Dokładnie. Zgadzam się z Rincewindem. Zawsze mam poczucie winy, ponieważ 99% z tych kawałków zasługuje na jakiś komentarz, pochwałę. I nawet jeśli zdobędę się na maksymalny wysiłek intelektualny, to w końcu zabraknie mi słów, którymi mógłbym chwalić poszczególne utwory. Z drugiej strony napisanie lakonicznego: ''Genialny zestaw, super
'' nie jest odpowiednim spointowaniem, brzmi cholernie banalnie.
83. GARBAGE the trick is to keep breathing - mój ulubiony depresyjny song ever!
88. ULTRAVOX lament - liczę, że coś jeszcze uda im się ugrać, bo mają kilka większych hymnów
91. REM crush with eyeliner - super nieoczywisty wybór
92. AIR sexy boy - też nie żadne ''Kelly coś tam ogląda'', tylko numer mniej zgrany i oklepany
99. SIMPLE MINDS someone somewhere in summertime - prawdziwie dreszczowe new wave, mój ulubiony numer tej kapeli
100. INXS by my side - coś co puka do mojego topu wszech czasów
101. JAMES we’re going to miss you - uwielbiam zespół, szczególnie ''Born'' czy ''Said''
102. PREFAB SPROUT the sound of crying - dziobas mi ich dawno temu wszczepił, a ja jakoś powoli poznaje, bardzo lubię krążek ''Jordan''.
103. WATERBOYS good news - właśnie wracają z nowym singlem
106. DEPECHE MODE policy of truth - mój numer dwa od DM, a DM to mój jeden w zespołach.
108. YELLO she’s got the gun - I Yello też w trochę mniej znanym wydaniu, świetnie, świetnie.
117. SHAKESPEARE’S SISTER stay - hiciorek, chociaż ja wolę inne kawałki - ''I Don't Care'' i ''Goodbye Cruel World''