Dziewiąty Top Wszech Czasów
Dziewiąty.
Proces myślenia o topie rozpoczął się u mnie jak zwykle w drugiej połowie grudnia.
Dotychczas przeważnie układałem go sobie na noworocznym kacu, najpóźniej do 6 stycznia.
Tym razem przebiegło to inaczej.
W pierwszych dniach nowego roku miałem wiele ciekawszych i ważniejszych rzeczy do doświadczenia, dlatego ten proces odkładałem.
Poza tym... przesłuchując swój top z zeszłego roku dopadała mnie dziwna myśl, że ja kompletnie nie mam teraz ochoty na odsłuch niektórych utworów.
Z większości przebijał dojmujący smutek, a w ostatnich tygodniach mojego życia smutek przestał być wreszcie lustrem mojej duszy.
Inaczej... swój prywatny top wszech czasów zawsze traktowałem jako przekrojową, muzyczną podróż przez swoje dotychczasowe życie.
Tym razem niektóre z tych obrazów, kryjące się za dźwiękami zaczęły mi uwierać.
Podświadomość je wypierała, nie chcę ich już, nie chcę do nich wracać.
Bo od kilku tygodni żyję, myślę, czuję i odbieram wszystko zupełnie inaczej, niż przez poprzednie prawie 35 lat swojego żywota.
Cały mój dotychczasowy świat wywrócony został do góry nogami, i to będzie widać bardzo mocno w tym topie.
To nie jest dobry top dla moich prog-rockowych gigantów, pojawi się tu za to mnóstwo świeżego powietrza.
(To nie znaczy, że jeśli będzie nowość na szczycie to będzie to "Macarena" albo "Lambada", aż tak ciekawie to jeszcze nie będzie).
Top ułożony został ostatecznie w piątek, 10 stycznia, gdy na prawie cały dzień zostałem tam, gdzie obecnie czuję się najlepiej i najbezpieczniej, i otulony ciepłem tego miejsca top ułożył się praktycznie sam...
Niektórzy pewnie będą się doszukiwać analogii do trójkowego topu, ale tutaj nie ma mowy o żadnym błędzie systemowym czy ataku trolli. To po prostu życie. Wreszcie prawdziwe.
A jeśli ktoś będzie oczekiwał dostępu do informacji publicznej czy powołania komisji śledczej do zbadania przyczyn rewolty, to tutaj też tego nie dostanie.
Wiele o tym, co tu się wydarzy powiedzą suche statystyki.
20 nowości, 4 powroty, 6 bez zmian, 46 w dół, 24 do góry.
24 wypadki z top 100 z zeszłego roku.
I trochę nietypowo - od nich zacznę.
Miejsce rok temu. Wykonawca TYTUŁ (najwyższa pozycja) rok wydania
98. Dream Theater HOLLOW YEARS (81) 1997
96. Eva Cassidy AUTUMN LEAVES (28) 1997
95. Dire Straits ROMEO & JULLIET (72) 1980
94. Cocteau Twins PANDORA (94) 1984
93. Queen INNUENDO (93) 1991
92. The Beatles STRAWBERRY FIELDS FOREVER (72) 1967
91. Rush WORKING MAN (91) 1974
89. Urge Overkill GIRL YOU'LL BE A WOMAN SOON (89) 1994
85. Lacrimosa ICH VERLASSE HEUT' DEIN HERZ (35) 1999
83. Steve Hackett IN MEMORIAM (68) 1999
82. Iron Maiden FEAR OF THE DARK (82) 1992
81. Nick Cave & Kylie Minoque WHERE THE WILD ROSE GROW (79) 1996
80. Metallica ONE (50) 1987
79. Thin Lizzy WHISKEY IN THE JAR (45) 1972
77. Marillion AFRAID OF SUNLIGHT (9) 1995
75. Black Sabbath HEAVEN AND HELL (73) 1980
73. Gov't Mule SAD AND DEEP AS YOU (44) 1999
72. King Crimson THE COURT OF THE CRIMSON KING (42) 1969
65. Dire Straits TELEGRAPH ROAD (14) 1982
59. Pendragon ALASKA (59) 1985
56. Nick Cave & The Bad Seeds (ARE YOU) THE ONE THAT I'VE BEEN WAITING FOR (56) 1997
53. Marillion LAVENDER (53) 1985
43. King Crimson STARLESS (8) 1974
42. Porcupine Tree RUSSIA ON ICE (7) 2000
|