Post: #761

tadzio3 napisał(a):"Enter Sandman" - kiedyś i ja jakoś nie wielbiłem tego utworu. Jakoś tak słabo wpadał w ucho w przeciwieństwie do innych. Ale to dawne czasy. Z biegiem lat stał się ścisłą czołówką Metallicy. Genialny kawałek.

czyli masz podobnie jak ja .

tadzio3 napisał(a):Nie wiem, który bardziej lubię. Może "Crazy". Jak widzę, Ty również

a kto tak powiedział?

Post: #762

"These Are The Days Of Our Lives - Queen" - wiadomo było, że Freddie jest chory. Ale i tak informacja o śmierci była szokiem. I potem teledysk do tego utworu, w którym Freddie już tak słabo fizycznie wyglądał, a jednak się uśmiechał. Cały ten utwór plus teledysk wydawały się jasnym przekazem w przeddzień śmierci. Każdy ma jakieś krótsze czy dłuższe momenty w życiu, które zapamięta na całe życie. Ten kontekst, ten teledysk, ta melodia, ten tekst. To wszystko sprawiło, że do dziś ściska mi serce gdy słyszę ten utwór. Ale również pomijając kontekst. Bo to po prostu cudowna piosenka. I to wszystko sprawiło też, że całymi miesiącami przesiadywała ona w ścisłej czołówce LP3 i do dziś jest liderem podsumowania wszystkich notowań. W moim topie z każdym notowaniem radzi sobie coraz lepiej i teraz w nim debiutuje. Po prostu jedna z piosenek wszech czasów.
"Chop Suey! - System Of A Down" - miały być 3 nowości w dwudziestce, no i oto trzecia z nich. Najwyżej notowana i taka, która wykonała najbardziej spektakularny skok do niej. Na początku była planowana w trzeciej dziesiątce, ale potem, z każdą iteracją poprawek, przesunięć i przestawień utworów pięła się coraz wyżej. Tak jak i z odsłuchiwaniem tego utworu - od tylu lat za każdym razem gdy go słucham dostaję potężnego kopa energetycznego. Nie potrafię bezczynnie go słuchać. W najlepszym przypadku chodzi tylko głowa, ale wielokrotnie po prostu zaczynam skakać po pokoju . "Chop Suey!" w kolejnym notowaniach będzie się pięło jeszcze wyżej .
"Smells Like Teen Spirit - Nirvana" - pamiętam jak w notowaniu, w którym to debiutowało na LP3 Niedźwiedź powiedział, że gdzieś tam pisali, że to może być jeden z dziesięciu najlepszych utworów roku. Pomyślałem sobie: "bez przesady, jakiś nowy utwór, dopiero co poznany, a ci już prorokują, że będzie jednym z najlepszym na koniec roku. Dajcie się osłuchać, poczekajmy jeszcze kilka miesięcy i wtedy się zastanowimy." A tu proszę, połowa drugiej dziesiątki w moim topie wszech czasów! I w wielu innych rocznikach to by gwarantowało nawet najwyższe miejsce w topie spośród utworów z tego roku, ale tutaj "pechowo" trafiło na rocznik 1991 .

Post: #763

ku3a napisał(a):Nie potrafię bezczynnie go słuchać. W najlepszym przypadku chodzi tylko głowa, ale wielokrotnie po prostu zaczynam skakać po pokoju

No tak, to jeden z tych utworów, które zmuszają ciało do ruchu
Piękny awans.

ku3a napisał(a):trafiło na rocznik 1991

Magiczny rocznik, ciekawe czy jeszcze kiedyś taki się powtórzy.

Post: #764

Tomekk napisał(a):No tak, to jeden z tych utworów, które zmuszają ciało do ruchu

Tomekk napisał(a):Magiczny rocznik, ciekawe czy jeszcze kiedyś taki się powtórzy.

nie spodziewam się .

Post: #765

O! Trzy zacne utwory. Najbardziej cieszy mnie oczywiście obecność Nirvany, ale właśnie włączyłem sobie płytę "Toxicity" zachęcony po tym jak pokazałeś, jak to u Ciebie z grubsza wygląda.

Post: #766

Ja też nie mogę edytować tutaj postów.

(07.07.2015 02:50 PM)ku3a napisał(a):  

u mnie często wygląda to z grubsza tak : (Click to View)

Nieźle się uśmiałem.

Post: #767

adameria napisał(a):właśnie włączyłem sobie płytę "Toxicity" zachęcony po tym jak pokazałeś, jak to u Ciebie z grubsza wygląda.

Starless napisał(a):Nieźle się uśmiałem.

oglądałem to już w sumie nie wiem ile razy, co jakiś czas trafia się okazja, żeby obejrzeć jeszcze raz, i zawsze mam ubaw .

Post: #768

To już następna trójeczka:
"These Are the Days of Our Lives" Queen - 9 pkt. - Aż musiałem odświeżyć sobie pamięć i obejrzeć tutaj ten teledysk, bo jakoś słabo go kojarzę. Pewnie gdy go w tamtych czasach widziałem, nie miałem pojęcia o chorobie Freddiego. I dlatego wydawał się taki zwyczajny. Rzeczywiście jest ona bardzo widoczna ale pomimo tego z twarzy Mercury'ego bije dziwny blask (niezmierzonego talentu). A sama piosenka, no cóż poza tymi okolicznościami i tak jest świetna z mojej ulubionej płyty "Innuendo" i z tego powodu widzę na niej jeszcze lepsze kawałki!
"Chop Suey!" System of a Down - 7 pkt. - Dopiero niedawno poznałem tę płytę i na pewno aż tak jak na ku3ę na mnie nie wpłynęła! Chociaż też bardzo lubię SoaD ale z powodu innej płyty. A ten filmik oczywiście także obejrzałem.
"Smells like Teen Spirit" Nirvana - 9,5 pkt. - Hymn muzyki grunge'owej na początku wręcz mnie irytował. Tzn. lubiłem tę piosenkę ale żeby uważać ją za jakiś bardzo ważny utwór z przesłaniem? I dopiero ostatnio gdy już cały szum sławy przycichł dostrzegłem jak znakomity kawałek roboty i serducha włożył w jego stworzenie cały zespół, a zwłaszcza Kurt Cobain.

Post: #769

(07.07.2015 10:16 PM)Sundrajta napisał(a):  Tzn. lubiłem tę piosenkę ale żeby uważać ją za jakiś bardzo ważny utwór z przesłaniem?

A czy ważny utwór musi być z "przesłaniem"?

Post: #770

ano właśnie . poza tym - ważny dla kogoś osobiście czy dla "ogółu", jakkolwiek go zdefiniujemy.

Post: #771

Mnie np. These are the days nigdy nie przekonał. Owszem tekst tekstem, ale muzycznie to była dla mnie taka sobie piosneczka po prostu. Nawet nie wiem czy jak sobie przegrywałem co fajniejsze kawałki z Innuendo od kolegi, to ją też przegrałem. Pamiętam jak Sen Bartosiewicz był 8x1m to zastanawiałem się jaki jest rekord, potem jak 9x1m. była Lipnicka to już wiedziałem, że jakiś Queen to był i totalnym szokiem dla mnie było jak się dowiedziałem, że właśnie ten. Stawiałem na The show must go on albo Innuendo, albo nawet Bohemian rhapsody (nie miałem z początku pojecia, z jakiego roku jest ten numer).

(07.07.2015 02:50 PM)ku3a napisał(a):  

Tomekk napisał(a):Magiczny rocznik, ciekawe czy jeszcze kiedyś taki się powtórzy.

nie spodziewam się .

w moim zagranicznym BTW więcej numerów jest tylko z roku 1970. 20 lub więcej po 1991 jest tylko w latach 1994-95 oraz 2001 (a wcześniej 1969-71). Ale siła numerów z 1991 jest dużo większa niż tych z 1995 czy 2001 (w tym ostatnim jest sporo takich "moich" numerów, które jednak ogólnie nie są może uznawane za jakieś wielkie, historyczne).

Post: #772

jak skończę prezentować top, to przedstawię też pełne zestawienie liczby utworów z poszczególnych roczników.
no i wrzucę w jednym poście pełną dwusetkę, to sobie będzie można zobaczyć jak wypada rocznik 1991 na tle innych .

Post: #773

ku3a napisał(a):u mnie często wygląda to z grubsza tak

mój współlokator na studiach miał kiedyś "Chop Suey" jako budzik w telefonie.
Zawsze się budziłem po pierwszych dźwiękach

Post: #774

chyba jakbym miał jako budzik, to by mnie zaczęło wkurzać. raz że tak często słuchać, nawet jeśli tylko kilka sekund, a dwa że jak coś mnie wyrywa ze snu to nie jest to przyjemne .

Post: #775

"Self Esteem - The Offspring" - Offspring to jeden z moich trzech ulubionych zespołów, obok Metalliki i System of a Down. Wszystko zaczęło się od "Self Esteem" (i "Come Out and Play", bo, jak wcześniej pisałem, poznałem te utwory praktycznie w tym samym czasie) i do dziś jest to mój ulubiony ich utwór. I właściwie to on pozwolił im wystrzelić z popularnością bardzo wysoko. Zdążyłem poznać ich jeszcze jako mało znany zespół i dopiero później się zaczęło. Słuchałem/oglądałem wówczas European Top 20 na MTV i w jednym z notowań "Self Esteem" pojawiło się na 20. miejscu. Ależ to był szał, ależ sukces! Potem było utrzymanie tego miejsca, potem wejście o oczko wyżej i potem utrzymanie tej pozycji, potem znowu o oczko wyżej i za każdym razem bardzo się cieszyłem, że utwór się utrzymał, a nawet powoli przesuwa się do góry. A potem przyszedł tydzień, kiedy wystrzelił 10 miejsc do góry! Później już poszło lawinowo.
"Wind Of Change - Scorpions" - pierwsze miejsce pierwszego notowania mojej listy! Pierwszy zwycięzca podsumowania roku. Do tej znajduje się bardzo wysoko w podsumowaniu wszystkich notowań mojej listy. Kiedyś sobie pomyślałem, że jak to wypadnie z pierwszej dwudziestki podsumowania wszystkich notowań, to chyba będzie koniec świata. To było kilka lat po starcie listy. Wciąż jednak ta perspektywa jest daleka. Gdy poznawałem ten utwór i kompletnie nie znałem angielskiego, to wydawało mi się, że sam początek jest śpiewany po francusku . Przez kilka pierwszych notowań topu utwór znajdował się na początku drugiej piątki wszech czasów, dopiero w ostatnim notowaniu spadł na dziesiątce miejsce. A teraz pierwszy raz w historii jest poza pierwszą dziesiątką.

Post: #776

(08.07.2015 12:28 PM)ku3a napisał(a):  chyba jakbym miał jako budzik, to by mnie zaczęło wkurzać. raz że tak często słuchać, nawet jeśli tylko kilka sekund, a dwa że jak coś mnie wyrywa ze snu to nie jest to przyjemne .

Miałem przez pewien czas I'm only sleeping Bitli, ale też w końcu zaczał się pojawiać ten syndrom znudzenia i lekkiego znielubienia i zamieniłem na jakieś śpiewające ptaszki .

Post: #777

ku3a napisał(a):a dwa że jak coś mnie wyrywa ze snu to nie jest to przyjemne .

no dokładnie, dlatego przez parę miesięcy miałem awersję do tych dźwięków.
Na szczęście potem zmienił sobie na inną melodię.

ku3a napisał(a):Wind Of Change - Scorpions

Bardzo ważny utwór także pod względem politycznym w 1990 r. musiał być naprawdę mocno promowany.

ku3a napisał(a):Self Esteem - The Offspring

Dużym plusem "Self Esteem" jest to, że nie zostało zakatowane przez stacje radiowe i telewizyjne. Zawsze słucham z czystą przyjemnością.

Post: #778

Tomekk napisał(a):Dużym plusem "Self Esteem" jest to, że nie zostało zakatowane przez stacje radiowe i telewizyjne

no tak. mimo że to przebojowy numer, to na szczęście jednak z na tyle wyraźnym rockowym pazurem, że taka Zetka czy RMF się go nie tknie .

Post: #779

A ja go z RMF zgrałem, bo Trójka nie grała .

Wind of change - ach ten fragment "po francusku" .

Post: #780

Tomekk napisał(a):musiał być naprawdę mocno promowany

I był. Był moment, że nie lubiłem tego utworu, ale teraz mi przeszło.
Nie wzrusza mnie on, czy nawet wręcz nie rusza, ale zdaję sobie sprawę z tego,
że jest on wielkim przebojem na miarę TWC.

A ilu wtedy fanów Scorpionsów przybyło. Ja znałem ich wcześniej i szczególnie lubię album "Blackout".

Całe szczęście, że radia nie zajechały tego utworu Offspring, bo brzmi bardzo fajnie.