Post: #7

kolejno: miejsce w podsumowaniu 1000 notowań, wykonawca -- tytuł, liczba pkt, liczba tygodniu w top 10, najwyższa pozycja (w przypadku pierwszego miejsce liczba na nim), liczba tygodni w całym zestawieniu, rok pobytu w top 10, notowanie debiutu w top 10

90 Leonard Cohen -- IN MY SECRET LIFE 103 16 1 1 22 2001,02 307
89 R.E.M. -- IMITATION OF LIFE 104 14 2 21 2001 282
88 Coldplay -- CLOCKS 104 14 1 3 19 2003 377
87 Therion -- SEAWINDS 104 15 1 7 25 2005 483
86 Red Hot Chili Peppers -- SCAR TISSUE 104 18 1 4 18 1999 187
85 Red Hot Chili Peppers -- CALIFORNICATION 105 16 1 2 25 2000,01 241
84 Muse -- HYSTERIA 106 16 1 3 23 2004 433
83 Myslovitz -- SPRZEDAWCY MARZEŃ 106 16 1 4 24 2002,03 353
82 Orkiestra Na Zdrowie i J. Kleyff -- NOCNOAUTOBUSOWA 106 17 1 5 32 2006,07 570
81 Artur Rojek -- SYRENY 107 20 1 1 32 2014 962

Tutaj sporo przebojów i mnóstwo wspomnień. "Seawinds" aż 7 razy na pierwszym, a dzisiaj tego kawałka chyba nikt nie zna Red Hot Chili Peppers dwa razy obok siebie i to z jednej, najlepszej płyty. I to dwa najwyżej notowane ich utwory.
Ponownie jest Myslovitz (jeszcze nie ostatni) i solowo Artur Rojek - wielki przebój poprzedniego roku i najwyżej notowany utwór (jak na razie) w solowym dorobku.
Najlepszy (i pierwszy, który trafił na listę) Muse, zupełnie nieoczekiwany cudny utwór Orkiestry Na Zdrowie i J. Kleyffa. No i "Clocks" - obecnie mój numer 1 Coldplay, ale nie jeżeli chodzi o podsumowanie