Post: #841

LYT - cieszy mnie obecność tego utworu, bo choć nie jestem wielkim jego zwolennikiem, to wiem, że jest bardziej twojszy niż Twój to raz, a dwa jest zazwyczaj niedocenianym... a tutaj - proszę bardzo.
NEM - no sorry, ale jestem nim raczej znudzony, może kiedyś zrozumiem jego fenomen...
Skojarzenie ze "szkółką gitarową" też nie jest najlepsze.
Choć ja w tamtym czasie nie słuchałem metalu w takim stopniu jak teraz (chyba, że Scorpions to metal ), to miałem kolegów metalowców...
Wówczas niektórzy byli załamani czarnym albumem, a zwłasza tym utworem. Że okropna komercha. Z drugiej strony ten utwór zapewnił stałe
miejsce zespołowi na... LP3. O ile przy Unforgiven można się było zastanawiać jak będzie dalej z Metą, o tyle
ta ballada przypieczętowała sukces.

Post: #842

a potem była jeszcze wersja symfoniczna z "S&M", która dała utworowi drugą (czy którąś tam) młodość

Post: #843

O tak, i tutaj zdecydowanie wolę ten utwór w wersji symfonicznej.

Post: #844

Jedno oczko do góry w pierwszej piątce to znakomity wynik i wielki sukces. Ale to znaczy, że...
Tym utworem Metallica zaczęła swą wielką karierę na mojej liście. Co prawda, tak jak wcześniej pisałem, "Enter Sandman" zaznaczyło swą obecność w pierwszej dziesiątce, ale zdobyło tylko kilka punktów. "The Unforgiven" stało się za to ogromnym przebojem i do dziś jest w ścisłej czołówce (piąte miejsce) podsumowania wszystkich notowań.
Pamiętam jedną sytuację związaną z pobytem "The Unforgiven" na LP3. Bardzo emocjonowałem się wynikami każdego notowania, szczególnie gdy dotyczyło to moich ulubieńców. A w jednym z notowań przed drugim miejscem wiadomo było, że na pierwszym będzie albo właśnie "The Unforgiven" albo "Remember the Time" Jacksona. Zacząłem skakaś po pokoju z radości gdy okazało się, że na drugim jest Michael . To było jedyne zwycięstwo "The Unforgiven" na Liście.

Post: #845

"Crazy - Aerosmith" - jest zgodnie z przewidywaniami. Cóż, mając w pamięci Twoje głosowania na top wszech czasów nie jesteś w stanie zaskoczyć w tych najwyższych pozycjach jakimś utworem. Jedynie pozycją "Crazy" swego czasu łapał się na mój top, potem wypadł. Może jeszcze powróci. Za to teledysk to pewnie i moja czołówka tych najbardziej zapamiętanych w historii. Może nawet top 5

"One - U2" - przepiękny utwór, który mimo, że słyszany wszędzie z dużą intensywnością wciąż się broni. Oczywiście, trochę stracił przez tą eksploatację radiową. Cóż jednak, takich przwdziwych megaballadowych przebojów nie da się nie grać.

"Always - Bon Jovi" - również to jest mój numer 1 Bon Jovi, chociaż sam zespół nigdy nie należał do moich ulubionych, a nawet lubianych. Ten utwór pamiętam jednak z czasów moich początków z listą jakąkolwiek. Widziałem na różnych listach np w "Bravo" walkę tej piosenki z "Zombie". I albo jedno, albo drugie było na szczycie. I tak przez wiele tygodni. Absolutnie piękna ballada. Był czas, że kilka lat tego nie słyszałem. Ponowny odsłuch dawał piorunujące wrażenie. Co ciekawe, jest to raczej rzadko grany utwór Bon Jovi w stosunku do innych, a szczególnie "It's My Life", którego nie dam rady już słuchać. Autentycznie przełączam stację radiową w momencie gdy leci ten kawałek.

"Amazing - Aerosmith" - nigdy nie wielbiłem tego kawałka, jakoś mi umykał w twórczości tego zespołu. Ale za to teraz mogę powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo lubię! Może od roku gdzieś. Raz włączyłem ten kawałek, chyba nawet z teledyskiem na youtube i zrobiło wielkie wrażenie, jak nigdy. Bardzo szybko stał się moim wielkim przebojem. Teraz nawet już będzie walczył o wejście na mój top wszech czasów

"Your Latest Trick - Dire Straits" - u mnie poza top 5 zespołu. Ale ten saksofon - ulubione solo tego instrumentu w historii. Mogłoby trwać nawet pół piosenki

"Nothing Else Matters - Metallica" - o ty już nie ma co pisać. Widzę, jednak, że spadek spowodował, że to już nie jest numer 1 Metallicy! U mnie z biegiem lat traci znacznie bardziej.

"The Unforgiven" - no i właśnie mamy "Unforgiven". Mój numer 1 zespołu. W jednym z notowań mojej listy wszech czasów numer 1! Dziś ścisła dziesiątka.

Post: #846

nieostatni awans
się porobiło...
ale to chyba koniec niespodzianek.
a może...

Post: #847

tadzio3 napisał(a):mając w pamięci Twoje głosowania na top wszech czasów nie jesteś w stanie zaskoczyć w tych najwyższych pozycjach jakimś utworem

jak ktoś pamięta, no to faktycznie .

tadzio3 napisał(a):Autentycznie przełączam stację radiową w momencie gdy leci ten kawałek

ja w ostatnich miesiącach bardzo mało słucham radia, prawie w ogóle, jakiegokolwiek, więc nie mam takiego przesytu.
ale to dobrze, że "Always" nie zostało tak zarżnięte.

tadzio3 napisał(a):Teraz nawet już będzie walczył o wejście na mój top wszech czasów

lepiej późno niż wcale .

tadzio3 napisał(a):Ale ten saksofon - ulubione solo tego instrumentu w historii.

tak samo u mnie .

tadzio3 napisał(a):Widzę, jednak, że spadek spowodował, że to już nie jest numer 1 Metallicy

ano właśnie. ciężko jest uznać co jest moim ulubionym utworem ulubionego zespołu, bo różnica między nimi jest zawsze minimalna, ale tym razem wyszło na to, że jednak "The Unforgiven".

Yacy napisał(a):ale to chyba koniec niespodzianek.
a może...

a więc jeszcze jest trochę emocji .

Post: #848

No i mamy jednego ze zwycięzców topu, jednego z tych, którzy najwięcej zyskali. Co prawda tylko jedno oczko, ale w obrębie pierwszej czwórki, no i jest wejście na podium! Od kilku notowań miejsca 3-5 walczą ze sobą i są bardzo blisko siebie. Na kilka następnych lat (bo nie wiem kiedy teraz zabiorę się za następne notowanie topu) oficjalnie najlepszym z nich będzie "November Rain".
Pamiętam jak na początku, przez kilka ładnych miesięcy zdecydowanie bardziej podobała mi się ta pierwsza, spokojnie część utworu. Potem sytuacja się zmieniła. Teraz, po latach, obydwie części cenię tak samo mocno. No a jeszcze jest teledysk.

Post: #849

ciekawie jaki będzie następny utwór?!

Post: #850

Unforgiven - nie wiem, gdzie uplasowałby się u mnie ogólnie, w Topie Mety, ale jedno jest pewne - z czarnego albumu to mój nr 1.
Pięknie zareagowałeś, jak stał się numerem 1, a dzięki temu, że trochę słucham LP3, to mogę sobie wyobrazić ten jak to wyglądało.

Czy to jest najlepszy G'n'R? Nie odpowiadaj...
Na szczęście mam zaćmienie umysłu i wiem jaki jeden utwór się pojawi, ale ten drugi chwilowo wyleciał mi z pamięci i jest zagadką.

Post: #851

I już wszystko jasne A "November Rain" to zdecydowanie mój numer 1 Gunsów.

ku3a napisał(a):ale to dobrze, że "Always" nie zostało tak zarżnięte.

A nawet bym powiedział, że za mało grane.

Post: #852

Yacy napisał(a):ciekawie jaki będzie następny utwór?!

to wielka niewiadoma. emocje sięgają zenitu .

adameria napisał(a):Pięknie zareagowałeś, jak stał się numerem 1, a dzięki temu, że trochę słucham LP3, to mogę sobie wyobrazić ten jak to wyglądało.

teraz już takich emocji nie ma. choć od czasu do czasu potrafię się jeszcze z jakiegoś wyniku bardzo ucieszyć .

Post: #853

No i już wszystko będzie wiadomo. Bo do tej pory nie było, prawda? "Don't Cry" na drugim w tym notowaniu topu i pozostaje na tym drugim odkąd pamiętam. Tyle że zawsze do tej pory uznawałem, że jego drugie miejsce jest niezagrożone, a teraz dystans pomiędzy drugim i trzecim miejscem się zmniejszył. Nie zmieniają się natomiast fakty związane z osiągnięciami "Don't Cry" na mojej liście. 74 tygodnie w pierwszej dziesiątce!! 491 punktów zdobytych w pierwszej dziesiątce!!! Kto liczy punkty zdobyte na swojej liście w pierwszej dziesiątce ten doceni jak gigantyczna to jest liczba punktów. To przecież prawie rok przebywania bezustannie na pierwszym miejscu. Choć zwycięstw było "tylko" 11. "Don't Cry" to prawie od początku (debiutowało w 33. notowaniu listy) lider podsumowania wszystkich notowań mojej listy i nie widzę, żeby kiedykolwiek mogło się to zmienić.
Jeszcze jakieś wątpliwości który rocznik jest dla mnie najlepszy w historii muzyki? To czwarty utwór z roku 1991 w pierwszej piątce!!!

Post: #854

A jednak.
Sensacja.
W sensie że nie ma sensacji .

Don't Cry takie średnie jak dla mnie. Nie umywa się do Deszczu. Tzn. OK, bardzo dobry numer, ale jednak sporo gorsze od sąsiada.

Post: #855

gratulacje dla ... zwycięzcy

ku3a napisał(a):Jeszcze jakieś wątpliwości który rocznik jest dla mnie najlepszy w historii muzyki? To czwarty utwór z roku 1991 w pierwszej piątce!!!

a pierwsza szóstka to tylko trzy albumy, które mają po dwa utwory bardzo sprawiedliwie

Post: #856

Dla mnie było już jasne po 3 miejscu. Pierwsze nie mogło być zagrożone. Ale jak się okazało również drugie było od zawsze, a więc po 4 miejscu można było powiedzieć - że znam kolejność top 3
Wynik punktowy na Twojej liście to rzecz absolutnie kosmiczna. Mój nr jeden nie ma nawet połowy pkt tych co zdobył ten kawałek. Też jakoś nie wierzę by coś wyprzedziło "Don't Cry"

Post: #857

ku3a napisał(a):Jeszcze jakieś wątpliwości który rocznik jest dla mnie najlepszy w historii muzyki?

dla wielu osób ten rocznik jest magiczny.

ku3a napisał(a):Choć zwycięstw było "tylko" 11.

u mnie nikt nie miał 11 zwycięstw na liście. Rekord to siedem

Post: #858

ku3a napisał(a):74 tygodnie w pierwszej dziesiątce!! 491 punktów zdobytych w pierwszej dziesiątce!!! Kto liczy punkty zdobyte na swojej liście w pierwszej dziesiątce ten doceni jak gigantyczna to jest liczba punktów.

aż sobie sprawdziłem i czołówka punktowa wygląda u mnie tak:
1. 479 pkt 68 tyg
2. 433 pkt 71 tyg
3. 404 pkt 54 tyg
faktycznie gigant!

oczywiście obecną "10" liczysz normalnie, tzn. jeśli utwór wypada z top10 i wraca to liczysz mu punkty?
yyy... chyba sam już do tego doszedłem, bo zdaje się, że u Ciebie są powroty.

Post: #859

Miszon napisał(a):A jednak.
Sensacja.

no właśnie, nikt się tego nie spodziewał .

Yacy napisał(a):a pierwsza szóstka to tylko trzy albumy, które mają po dwa utwory

ano .
choć wcale nie jest tak, że stanowią one podium w moim zestawieniu ulubionych płyt .

tadzio3 napisał(a):Wynik punktowy na Twojej liście to rzecz absolutnie kosmiczna.

to były w ogóle inne czasy. inny dostęp do muzyki, inna ilość słuchanych rzeczy. plus oczywiście moc utworów z tamtych lat, co widać po wynikach topu.
"All Nightmare Long" przecież też było fenomenem na mojej liście, a jednak punktów ugrał zdecydowanie mniej. Choć i tak zdecydowanie więcej niż mi się wydawało, że ktokolwiek jeszcze jest w stanie zdobyć.

Tomekk napisał(a):u mnie nikt nie miał 11 zwycięstw na liście. Rekord to siedem

dlatego ten cudzysłów . choć akurat u mnie więcej niż 7 zwycięstw to miała chyba całkiem pokaźna liczba utworów.

Post: #860

Yacy napisał(a):oczywiście obecną "10" liczysz normalnie, tzn. jeśli utwór wypada z top10 i wraca to liczysz mu punkty?
yyy... chyba sam już do tego doszedłem, bo zdaje się, że u Ciebie są powroty.

ocho, tak się ociągałem z komentarzem, że w międzyczasie pojawił się kolejny .
a więc tylko potwierdzam . powroty są, punkty są wtedy normalnie dodawane.
czyli Twój lider tylko minimalnie mniej punktów ma niż mój. myślałem, że ta różnica jest większa. ale za to drugie i trzecie miejsce u Ciebie ma więcej punktów niż moje drugie .