Utwór, który byłby wyżej, gdyby nie to, że jednak po przemyśleniu
dałem go tutaj niżej , ale niewiele dzieli go od podium. 4. Robaki (Robaki, 2012)
Ten utwór nie był (nie wiem jak jest obecnie) często grany na koncertach,
dlatego dwukrotna (a może nawet trzykrotna) okazja wykrzyczenia go razem
z zespołem była dla mnie zawsze rodzajem dzikiej satysfakcji.
Stałem na dole, z tyłu, przy stole mikserskim. Na tym kawałku
zdarłem ryja tak, że w niedzielę nie miałem głosu. Dobrze, że koncert był
w sobotę. Latający cyrk palców Litzy po gryfie...
Z tekstem się identyfikuję, przecież jest to najbardziej oxowy tekst Luxtorpedy.