Byłem na koncercie - Accept - 05.02.2011 - Wersja do druku +- Największe forum list przebojów Mycharts.pl (https://www.mycharts.pl) +-- Dział: Personalne listy przebojów (/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Zamrażarka (/forumdisplay.php?fid=13) +---- Dział: Miszmasz (/forumdisplay.php?fid=134) +---- Wątek: Byłem na koncercie - Accept - 05.02.2011 (/showthread.php?tid=10621) |
Byłem na koncercie - Accept - 05.02.2011 - pabloyd - 05.02.2011 07:47 PM Na początku był support. Nieznani mi wcześniej Szwedzi z zespołu Steelwing zaprezentowali się dobrze. Klasyczny układ 2 gitary, bass, perkusja i wokal oraz klasyczne brzmienie ciężkiego rocka: z wykopem, z czystym brzmieniem i melodyjnymi utworami. Wokalista o głowę niższy od gitarzystów, nadrabiał dłuższymi włosami ale przede wszystkim śpiewał, a dysponuje dobrą górą. Nie znałem ich wcześniej i wszystko co zagrali było dla mnie nowe, ale najbardziej przypadł mi do gustu kawałek âSentinel Hillâ. Były momenty, gdy pomyślałem, ech troszkę jak Black Sabbath . Zapowiedzieli wydanie nowego albumu w 2011 poprzez zagranie jednego numeru. No tak, ale ja najpierw muszę się zapoznać z tym z 2010. Steelwing wypadli dobrze, choć zagrali tylko 35 minut. Rozgrzali publiczność (która w sporej części była już rozgrzana od środka â kto zna klub Studio wie jak blisko tam jest od baru pod scenę i z powrotem ). Główna atrakcja wieczoru wyszła na scenę o 21.15 i zaczęło się ... Zaczęli od najnowszej, bardzo dobrej płyty: âTeutonic terrorâ i âBucket full of hateâ. Było energicznie i energetycznie, z potężnie brzmiącą sekcją. I tak było do końca. Zespół zagrał swoje klasyczne nagrania z lat 80-tych wplatając te z najnowszej płyty. Po dwóch początkowych nagraniach nastąpiła więc seria klasyków, kolejno: âStarlightâ, âLove childâ i âBreakerâ. Potem, nowy wokalista zespołu Mark Tornillo powiedział: âwiem że potraficie śpiewać i to znacieâ i zagrali âNew World Cominââ z nowej płyty. Publika oczywiście śpiewała tytułowe słowa, szczególnie w momentach gdy wokalista milkł i kierował mikrofon w kierunku âod siebieâ . I kolejne klasyki: âRestless and wildâ, âSon of a bitchâ, âMonster manâ oraz âMetal heartâ. Do tego ostatniego, wokalista wyszedł już tylko w spodniach. Podczas metalowego serca oczywiście, wiadomy cytat, ale przede wszystkim solo Wolfa Hoffmanna. Dalej klasyki: âNeon nightsâ oraz âBulletproofâ, podczas którego doszło do świetnego duetu, rozmowy gitary basowej Petera Baltesa z elektryczną Wolfa Hoffmanna. Następnie kolejne klasyki: âLoosers and winnersâ i âAiming highâ. Wówczas nastąpiła chwila na którą wyjątkowo czekałem, czyli moja ulubiona świtezianka . Złożona z trzech części świetna ponad 10-minutowa wersja âPrincess of the dawnâ. W pierwszej części, tak jak to jest w wersji podstawowej, wiadomy rytm i powtarzający się tytułowy tekst, wykrzykiwany przez publikę. Potem usunięcie się w cień wokalisty i pokaz gitarzystów. Najpierw pograli wszyscy razem, potem został sam basista z perkusją. Zagrał chwilę, ale przerwał i zabawił się z publiką, stwierdzając, że musi mieć większy aplauz. Oczywiście dostał czego oczekiwał i powrócił do swej roboty. Następnie dołączył Wolf Hoffmann ze swoim sprzętem i pograli we trzech. W ostatniej części utworu powrócił wokalista, było oczywiście: âooooo oooooâ i powrót do głównego rytmu. Wspaniałe wykonanie wspaniałej pieśni. Dla mnie kulminacja koncertu (poniżej w linkach trochę próbek). Podczas gdy na scenie był tylko basista z perkusistą doszło do incydentu: nieoczekiwany gość wbiegł na scenę z zaplecza, dopadł do mikrofonu, wyartykułował: âprincess of aâ i ... skoczył ... w publikę (nie był to lot, raczej skok do basenu ). Po tym utworze nie było żadnego wytchnienia, od razu kolejne klasyczne bomby: âUp to the limitâ i âBurningâ. W tym momencie zespół zakończył podstawową część koncertu i zszedł. Przerwa nie trwała długo i zaczęła się część bisowa. âFast as a sharkâ oraz z najnowszej płyty âPandemicâ, w którym wszyscy gitarzyści wykrzykiwali tytułowe słowa do swoich mikrofonów. Koncert zakończył utwór ze słowami: âGod bless youâ czyli oczywiście âBalls to the wallâ. Po ostatnich dźwiękach oczywiście poleciały piórka, śledziłem wzrokiem, ale tym razem, niestety, nic z tego. Koncert świetny. Pełen energii, żadnego owijania w bawełnę, żadnych ballad, bez przerw, minimum gadania, między utworami światła gasły na góra 1-2 sekundy, a muzyka na góra kilka sekund dłużej. Po prostu kawał dobrego grania. Sekcja brzmiała potężnie i wspaniale. Nagłośnienie jak zazwyczaj w klubie Studio było świetne. Wszystko było słychać dokładnie, każdy instrument, każdy dźwięk. Wielka uczta. Oczywiście mogłoby być dłużej i więcej . Krakowski koncert był pierwszym w Polsce w ramach tej trasy. Dzisiaj Accept gra w Warszawie, a jutro we Wrocławiu. Informacje o koncercie: Data: 04.02.2011 Miejsce: Kraków, klub Studio Wystąpili: Accept w składzie: Mark Tornillo - śpiew Wolf Hoffmann - gitara elektryczna Herman Frank - gitara elektryczna Peter Baltes - gitara basowa Stefan Schwarzmann - perkusja Support: Steelwing Program koncertu: 1. Steelwing (35 minut) â m.in.: Sentinel Hill 2. Accept (110 minut): - Teutonic terror - Bucket full of hate - Starlight - Love child - Breaker - New World Cominâ - Restless and wild - Son of a bitch - Monster man - Metal heart - Neon nights - Bulletproof - Loosers and winners - Aiming high - Princess of the dawn - Up to the limit - Burning - Fast as a shark - Pandemic - Balls to the wall Linki: "Princess of the dawn" z Helsinek z 2010, ale bez solówki basowej "Princess of the dawn" z solówką basową, ale krótszą niż w Krakowie i z 1993r. z innym wokalistą Steelwing - Sentinel hill - ku3a - 05.02.2011 11:45 PM kurde, a "Kill The Pain" nie zagrali . to za tydzień za karę mogę już nie być na pierwszym na LP3 . - pabloyd - 05.02.2011 11:52 PM ku3a napisał(a):kurde, a "Kill The Pain" nie zagrali .Mało elastyczni, nie sprawdzili że na LP3 są na pierwszym A u Ciebie jakoś nie ma :roll: - stavanger - 05.02.2011 11:57 PM ku3a napisał(a):a "Kill The Pain" nie zagraliNie ma tego na oficjalnej setliście "Blood Of the Nations Tour 2011" - pabloyd - 06.02.2011 12:07 AM stavanger napisał(a):Nie ma tego na oficjalnej setliście "Blood Of the Nations Tour 2011"Tak, też widziałem że nie grają tego na tej trasie. Ale oficjalność tej listy to chyba przesada, bo podstawowe błędy w tytułach są - ku3a - 06.02.2011 12:56 PM pabloyd napisał(a):A u Ciebie jakoś nie ma :roll:coś nie może się przebić. no ale się podoba i od kilku tygodni byłoby w szóstej dziesiątce, gdybym taką robił. - pabloyd - 06.02.2011 01:03 PM ku3a napisał(a):coś nie może się przebić. no ale się podoba i od kilku tygodni byłoby w szóstej dziesiątce, gdybym taką robił.Czyli tuż tuż A płyta jako całość ? bo mnie się bardzo podoba, kawał mocnego i melodyjnego grania - ku3a - 06.02.2011 06:25 PM jeszcze nie słuchałem - pabloyd - 06.02.2011 06:31 PM No to moją rekomendację masz - emigrant - 07.02.2011 01:10 AM od czasów Metal Heart nie słuchałem Accept - pabloyd - 07.02.2011 01:16 AM emigrant napisał(a):od czasów Metal Heart nie słuchałem AcceptBo nie lubisz ? Zeszłoroczna płyta jest naprawdę bardzo dobra, a że słuchałem jej w zesżłym tygodniu wiele razy, to w najnowszym notowaniu miszmasza ... |