Post: #14

Uff emocje opadły Posłuchałem spokojnie na słuchawkach i jakoś szczególnie zdanie nie zmieniam, ale...
Fakt, zrobił słabe wrażenie za pierwszym razem i nadal mam chęć usunąć z niego takie momenty jak: Veronica, Joseph, Baligaga, Cross The Bear czy Coalition...
Znalazła się jednak grupa niezłych piosenek.
Podoba mi się w miarę rockowe Slow, chwycił mnie w końcu nawet 1 singiel czyli Council, najlepszy utwór na płycie to opener w postaci Puppy Toy (wyszedł ładnie ten duecik, wcale nie ma co płakać za wokalami Martiny Topley) i jest jeszcze Bacative, które miałoby szansę być bez wątpienia najfajniejszym momentem całości gdyby nie ala-Sean Paul głos Trickyego. Rapuje tak samo jak w/w ''artysta''. Psuje to początek utworu, natomiast potem wchodzi damski wokal (Constanza, tak?) i wspaniał linia melodyjna, tajemnicza, delikatna, wysytezowane smyczki w tle, klimat iście Maxinquaye'owski Niestety potem da się słyszeć znów bezlitosny rap :/ A przecież Tricky w zupełnie bezbolesny i poprawny sposób swoim zimnym głosem potrafi świetnie recytować frazy. Pytam się dlaczego zepsuł najlepszy potencjalnie numer na płycie
Oprócz tych numerów co chętnie bym wyrzucił i tych, które wyróżniłem reszta płyta jest poprawna i nie razi mnie już, nie nudzi. Plus za trochę bardziej rozbudowane Past Mistake, które niestety jest zbyt mało urozmaicone i trochę jakby bez pomysłu, ale czuć ten klimat - taki jak lubię u Trickyego.

Co więc na koniec napisać? Jest nieźle, i to nieźle tak na pograniczu tej lepszej i słabszej oceny. Notka taka jak w przypadku Vulnerable, 3, tylko, że trochę słabsza, więc wygląda, że Tricky znów się opuścił, dobrze, że tak minimalnie. Tylko, że jeśli sprezentuje kolejny taki album to nie daruję mu ;]