Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #1
Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
Powoli przestaję się łudzić, że w krótkim czasie nadrobię zaległości mojej listy, ale pomyślałem sobie, że przecież nie muszę publikować wyłącznie listy. Mogę przecież rozpocząć dowolny wątek związany z muzyką, bo ta towarzyszy mi niemal na okrągło. Myślałem o stworzeniu jakichś topów wszech czasów, a z pewną zazdrością spoglądam zawsze na zestawienia, w których użytkownicy tego forum przedstawiają swoje ulubione utwory i to w odpowiedniej kolejności. Ja niestety tak nie potrafię. Dla mnie zestawienie takie byłoby aktualne bardzo krótko, bo kolejność niektórych utworów byłaby kwestią chwili, nastroju, pory roku, stanu ducha itd. Co to za zestawienie wszech czasów, które po miesiącu ulega zmianie. Dużo łatwiej przychodzi mi wymienianie utworów, które lubię. Utworów, które lubię od dawna albo zaledwie od kilku miesięcy, ale wiem, że ten stan rzeczy raczej nie ulegnie zmianie.Natomiast, ustawienie ich w porządku to niewyobrażalnie trudne zadanie.

Na pierwszy rzut zabrałem się za muzykę tworzoną przez naszych rodzimych artystów. Myślałem nad tytułem tego wątku. Chciałem, żeby Polska lub jakiś związany z nią przymiotnik był w nazwie. W grę wchodziło kilka tytułów takich wykonawców jak Kult czy Obywatel G.C., że wymienię tylko tych dwóch bardzo znanych. Jednak w ostatniej chwili przypomniał mi się ten wspaniały utwór otwierający jeden z najlepszych polskich seriali. Mowa oczywiście o "Polskich Drogach". Ścieżkę do filmu skomponował Andrzej Kurylewicz, a motyw tytułowy jest niewątpliwie jednym z moich ulubionych motywów muzycznych z polskich seriali. Jest w nim jednocześnie piękno i nadzieja, które nierozerwalnie wiążą się z patriotyzmem bohaterów tamtych czasów. Utwór przepełniony jest także smutkiem, bo taki był też los tych, którzy dążyli do przywrócenia ojczyźnie wolności. Sam serial jest jednym z najważniejszych w historii polskiego kina. Podobnie jak serial "Dom" (chociaż ten dotyczy innych czasów) przedstawia w pigułce, na przykładzie losów kilku bohaterów, całą martyrologię polskiego narodu w trakcie II wojny światowej.
Wybrałem wykonanie Sinfonii Varsovii pod dyr. Adama Sztaby, a partię fortepianową zagrał nie kto inny jak Leszek Możdżer. To jest po prostu piękne, a że jest to utwór ważny dla nas Polaków niech świadczy chociażby reakcja publiczności, gdy utwór ten zagrał Pat Metheny podczas koncertu z Anna Marią Jopek. Bez względu na wykonanie kompozycja śmiało mogłaby się znaleźć w moim Top 100 wszech czasów w polskiej muzyce.

09.06.2014 10:41 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
dziobaseczek Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 8 100
Dołączył: Nov 2008
Facebook Last.fm
Post: #2
RE: Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
Fajna idea, oby nie zgasła jak patyna Icon_smile

http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111 Icon_wink
12.06.2014 09:27 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #3
RE: Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
dziobaseczek napisał(a):oby nie zgasła jak patyna
Widziałem, że już sam zdążyłeś sobie odpowiedzieć.

Obydwa wątki mam zamiar kontynuować w najbliższym czasie.
13.06.2014 08:09 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 634
Dołączył: May 2008
Post: #4
RE: Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
Będę zaglądał Icon_smile

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
13.06.2014 09:12 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #5
RE: Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
AKT! napisał(a):Będę zaglądał

Będziesz mile widzianym gościem. Liczę też na jakiś komentarz od czasu do czasu i zapraszam na następny odcinek w przyszłym tygodniu.
14.06.2014 11:32 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #6
Odcinek 2 - pierwsze spotkanie z Kultem
Był rok 1985. Druga klasa szkoły średniej. W sklepach muzycznych można było kupić płyty rodzimych artystów znanych głównie z telewizyjnego Koncertu Życzeń i audycji programu pierwszego Polskiego Radia. Pojawiały się też płyty bardzo popularnych wówczas gwiazd rocka pokroju Lady Pank, Perfect, Republika, Maanam czy Lombard, ale na nie trzeba było już polować. Ale był jeszcze bardziej "tajemniczy" świat. Świat muzyki alternatywnej. Artyści znani głównie z Jarocina, z małych koncertów, programu czwartego PR, a w szczególności Rozgłośni Harcerskiej i z rzadka wydawanych płyt. Były to przeważnie single i składanki wydawnictwa Tonpress, bo na dużą płytę nikt się nie pokusił. Jedną z takich składanek była "Jeszcze Młodsza Generacja", a na niej pierwszy utwór Kultu, jaki usłyszałem. Nie wiedziałem wtedy jeszcze, że z Kultem zwiążę się na dłużej, ale ciekawe brzmienie, sample, instrumenty dęte i pewna garażowa surowość utworu pozwalały mieć pewne nadzieje. Nie bez znaczenia był też wokal Kazika w tym utworze, bo zawsze lubiłem sobie podśpiewywać razem z artystą, ale prędkość karabinu maszynowego, z jaką Kazik wyrzucał z siebie kolejne słowa, była zbyt wielkim wyzwaniem. "Piosenka młodych wioślarzy" na zawsze pozostanie tym pierwszym Kultowym utworem w moim życiu, nie najlepszym i nie największym, ale pierwszym, który usłyszałem i od razu polubiłem. Proszę Państwa oto Kult i jego "Piosenka Młodych Wioślarzy. I chociaż teledysk oficjalny, wrzucony na Youtube'a przez SP Records, to jakość pozostawia wiele do życzenia. Wstyd drodzy państwo z SP Records.

Kult - "Piosenka młodych wioślarzy" (1985)
18.06.2014 12:11 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 634
Dołączył: May 2008
Post: #7
RE: Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
"Jeszcze młodsza generacja" już dawno trafiła na moją listę płyt do gruntowanego odsłuchu, ale jeszcze nie miałem okazji. Twój post z pewnością znacząco przyśpieszy sprawę. Dobry numer.

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
18.06.2014 01:22 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #8
RE: Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
AKT! napisał(a):"Jeszcze młodsza generacja" już dawno trafiła na moją listę płyt do gruntowanego odsłuchu, ale jeszcze nie miałem okazji.

Posłuchaj, bo warto, chociaż może przemawia przeze mnie sentyment. Na pewno za jakiś czas do niej wrócę. W tamtych czasach, takie płyty były ważnym wydarzeniem, dla tej "inaczej" myślącej i idącej pod prąd młodzieży. Co ciekawe czasami trudniej było dotrzeć do takiej płyty niż do płyty zagranicznego w miarę znanego wykonawcy. Po pierwsze jak się taki winyl pojawił w sklepie, to rozchodził się z prędkością światła, a po drugie zagranicznego wykonawcę można było nagrać z radia, bo wtedy puszczano całe płyty, a taką składankę odgrywało się od kolegi. Dobrze było jeśli miał winyla, bo przegrywanie kaseta-kaseta zawsze wiązało się z utratą jakości.
18.06.2014 08:56 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #9
Odcinek 3 - Wizyta w Toruniu
Tak się złożyło, że w niedzielę wylądowałem w Toruniu. Fajne miasto, szczególnie starówka i bulwary. Akurat tak się złożyło, że w niedzielę obchodzone były jeszcze dni Torunia. Gdy pod wieczór wybraliśmy się w kierunku zabytkowej strony miasta, to w okolicach rynku staromiejskiego natrafiliśmy na koncert. Bez najmniejszych problemów rozpoznałem wykonawcę, bo to przecież zespół z lat mojej młodości. Już po pierwszych dźwiękach rozpoznałem, że to Kobranocka. Pierwotnie nazywali się Latający Pisuar, ale kto to jeszcze pamięta. Subkultura punkowa, która dobrze odnalazła się w polskiej rzeczywistości tamtego okresu, sprzyjała wymyślaniu takich nazw. Kobra i Szybki Kazik, stanowią trzon Kobranocki od samego początku. O ile mnie pamięć nie myli, to debiutowali na falach Rozgłośni Harcerskiej i od razu zaskarbili sobie sympatię słuchaczy. Muzyka inspirowana punk rockiem i interesujące teksty Kobry, psychiatry z zawodu, sprawiały, że grono ich fanów szybko rosło. Podobno "Kocham Cię Jak Irlandię" zostało przebojem 25-lecia wolnej Polski. Ja jednak chcę przypomnieć utwór bardziej typowy dla ich twórczości, chociaż muzyka nie jest ich. Kawałek który pojawił się na debiucie płytowym, czyli albumie o ciekawym tytule "Sztuka jest skarpetką kulawego".

Kobranocka - I Nikomu Nie Wolno Się Z Tego Śmiać (1987)

24.06.2014 02:48 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
dziobaseczek Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 8 100
Dołączył: Nov 2008
Facebook Last.fm
Post: #10
RE: Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
Rincewind napisał(a):"Sztuka jest skarpetką kulawego".
Icon_lol
Rincewind napisał(a):"Piosenka młodych wioślarzy"
zawsze lubiłem to klasyczne ojojojoj Icon_smile Niesamowite nagranie i jeszcze oryginalny teledysk. Miazga.

http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111 Icon_wink
24.06.2014 02:54 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 784
Dołączył: Jun 2007
Post: #11
RE: Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
Rincewind napisał(a):Tak się złożyło, że w niedzielę wylądowałem w Toruniu.
No tak, teoretycznie moglibyśmy się spotkać, jako żem toruńczyk z babki prababki.
Rincewind napisał(a):Pierwotnie nazywali się Latający Pisuar
W jednej z piosenek z pierwszej płyty jest text Wznoszę się na pisuarze (utwor Zazgrzytam zębami) i ciekawe czy pierwotna nazwa zespolu wywodziła się od słów piosenki czy te słowa były inspirowane nazwą zespołu.
Rincewind napisał(a):albumie o ciekawym tytule "Sztuka jest skarpetką kulawego"
Tytułowy utwor z płyty to dla mnie najlepsze dzieło zespołu i jest w moim topie wszechczasów. Rozwala mnie tam szczególnie Zabór na saxie.
Rincewind napisał(a):interesujące teksty Kobry, psychiatry z zawodu
Nie wiem, kim z zawodu jest Kobra, ale texty pisał im Andrzej Michorzewski, który rzeczywiście jest psychiatrą. Wyjątkiem są słowa I nikomu, które napisał z kolei Rafał Bryndal, kabareciarz i dziennikarz, brat szybkiego Kazika.
24.06.2014 04:50 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #12
RE: Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
kajman napisał(a):No tak, teoretycznie moglibyśmy się spotkać, jako żem toruńczyk z babki prababki.
Szkoda, że nie wiedziałem, bo można byłoby skroić jakieś spotkanie przy piwku. A w Toruniu byłem od niedzieli do środy.

kajman napisał(a):
Rincewind napisał(a):interesujące teksty Kobry, psychiatry z zawodu
Nie wiem, kim z zawodu jest Kobra, ale texty pisał im Andrzej Michorzewski, który rzeczywiście jest psychiatrą.
Dałem ciała. Masz rację, to Michorzewski, a nie Kobra, jest psychiatrą i autorem. Tak to jest jak pod wpływem emocji i paru piw próbuje się sklecić jakiś tekst mądry tekst, odświeżając na szybko szare komórki i nie sprawdzając pisanych informacji. Pamiętałem jeszcze z RH, że teksty pisał psychiatra i coś mi kołatało się po głowie imię Andrzej. A że na koniec koncertu, gdy przedstawiani byli muzycy, Szybki Kazik powiedział o Kobrze, że jest to jedyny na świecie Andrzej, dla którego to nie tylko imię, ale styl życia, to jakoś samo mi wyszło, że teksty pisał Kobra. Dzięki za sprostowanie, masz u mnie piwo.
05.07.2014 09:39 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #13
Odcinek 4 - wakacyjnie
Jerzy "Duduś" Matuszkiewicz - Temat z filmu "Podróż za jeden uśmiech" (1971)

Rozpoczęły się wakacje, więc i utwór nieco lżejszy. Dzieciaki jeszcze nie wyjechały, siedzą w domu i trochę się nudzą, bo nie wiedzą co zrobić z czasem, który przez ostatnie 10 miesięcy spędzały w szkole. Na nudę sposobów jest coraz więcej i nawet nie trzeba wychodzić z domu. Jednym z takich sposobów jest TV, dziesiątki kanałów i to nadających przez całą dobę. Pozwalam im nieco pooglądać, byle nie jakieś zupełne głupoty, więc pełniąc rolę cenzora decyduję kiedy i sugeruję co powinny ewentualnie oglądać. Gdy ja byłem dzieckiem takiego wyboru nie było. Po pierwsze, były tylko dwa kanały i żaden nie nadawał przez całą dobę. Po drugie w okresie wakacji pojawiał się specjalny program dla dzieci i młodzieży czyli "Teleferie", a w nim jakiś znany serial. Jeśli chciało się obejrzeć wszystkie odcinki, to nie można było pospać za długo, bo o 9:00 trzeba było zasiąść przed telewizorem. Oglądaliśmy więc co lato to samo. Fajnie było, gdy kolejne odcinki leciały dzień po dniu, ale bywało też tak, że w każdym dniu tygodnia leciał inny serial i wtedy wyjazd na wakacje, chociażby na tydzień, w miejsce bez dostępu do telewizora, wiązał się z luką w siedmiu serialach. Na szczęście co roku pojawiało się mniej więcej to samo, więc z grubsza było wiadomo o co chodzi. Te seriale były świetne. Dzieciaki super i bardzo naturalnie w nich grały. Do dziś mam do nich sentyment. O dziwo moje latorośle też polubiły te seriale. Właśnie mamy za sobą "Wakacje z duchami" i "Samochodzik i Templariusze". Obydwa lubię bardzo, tak jak i kilka innych, ale tym chyba najbardziej ulubionym pozostaje "Podróż za jeden uśmiech". Nie ma miejsca żebym się o nim więcej rozpisywał, a chciałbym. Już sama czołówka wywołuje u mnie radosny nastrój. Utwór tytułowy nierozerwalnie wiąże mi się z latem, z wakacjami i zawsze wprowadza mnie w dobry nastrój. A kompozycję tę zawdzięczamy naszemu wybitnemu muzykowi jazzowemu Jerzemu Matuszkiewiczowi. Zresztą to nie jedyna jego przygoda z muzyką filmową, ale do tego, jak i do samej postaci kompozytora, jeszcze wrócę.

06.07.2014 03:16 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 634
Dołączył: May 2008
Post: #14
RE: Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
Jako dzieciak bardzo lubiłem tę książkę, "Wakacje z duchami" możliwie nawet bardziej, ale jakoś tak wyszło, że adaptacji filmowych nie oglądałem.
Czołówka całkiem przyjemna, bardzo radosna, lekko bossanovowa, oddaje klimat epoki Icon_smile

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
07.07.2014 01:24 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
albarn92 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 458
Dołączył: Jun 2012
Post: #15
RE: Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
Wioślarze wiadomo, że super Icon_smile a Kobranocki jakoś nie polubiłem nigdy, chociaż ja też do pewnego stopnia, z wyboru, torunianin (nigdy się nie przyzwyczaję do tego "toruńczyka")
07.07.2014 01:32 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #16
RE: Polskie drogi, czyli moje wędrówki po drogach i bezdrożach muzyki krajowej
AKT! napisał(a):Jako dzieciak bardzo lubiłem tę książkę, "Wakacje z duchami" możliwie nawet bardziej, ale jakoś tak wyszło, że adaptacji filmowych nie oglądałem.
Szeroko otworzyłem oczy ze zdziwienia. Jak to w ogóle możliwe, że ktoś tego nie oglądał. No, ale jak widać jest to możliwe. Dla mojego pokolenia, a ogólniej rzecz ujmując dla pokolenia, którego dzieciństwo przypadło na okres PRL-owski, te seriale to jazda obowiązkowa. A najfajniejsze w tym wszystkim było to, że jak się jednego dnia obejrzało coś w TV, to następnego można było o tym pogadać z co najmniej połową klasy. Co by jednak nie mówić na temat repertuaru TVP dla dzieci i młodzieży w tamtych czasach, to warto podkreślić, że były to programy bez przemocy i dodatkowo przekazujące jakieś wartości, bo był ktoś kto nad tym czuwał. Szkoda tylko, że wiele osób biorących w tym udział, zakończyło w biedzie i zapomnieniu. Tak być nie powinno. A wracając do samych seriali to zachęcam do obejrzenia w wolnej chwili. TVP ABC puszcza te seriale prze całe wakacje, niedługo (chyba pod koniec tygodnia) pójdzie właśnie "Podróż za jeden uśmiech". Kanał dostępny w ofercie TV naziemnej, więc problemów z odbiorem nie powinno być. Sam zachęciłem moje latorośle do oglądania i jestem pozytywnie zaskoczony ich reakcją. One chcą to oglądać i podoba im się, chociaż to inne czasy, film czarno-biały i obraz prawie kwadratowy.

AKT! napisał(a):Czołówka całkiem przyjemna, bardzo radosna, lekko bossanovowa, oddaje klimat epoki
I to jest właśnie mistrzostwo Matuszkiewicza.

albarn92 napisał(a):chociaż ja też do pewnego stopnia, z wyboru, torunianin (nigdy się nie przyzwyczaję do tego "toruńczyka")
Pewnie słownikowo obie formy są poprawne, ale gdybym miał określić, która jest poprawniejsza, to zaufałbym autochtonom, w myśl zasady którą kiedyś sam prof. Miodek przedstawił, że o poprawności odmiany nazw miejscowości, jak i nazw mieszkańców tej miejscowości decydują sami mieszkańcy. I dlatego ja zawsze będę Poznaniakiem, a nie Poznanianinem, czy Poznańczykiem.
08.07.2014 12:59 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #17
Odcinek 5 - z ziemi norweskiej na Podhale
De Press - Bo Jo Cie Kochom (1981)

Wczoraj wróciłem z Zakopanego. Pogoda była do kitu. Przez osiem dni ani jednego dnia bez deszczu. I jak na złość w nocy nie padało, natomiast deszcz przychodził w ciągu dnia, tak mniej więcej koło południa plus minus jedna lub dwie godziny, gdy ciężkie chmury zaczęły się przewalać przez granie naszych Tatr. W góry ciągnęło, ale każda z wypraw wiązała się z deszczem, błotem i przemoczonym ubraniem. Gdy porządnie lunęło, to nawet mój gore-tex zaczął przemakać, ale po 15 latach używania miał do tego prawo. Na Krupówkach jak zwykle tłumy i jak to zwykle bywa trzeba odwiedzić jakąś karczmę regionalną, najlepiej po południu lub pod wieczór, bo wtedy przygrywa kapela regionalna. Muszę przyznać, że to lubię, lubię tę atmosferę, ten rytm, ten charakterystyczny góralski śpiew itd. Nie lubię natomiast tych chłopaczków (a czasami to dorośli mężczyźni), którzy uważają, że po paru piwach lub kilku głębszych trzeba się zbratać z kapelą. Wielokrotnie podziwiałem cierpliwość tych muzyków, którzy znoszą nachalność takich klientów. A przecież można to zrobić w bardziej kulturalny sposób.
Zastanawiałem się, co by tu dzisiaj dać do kotła, a co miałoby smak Podhala. Brałem pod uwagę te najbardziej znane góralskie kapele jak Trebunie-Tutki, Krywań, czy Hawrań. Z trochę innej strony błąkały mi się też po głowie Wolna Grupa Bukowina, Stare Dobre Małżeństwo i inne, których repertuar śpiewało się w trakcie wspólnych wędrówek po górach w czasach studenckich. Jednak ostateczny wybór padł na zespół, który swe początki miał w Norwegii, gdzie był wielką gwiazdą alternatywy. W składzie był jeden Polak, który wyemigrował do Norwegii. Mowa o Andrzeju Dziubku i jego De Press. Na debiutanckiej płycie (niedostępnej w Polsce) znalazł się dzisiejszy utwór. Zaśpiewany po polsku. A po latach, gdy już dawno oryginalny skład kapeli się rozpadł, Dziubek wrócił do Polski i z muzykami z Podhala wskrzesił swój zespół.

01.08.2014 10:53 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #18
Odcinek 6 - alternatywna muzyka w TVP
Oddział Zamknięty - Ten Wasz Świat (1983)

Wybór Oddziału Zamkniętego nie jest przypadkowy. Kojarzy mi się mocno z wakacjami, ale o tym za chwilę. Oddział Zamknięty największą popularnością cieszył się na początku swojej kariery. Co ciekawe przyczyniła się do tego telewizja państwowa (zresztą tylko taka wtedy była). Już nie pamiętam jak ten program się nazywał (może ktoś pamięta), ale ówczesny program 1 telewizji zaczął nadawać coś na kształt listy przebojów. Przedstawiano teledyski polskich wykonawców, a potem można było na nie głosować. W następnym wydaniu można było obejrzeć ukształtowaną w ten sposób listę oraz poznać nowe propozycje. Różniasta to była muzyka, ale to co najbardziej cieszyło młodego człowieka, to była to też muzyka, której wcześniej nawet w radiu za bardzo nie dało się słyszeć, a teraz można było nawet pooglądać wykonawców. Było to naprawdę dziwne zjawisko, bo w tej mocno ocenzurowanej telewizji zaczęły pojawiać się nagle utwory, których z punktu widzenia cenzury, nie powinno tam w ogóle być. Nie wiem czy władza chciała sobie zjednać w ten sposób młodzież. Jeśli tak, to raczej nie osiągnęła założonego celu. W tym właśnie programie pojawił się pewnego razu utwór Ten Wasz Świat Oddziału Zamkniętego. Wtedy zespołu jeszcze mi prawie nieznanego, a i utwór nie od razu przypadł mi do gustu. Późniejsze "Obudź Się", "Party", czy "Andzia i ja" szybko wychodziły na pierwszy plan. Tu jednak było inaczej, ale nadal mam wielki sentyment do pierwszej płyty i tego teledysku, na który załapali się jeszcze Mścisławski i Szlagowski przed swoim odejściem do Lady Pank. Płyta wypełniona przebojami, a zespół był wtedy u szczytu popularności, popartej "złą sławą" zespołu. Popularność była tak wielka, że jak podpisywali swój debiutancki album w warszawskim "empiku", to tłum fanów był tak ogromny, że zablokował ruch na Marszałkowskiej, interweniowało MO, poleciały szyby z okien, a zespół salwował się ucieczką tylnym wyjściem. Rok później druga, ale już dużo mniej popularna płyta. W następnym roku Jaryczewski stracił głos, którego nigdy nie szczędził i najlepszy okres zespołu szybko się zakończył. Jednak białe lub czarne koszulki z charakterystycznym logo, które pojawiło się na okładce debiutu, jeszcze przez kilka lat w miarę często można było dojrzeć na koszulkach noszonych przez ówczesną młodzież. A dlaczego płyta kojarzy mi się z wakacjami? Nie udało mi się jej kupić w Poznaniu. Szybko zniknęła z półek, bo takie to były czasy, że dobra płyta rozchodziła się szybciej niż ciepłe bułeczki. Jedni stali w kolejce by ją zdobyć do własnej kolekcji. Inni, by odsprzedać ze sporym zyskiem. Fakt, że często towar, jakim była płyta kończył się wcześniej niż kolejka. Tak więc w Poznaniu towar nie do zdobycia. Przyszły jednak wakacje. Zapakowaliśmy z kumplami namiot, materac, śpiwory i koce i pojechaliśmy na wakacje nad piękne warmińskie jezioro Jeziorak. Wysiedliśmy z pociągu w Iławie, bo trzeba było się przesiąść do autobusu. Patrzę a w kiosku Ruchu sto sobie biała płyta z czerwonym zet wpisanym w czerwone O. Od razu kupiłem. Do odjazdu autobusu mieliśmy sporo czasu. Okazało się, że płyta była w prawie każdym kiosku. Ja swój egzemplarz miałem przy sobie. Spędził ze mną prawie dwa tygodnie pod namiotem. Płyta jakoś szczególnie nie ucierpiała. Okłada natomiast tak i to bardzo. Żaden z moich winyli nie miał tak wymęczonej okładki jak ta. Niepotrzebnie, bo jak wracaliśmy, to w kioskach nadal była ta płyta. Kupiłbym drugą, ale ostatnie grosze poszły na bilet. Później wielokrotnie, szczególnie stojąc w kolejce po jakąś kolejną płytę zastanawiałem się, czy jest jakaś mała mieścina w Polsce, gdzie ta sama płyta jest sprzedawana w sporych ilościach w kioskach z gazetami, gdy tu ludzie walczą o nią stojąc godzinami w kolejkach.

19.08.2014 12:44 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #19
Odcinek 7 - Piosenka z łatwym do zapamiętania tekstem
Siekiera - Misiowie Puszyści (1985)

W latach 80-tych w leżącym nad Wisłą, gdzieś na granicy Lubelszczyzny i Mazowsza, miasteczku Puławy, znanym głównie rolnikom (zakłady azotowe) i historykom (bogata historia), grupa młodych ludzi była mocno zainteresowana punkrockową kulturą. Zresztą Polska stanowiła idealne miejsce do rozwoju muzyki punkowej, bo jak to ktoś mądry kiedyś stwierdził, prawdziwy punk może zrodzić się tylko w państwie pogrążonym w kryzysie. To właśnie w Puławach w 1983 roku dwóch Tomaszów: Adamski i Budzyński, wraz z jeszcze dwoma kolegami zakładają zespół Trafo, który następnie przemianowuje się na Siekierę. Zespół w miarę szybko zyskuje przychylność publiki i dziennikarzy, zwracając na siebie uwagę zarówno muzyką, jak i swoim image. W 1984 zostają jednym z laureatów Jarocina, grają na Róbrege i nagrywają dwa utwory na składankę pt. "Fala". W tym samym roku Siekierę opuszcza Budzyński wraz z Gralą, a na ich miejsce przychodzą inni muzycy. Odejście Budzego wywołuje też pewną zmianę stylistyczną. Adamski komponując nowe utwory kieruje się w stronę nowej fali. W 1985 nagrywają singla z utworami "Jest Bezpiecznie" i "Misiowie Puszyści". Rok później powstaje album "Nowa Aleksandria". Moim zdaniem jedna z najwybitniejszych polskich płyt tamtego okresu. Odstana w słusznych rozmiarów kolejce, przez kilka tygodni nie opuszczała talerza mojego gramofonu. Siekiera zaczyna też budzić coraz większe emocje. Będący tematem tego odcinka teledysk powstały do utworu "Misiowie Puszyści" zostaje szybko zdjęty z ekranów telewizyjnych przez cenzurę. Występ na kolejnym festiwalu w Jarocinie zostaje z niewyjaśnionych przyczyn przerwany przez organizatorów po kilku utworach. W roku 1987 drogi muzyków tworzących Siekierę rozchodzą się i tak oto jedna z najbardziej obiecujących kapel polskiej sceny alternatywnej lat 80-tych przechodzi do legendy. Teksty Siekiery nigdy nie należały do super rozbudowanych, o ile w ogóle pojawiły się w utworze. Ten z "Misiów Puszystych" można zapamiętać już po pierwszym przesłuchaniu. W końcu poza "oj", "la-la-la-la" i "bum-ta-ra-ra" pojawia się tu tylko jedno zdanie. Pytanie za co cenzura zdjęła ten teledysk? Może za te puste rzeźnickie skrzynie, które zbyt mocno przypominają o tym, że mimo kartek na mięso i tak kupowało się to co akurat było w mięsnym.

28.08.2014 03:01 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Rincewind Niedostępny
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 734
Dołączył: Sep 2010
Post: #20
Odcinek 8 - kiedyś reggae było modne
Daab - Ogrodu Serce (1985)

W latach 80-tych polska scena niezależna rozkwitała. Młodzież nieco zmęczona tym, co serwowały im media publiczne (zresztą jedyne w tamtych czasach) z entuzjazmem przyjęła takich wykonawców jak Perfect, Maanam, Republika, Lady Pank i jeszcze paru innych. To były wielkie gwiazdy tamtych lat. Bez większego problemu trafiali do radia, studiów nagraniowych, a nawet kręcili teledyski. To oni grywali w największych halach widowiskowych w Polsce i zapełniali je do ostatniego miejsca, a i zapełnieniem stadionu też większych problemów nie było. Każdy koncert był wielkim wydarzeniem, a na takie wydarzenia czekało się z zapartym tchem. Można powiedzieć, że Ci wykonawcy stanowili mainstream polskiej muzyki rockowej tamtych czasów. Ale tuż obok rodziła się inna scena. Młodzi ludzie grali muzykę, która nie przypominała tej "mainstreamowej". Grali muzykę, wzorowaną na tej, którą niektórzy dziennikarze przemycali do radia, albo koledzy mający rodzinę na Zachodzie przywozili ze sobą na winylach po odwiedzeniu rodziny po tej drugiej stronie barykady. Mieliśmy więc własną scenę punkową i nowofalową, a od pewnego momentu jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać nowe polskie zespoły grające reggae. Pojawiły się takie grupy jak Izrael, Daab, Gedeon Jerubbaal itp., a znane rockowe kapele również postanowiły mieć w swoim repertuarze jakiś utwór reggae. Mi najbardziej odpowiadała muzyka Daabu, bo jednak różniła się od tej, jaką grały inne zespoły. A w repertuarze Daabu największym sentymentem darzę ten właśnie utwór, który znany jest pod dwoma tytułami: tym bardziej znanym "W Moim Ogrodzie" i tym, który pojawił się na płycie, czyli "Ogrodu Serce". Dla mnie osobiście jest to jeden z ważniejszych utworów z tamtych lat. A w samym teledysku bezcenny jest widok bujnej fryzury Andrzeja Krzywego, późniejszego wokalisty De Mono.

25.09.2015 09:28 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Kurz i patyna - czyli muzyka sprzed lat Rincewind 38 7 050 27.09.2015 11:15 PM
Ostatni post: Rincewind
  Lato 2013 - czyli moje osobiste niekrótkie muzyczne podsumowanie lata Rincewind 69 9 512 29.10.2013 01:34 AM
Ostatni post: Kordian

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości