Post: #61

Na liście widzę że już okres, kiedy zagraniczna ich mają pod górkę.

Dziubiński był typowym meteorem: nagle nieco znikąd zdobył króla strzelców i od razu wyjechał za granicę, przez pierwszy rok coś jeszcze grał, ale potem zaczynał znikać i o ile pamiętam po 3 latach odszedł z Brugge i wiele już nie pograł (a był zdaje się raczej młodym piłkarzem, 20-paro letnim jak wyjeżdżał), chyba nawet skończył granie koło 30-ki. Nawet chyba nie zagrał w reprezentacji (albo zagrał w jakimś egzotycznym sparingu jakich wtedy było sporo).
Faktycznie, oglądałem pierwszą połowę tamtego meczu (drugich połów meczów w środy, tych po 20 nie mogłem oglądać, rodzice kazali mi iść spać zawsze... Wyjątkiem były mecze reprezentacji, ale też nie każde). Gol ucieszył, ale nie było to jakieś wielkie wydarzenie, LM nie miała takiej rangi, to był po prostu najważniejszy z pucharów, ale nie było takiego wow jak później.

Czekam na mecz Werderu (wspomnianego chyba tu już Rehhagela) z Anderlechtem 5:3(0:3) - niesamowicie odmienne połowy, ten trener wygrywających, którzy stopniowo tracili kolejne bramki i jego zszokowana mina i ci kibice śpiewający z bramki na bramkę coraz głośniej śpiewajcy "Marsz triumfalny" z "Aidy" - niezapomniane wspomnienia! (aczkolwiek nie jestem pewien, gdzie ten mecz się odbywał, więc nie takie niezapomniane ).