Cóż, myślę, że przy niezwykle pomyślnych wiatrach jest jakaś minimalna szansa na jedną wspólną (niedługo się pewnie okaże). A tymczasem 4 albumy, bo początkowo nie wkleiłem 38.:
38. Long Distance Calling – Boundless (2018)
Nikt nie obstawiał albumu w pełni instrumentalnego? A tu proszę, niespodziewajka
Muzyka, przy której mogę się w pełni odprężyć, zrelaksować i zadumać... Post-rock w najlepszym - w moim odczuciu - wydaniu.
37. New Model Army – From Here (2019)
To odkrycie 2019 roku (dzięki, adameria
). Muzyka niepokojąca, potrafiąca wprawić w nastrój melancholii i zadumy, mająca w sobie coś jakby magicznego, jedynego w swoim rodzaju...
36. Voo Voo – Za niebawem (2019)
A tutaj pierwsza z płyt najważniejszego dla mnie wykonawcy ostatniego 10-lecia. Jest tu kilka bardzo dobrych kompozycji, są piękne, bardzo selektywne dźwięki... ale czegoś temu albumowi brakuje, aby był świetny. Niemniej jednak jest on na pewno godny uwagi - wyróżnia się na tle nienajlepszych ostatnio dokonań rodzimych zespołów gitarowych.
35. Organek – Czarna Madonna (2016)
Na tej płycie Organek pokazał już swoje dojrzalsze oblicze. Utwory są generalnie bardziej przemyślane i nieco bardziej rozbudowane, jednak nadal nie brakuje tu energii, do której zdążył swoich fanów przyzwyczaić. Kawał solidnego rockendrolla.