(19.08.2011 03:23 PM)Listoholik napisał(a): 122. AYA RL unikaj zdjęć
126. PETER MURPHY cuts you up
128. CINDY LAUPER time after time
133. JON AND VANGELIS i’ll find my way home
143. GENESIS mama
144. JOY DIVISION decades
151. BLUR beetlebum
Słowo o zestawieniu: starałem się, zeby w kazdej czterdziestce nie powtarzali się wykonawcy. Przyznaje, ze czasem to trudne bo mamy swoich ulubienców, ale jakos się udało. Dzięki temu zestawianie jest zroznicowane.
Druga sprawa: gdy miałem do wyboru dwie propozycje jednego wykonawcy - znany hit i taki mój "prywatny" przebój, wybierałem ten drugi, bo chciałem zeby była to taka moja lista wszech czasów, a nie powielanie innych list.
Teraz do meritum bo wybranej siódemce nalezy się komentarz.
AYA RL za czerwona płytę, za jej teksty i muzykę Igora Czerniawskiego.
PETER MURPHY to wspaniałe wspomnienie z czasów gdy ten utwór goscił na playlistach radiowych. Jak juz napisałem w komentarzu do wyboru Dziobaseczka, Peter pokazał ze mógł zdobyc szczyty list gdyby tylko tego chciał.
CINDY LAUPER z utworem który zawsze chwyta za gardło plus wyjatkowy teledysk.
JON AND VANGELIS za kunszt, od poczatku do konca doskonały, z rosnacym napięciem, co się naprawdę rzadko zdarza.
GENESIS z dawkami katharsis dozowanymi przez szyderczy smiech Phila. No po prostu klasyka lat 80.
JOY DIVISION z wyjątkowym nagraniem, wystarczająco długim by nastrój przygnębienia dopadł każdego.
BLUR z tak zwanym "kluczem", czyli z motywem w który łatwo się można "wkręcic".