saferłel napisał(a):Coś słabo śledzisz ostatnio forum i listy, w tym moją.
No, trochę wypadłem z obiegu, ale akurat Keane nigdy nie było w kręgu moich zainteresowań
saferłel napisał(a):Można być romantycznym chłopcem, kochającym się jedynie w nimfach pokroju Joanny Newsom i uważać Shirley Manson za wulgarną dziwkę (co zresztą nie mija się z prawdą), ale żeby nie czuć przebojowości ''Battle in Me'' jako elementu pozasubiektywnego doświadczenia.
Ależ ja nie neguję ani Shirley ani przebojowości "Battle". Po prostu uważam, że Spiritualized ma w sobie więcej tego czegoś. I w sumie jestem trochę w szoku, bo ten numer nie brzmi jak z 2012 roku (co jest oczywiście jak najbardziej na plus), mało kto już tak dzisiaj gra.
A, i nie ma czegoś takiego jak element pozasubiektywny
O Ronice już pisałem, Keane nigdy mnie nie potrafiło zająć, a drugie Garbage nawet w 320kb/s jest jakieś stłumione i wyblakłe. Tzn. słyszę, że tam za tymi efektami schowana jest piosenka, ale wolałbym, żeby wybrzmiała jakoś bardziej garażowo. I Shirley też śpiewa tam dość zachowawczo. No, ale to nie moja muzyka. Może tak właśnie ma być i to świadczy o ich przebojowości. Nie wiem.
EDIT:
A propos Keane jeszcze - zmyliło mnie to, że niektóre wideła na youtube były z czerwca zeszłego roku, ale to najwyraźniej jakieś wersje live.