Post: #81

Zwycięzca bardzo mi się podoba, jest to miasto, które przy okazji wakacyjnych pobytów w okolicy (a okolica, zwłaszcza kaszubskie jeziora, była dawniej moją stałą pozycją w wakacyjnych planach) odwiedzałem szczególnie chętnie. Miałem tam też jeden dłuższy pobyt, podczas studiów mieliśmy do zrobienia projekt trzyosobowy, który trochę się nam przeciągnął na wakacje, w związku z czym kolega zaproponował, żeby spędzić razem tydzień u jego rodziców i tam go dokończyć - był to bardzo miło spędzony tydzień, chociaż skończyć jednak się nie udało, widok na morze z okna za bardzo rozpraszał

Jeśli chodzi o Warszawę, to z powodów opisanych poprzednio trudno byłoby mi ją wpasować w ranking, w każdym razie kiedy w wieku niecałych siedmiu lat przeprowadzałem się do Łodzi, byłem z tej zmiany bardzo niezadowolony, choć pewnych wad (ówczesnych i obecnych) też oczywiście jestem świadom. Ulice (i chodniki) faktycznie są (choć nie wszystkie) szerokie, z czego zdałem sobie kiedyś sprawę po powrocie z Londynu.

Poznań, oba razy, kiedy w nim byłem, zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie (był wtedy stosunkowo mało rozkopany), a rogale faktycznie pyszne. Gdybym jednak układał swój top, musiałbym podjąć decyzję, czy umieścić go wyżej czy niżej niż Toruń, co byłoby dla mnie decyzją o znacznym dodatkowym ciężarze.

Post: #82

(19.12.2022 03:15 PM)kajman napisał(a):  Przyzwoite to podium, ale jako fanatyk lokalny nie uznaję innej opcji niż Toruń na szczycie.

jakbym zobaczył top z Toruniem na szczycie to na pewno bym się nie wzdrygnął

(19.12.2022 03:27 PM)adameria napisał(a):  ale nie zamieniłbym tego miasta do zamieszkiwania na żadne inne. Żadne.
To się chyba nazywa lokalny patriotyzm.

chwalebna postawa

(19.12.2022 05:00 PM)gioconda2 napisał(a):  Od wyjazdu w lipcu, myślę o powrocie. I ponownym zdobyciu Gdańska wraz z Malborkiem. Szkoda, że nie jestem młodsza. Może rzuciłabym wszystko i tam osiadła?

nie jest to zły pomysł - swoją drogą malbork to kolejna atrakcja podróży do gdańska, bo jadąc pociągiem z warszawy przejeżdża się tuż obok zamku

(19.12.2022 05:26 PM)wwas napisał(a):  Zwycięzca bardzo mi się podoba

wnioskując z reszty opisu generalnie podium nie oceniasz źle, także bardzo się cieszę i dziękuję za rozbudowane komentarze!

Post: #83

Pozwolę sobie wkleić tu pewien ranking jako swego rodzaju ciekawostkę-suplement:
https://preply.com/pl/blog/oto-najbardzi...AUJ7N-z8Zg

Post: #84

warszawa i katowice są jak widzę na dwóch biegunach, ale szczerze mówiąc nie odczułem za bardzo różnicy w kulturalności mieszkańców tych miast

Post: #85

katowice bardzo lubię, mógłbym tam mieszkać, myślę, ale miałbym chyba nawet dalej do morza, więc nie rozważam

w lublinie byłem dwa razy dawno dawno temu, całkiem mi się wtedy podobało, ale pamiętam tylko zamglone migawki

toruń jest spoczko na weekend, bywało się

poznań jest okropny pod każdym względem

do warszawy mógłbym się przyzwyczaić, ale cieszę się, że nie muszę

od gdańska zawsze wolałem gdynię; centrum byłoby śliczne, gdyby nie hordy turystów z goframi, którzy to centrum obsiedli; ponoć w głębokiej pandemii było tam zupełnie pusto i dało się żyć <3

Post: #86

AKT! napisał(a):od gdańska zawsze wolałem gdynię

więcej mam tam swoich miejsc po prawdzie

AKT! napisał(a):centrum byłoby śliczne, gdyby nie hordy turystów z goframi

na szczęście na nim miasto się nie kończy

Post: #87

to prawda, ale głównie o nim było pisane; dla mnie ogólnie trójmiasto super i w analogicznym topie pewnie wbrew zasadom bym połączył je w jedną całość i dał w takiej formie na szczyt listy

Post: #88

Bardziej ciekawy top. Zaskakująco niskie miejsce Krakowa i Wrocławia. Cieszy docenienie Lublina. Zastanawiam się co się dzieje z Twoimi topami. Pamiętam tu wiele, ale znikają. Z czego to wynika?

Post: #89

Zabawne, że wątek odświeżony akurat teraz, bo w przyszłym tygodniu po raz pierwszy odwiedzę stolicę. I wcale się z tego powodu nie cieszę, od tej wizyty zależy moja przyszłość i po prawdzie strasznie się stresuję i jak coś pójdzie nie tak, to chyba się tam zabiję, ale może nie, może pójdzie dobrze i wtedy sobie coś pozwiedzam nawet.

Post: #90

(11.03.2023 11:39 PM)mateusz91 napisał(a):  Zastanawiam się co się dzieje z Twoimi topami. Pamiętam tu wiele, ale znikają. Z czego to wynika?

tylko jeden mi zniknął w wyniku mojej własnej omyłki; faktycznie zrobiłem kiedyś bodaj 20 jednego dnia, ale miało one charakter humorystyczny i gdy uznałem że nie są już potrzebne, odesłałem je na wieczne spoczywanie

Post: #91

Duże miasta po prostu nie są dla mnie.

W Warszawie normalnie nie ma nic, czego nie ma w innych miastach tylko więcej i bardziej i dotyczy to zarówno zalet, jak i wad.

Już na start ten remont dworca, oni robią dodatkowych 9 peronów, u nas w Katowicach są cztery xD

Autobusy, tramwaje, przejścia dla pieszych, ławki w parkach, siłownia, apteka, rosman, szkoła, osiedle

Ludzie uparcie chodzący lewą stroną chodnika

Karetka na sygnale też przejechała

Miałem 3 godziny do pociągu powrotnego. Szedłem w kierunku Pałacu Kultury, ale po szóstym przegigantycznym przejściu dla pieszych ze światłami dałem sobie spokój. Połowę tych trzech godzin spędziłem na peronie grając na telefonie. To też było dziwne, bo siedziałem na peronie szóstym, gdzie nie było w ogóle ludzi i było gdzie usiąść i patrzałem się na peron siódmy - ten z którego miałem pociąg do Katowic i tam ludzi było mnóstwo i stali, bo nie mieli gdzie usiąść. Śmieszni ludzie. Ja bym na ich miejscu poszedł na peron szósty i sobie usiadł, ale ja to jakiś dziwny jestem.

Sam nie wiem, cygana wciskającego perfumy w Katowicach nie widziałem od lat, a w stolicy się trafił po pięciu minutach xD

Ogólnie pewnym momencie po prostu już nie chciałem tam być. Dobrze jest być w domu.

Post: #92

chciałbym dokonać delikatnego update'u swoich konkluzji

w ciągu ostatnich dwóch długich weekendów miałem okazję zwiedzić ponownie podlasie (z białymstokiem w roli głównej) oraz dolny śląsk (na czele z wrocławiem); w obu przypadkach moje postrzeganie tychże grodów znacznie się poprawiło

co do białegostoku - rok temu bardzo mi się podobał, aczkolwiek natrafiłem na średnią pogodę; natomiast ogrody pałacu branickich w blasku słońca wyglądają wybitnie dobrze, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że dwie klasy lepiej niż ogrody wilanowskie; ponadto, jak zresztą na całym podlasiu, aż roi się od zieleni, jest bardzo cicho i spokojnie oraz można zjeść bardzo jakościowe rzeczy - polecam przede wszystkim kartacze w którejś z knajpek przy rynku, ale również restaurację specjalizującą się w wołowinie i serwującą znakomite steki i burgery; czeka mnie jeszcze spotkanie z jedną z rzekomo najlepszych w polsce carbonar; natomiast nie samym chlebem żyje człowiek, a białostockie świątynie również oddają - cerkiew mikołaja cudotwórcy jest idealnym miejscem żeby wsłuchać liturgii w języku starocerkiewnym; mają też szaloną błękitną cerkiew o futurystycznych kształtach położoną gdzieś w głębi osiedla, a do tego kościoły z milionem odniesień do kresów, na czele z uniwersytetem batorego i upamiętnieniem zesłańców; ogólnie rzecz biorąc białystok wydaje mi się jednym z lepszych miast do życia w polsce

wrocław - narzekałem na straszliwe tłumy, ale tym razem jakimś cudem prawie ich nie było; początkowo dlatego, że trwało oberwanie chmury, ale w kolejnych dniach też dało się wytrzymać; i jak nie stoi się w dziesięć osób na trzech metrach kwadratowych, to kamienice na rynku, ratusz oraz szereg kościołów prezentują się lepiej niż świetnie; moim faworytem jest kościół św. elżbiety, a konkretnie kapliczka kresowa, gdzie upamiętnione zostały największe odebrane polsce miasta (choć z jakiegoś powodu nie upamiętniono grodna, co można by tłumaczyć ciągle bardzo liczną tam ludnością autochtoniczną, ale znajdujące się w podobnej sytuacji wilno upamiętniono); myślałem że spotkam szczury, bo podobno jest ich we wrocławiu zatrzęsienie, ale nie było ani szczurów, ani śmieci na ulicach, także przeżyłem kolejny pozytywny szok; byłem pierwszy raz obejrzeć "panoramę racławicką" i jak każda z licznych zresztą rzeczy przywiezionych z lwowa robi wrażenie; co do restauracji, to przede wszystkim trzeba pochwalić "dinette", gdzie zjadłem gofra z jajkiem, boczkiem i syropem klonowym xd smakowało dość dobrze; jadłem też dość dobre chińskie pierogi z kaczki, pizzę neapolitańską (ta akurat była średnia, w warszawie by nie uszła, ale wiem że są we wrocławiu co najmniej trzy lepsze), wege zupę i kilka deserów - generalne wrażenia są bardzo dobre, po warszawie wrocław chyba prowadzi w rankingu największej ilości godziwego pożywienia

swoją drogą podoba mi się pomysł z odwiedzeniem wszystkich 49 dawnych stolic, ale z tego co liczyłem, jestem dopiero na półmetku, także jak dożyję to za 2-3 lata postaram się coś stworzyć w tym kontekście

Post: #93

Menu skutecznie zniechęciło mnie do odwiedzania tych miast.

Post: #94

Dla wege z pewnością też by się coś dobrego znalazło...
A tak przy okazji to Warszawa jest w czubie miast z największą liczbą knajp wege w Europie.