Ja na "Black Parade" trafiłem za późno. Jakoś mnie po prostu ta płytę ominęła... Kolejnej płyty już nie przegapiłem, no ale nie była to żadna rewelacja.
mrsap napisał(a):Od samego początku "A Little Piece Of Heaven" wyróżniał się na płycie "Avenged Sevenfold" swoim majestatem i barokowością.
są takie utwory, które mają wszystko by być u mnie dużymi przebojami, ale okazuje się, że z różnych powodów nawet nie wchodzą na moją listę... I nie zawsze jestem w stanie powiedzieć dlaczego.
mrsap napisał(a):Utwór ten zawsze kojarzył mi się bardzo pozytywnie, również ze względu na teledysk, który został nakręcony w moim rodzinnym mieście Icon_smile2
wow, nie wiedziałem o tym!
Travis w pewnym momencie zaczął grać tak, że rozminęło się to z moim gustem. Ale szczególnie "Side" do tej pory uwielbiam.
mrsap napisał(a):zanim to nastąpiło, rozpoczęła się fascynacja utworem "7 Days"
to jeden z tych utworów, które poznałem dzięki Tobie. kariery u mnie nie zrobił (nawet teraz nie pamiętam czy w ogóle wszedł na moją listę), ale do teraz go lubię. fajnie go sobie teraz przypomnieć.
mrsap napisał(a):Ich pełne optymizmu liryczne teksty w połączeniu z niesamowitym wokalem Mylesa Kennedy'ego
u mnie właśnie wokal Mylesa jest tym, co ciężko mi przeskoczyć. po prostu niezbyt mi podchodzi jego barwa głosu, no a bez tego trudno o polubienie utworów. zresztą z tego właśnie powodu nowa płyta Slasha nie potrafi złapać mnie w swoje macki.
mrsap napisał(a):Na sukces "English Summer Rain" pracowała głównie wersja singlowa tego utworu. Z początku preferowałem jednak wersję z albumu "Sleeping With Ghosts". Wydawała mi się bardziej klimatyczna Z czasem przyzwyczaiłem się jednak do singlowej wersji i wtedy z kolei wersja albumowa wydawała mi się trochę zbyt uboga i za mało zadziorna.
kurde, to dokładnie tak samo jak u mnie!
no i trzeba przyznać, że rzadko kiedy wersje płytowa i singlowa tak mocno się od siebie różnią.
mrsap napisał(a):Największy przebój Placebo na LP3 jest również największym przebojem Placebo na mojej liście.
u mnie wygrało podsumowanie roku
.
mrsap napisał(a):"Sleeping With Ghosts" była dla mnie płytą (tfu! kasetą) wyjątkową.
ha! ja SWG na CD mam od miesiąca
. ale to dlatego, że polowałem na wersję dwupłytową, z dodatkowym krążkiem z coverami.
mrsap napisał(a):Przypadkowo natknąłem się też na nazwę wymyślonej przeze mnie rozgłośni radiowej, w której pojawiała się moja lista.
mrsap napisał(a):To wszystko jest oczywiście tematem na zupełnie inną opowieść
chętnie kiedyś poczytam
.
mrsap napisał(a):Wracając do piosenki, nie sposób nie wspomnieć o tekście. Raz na jakiś czas do niego wracam, bo to jeden z najlepszych tekstów Hurt. I z czasem niestety coraz bardziej dla mnie zrozumiały...
żeby tak jeszcze z kilka tak dobrych utworów nagrali...
mrsap napisał(a):Shinedown (jesienią będą w Warszawie Icon_biggrin3
o, nie wiedziałem
. może się wybiorę. "Amaryllis" niespecjalnie mi się podoba, ledwie przez kilka tygodni był w drugiej dziesiątce mojej listy płyt, no ale "The Sound of Madness" było wielkim przebojem i wprowadziło kilka utworów do czołówki mojej listy.