Post: #13

Ty wszystko znasz i słyszałeś, więc nie jest to kwestia sesji tylko po prostu wyjątkowych wymagań - albo po prostu lubisz narzekać na muzykę, której słuchają inni Nie wiem jakim cudem tworzysz w ogóle swoją listę i to w tak sporym rozmiarze

Outfit oczywiście znam, lubię i miałeś Michale słuszne "pretensje" o to, że nie znaleźli się również na mojej liście "Antycypowanych".

Nina Nesbitt faktycznie wydaje się być nieco wtórnym pomysłem. Znów pop-rock z takim "twardym" akcentem, zacięciem, znów Szkocja, znów podobne motywy nawet w samym tekście. Z drugiej strony propozycja na pewno lepsza niż cokolwiek z ostatniej płyty Amy Macdonald. Zależy czy ktoś jest wyjątkowo podatny na takie granie, czy nie. Fani powinni być zadowoleni, bo to granie na poziomie - inni już może nie zwrócą takiej uwagi. Ale na pewno ten utwór mógłby zostać polecony kilku osobom na forum.

Atlas Genius to propozycja mogąca pogodzić gusta osób pokroju Michała (co oczywiste ), Szymka, adika czy nawet mike'a. Dla mnie raczej zbyt "otwarte" i jednoznaczne granie.

Pierwszy artysta z tej części zestawienia, którego nie znałem. Czytałem o nim, miałem na liście eliminacyjnej u siebie, ale celowo go odrzuciłem - przyznaję. Nie miałem ochoty na kolejnego solistę (do tej instytucji mam nikłe zaufanie) pobrzmiewającego właśnie takim folkowym popem w bardzo uduchowionym wydaniu. Skoro nawet ostatni Bon Iver ewidentnie okazał się być przesytem w temacie tak śpiewających panów, no to Luke tym bardziej mnie nie przekona. I praktyka to potwierdza. U Ciebie może być uzupełnieniem dla Toma Odella, atakując z lewej flanki

Rae Morris - Mi z kolei brzmi jak Tori Amos, ale byłoby fajniej, jakby podkręciła pianino (nie tylko w refrenie - mam wizję niezłego riffu) i trochę "uwampiryzowała" ten kawałek. Nic przełomowego, ale w swojej kategorii wyróżnia się.

W przypadku Channel Cairo skojarzenie z Wild Beasts było chyba zagrywką pod saferłela , a prawda jest taka, że ten zespół to faktycznie Keane i na tym można by poprzestać. Numer gdzieś słyszałem, nie wiem jakim cudem, bo grupy kompletnie nie kojarzę - a może mi się pomyliło z czymś od Keane właśnie? Przykład "Strangeland" pokazał, że Brytyjczycy wciąż lubią takie soft-rockowe grajcowanie, więc może i jest szansa dla tej CC za poważniejsze zaistnienie. Mi się raczej sam kawałek podoba.