane z radia (od znajomych rzadko, bo mało kto słuchał Listy czy minimaxu, którego ja też dopiero lekko nadgryzałem nieśmiało), do najbliższego empiku miałem około 40 km i bywałem w nim może ze 3-5 razy do roku, do najbliższego sklepu muzycznego 14 km (najczęściej pokonywanych rowerem, a ceny mieli tam iście "warszawskie" z racji braku konkurencji sensownej. No, chyba że wtedy jeszcze był u nas muzyczny... ale gdzieś mniej więcej wtedy go zlikwidowali). Raz do roku był "targ", na którym sprzedawali płyty, jednak najczęściej discopolo lub składanki popowe/dance-owe, raczej oryginały CD bywały rzadkością, kasety owszem bywały. Kupiłem w tamtym roku takich "normalnych" płyt CD (czyli pomijając te z kiosków) zapewne około 10, ale z tego 3 dostałem na urodziny/pod choinkę (w tym Kult, który kosztował jakieś koszmarne pieniądze - circa 65 zeta, do dziś najdroższa polska płyta, jaką mam). A w ogóle chodziłem do liceum i mogłem liczyć jedynie na kieszonkowe lub naciągać babcię. HA!