Zatem będę się wypowiadał tylko odnośnie edycji "normalnej", bo tej trzeciej to nawet jak patrzyłem pod koneic zeszłego roku to nie było na Youtube czy Tidalu.
Ogólna uwaga, taka nie do końca muzyczna może, jest taka, że gość musiał być chyba masakrycznie zakochany jak ją pisał, bo przewijające się stąd i zowąd uwielbienie dla Natalii Szroeder (która, a jakże, pojawiła się w kilku numerach także wokalem) jest wręcz rozczulające i momentami aż zabawne
.
Drugie wrażenie jest takie, że jest dość zróżnicowanie klimatycznie: od niemalże popowych ballad (Jesień, Aspartam, Towszytskobyłodlaciebie - notabene to łączne pisane tytułów jest strasznie denerwujące), po numery kompletnie nie rapowe (popowy Bubbletea, rockowy Łajza). Jeszcze niżej kilka słów padnie o niektórych z tych numerów.
W ogóle płyta jest barwna, zróżnicowana klimatycznie i aranżacyjnie, już nawet w tej swojej typowo rapowej części. Pomagają w tym także liczni goście, w większości wypadający bardzo dobrze. Co do liryki to nie znałem za bardzo wcześniejszej twórczości Quebonafide, ale pierwsze co się narzuca to może niezbyt gęste stosowanie metafor ale zwykle całkiem zaskakujących, a na pewno przyciągających uwagę. Nie jest jego mocną stroną fabularna strona tekstów, nie znajdziemy tutaj rozbudowanego storytellingu, można rzec że kawałki jak na rap to są w zasadzie "o niczym".
Dość szybko Quebo przyznaje, że związek ze Szroeder niejako "z marszu" przerzucił go ze świata rapu do świata popu i płyta naprawdę jest mocno popowa. NIe wiem ile tu zasługi Natalii, jeśli wierzyć piosence "Tęskniezastarymkanye" to inspirowali się nawzajem wzajemnie i wciągali w swoje muzyczne światy, on ją raczył rapem, a ona puszczała mu Arianę Grande, Miley Cyrus, Billie Eilish czy Lanę del Rey (a w jakimś innym numerze jest że "puszczę ci Lanę, Colplay, jazz"). Nie wiadomo, czy to tylko liryczna poza, ale w każdym razie poskutkowało
- jest tu cała masa radiowych piosenek idealnych na single, Quebo konsekwentnie unika nadużywania "aradiowych" wulgaryzmów. Jesień, Szubienicapestycydybroń, Gazprom (tu chyba najwięcej przekleństw do wypikania jest), Łajza, Bubbletea - wszystko to potencjalne (lub faktycznie jak wiemy już rzeczywiste) przeboje.
A kawałek po kawałku?
- Romantic Psycho - trochę strata czasu, dziwny numer, trochę taka geneza płyty opowiedziana w formie utworu, rozumiem że dla słuchacza nie siedzącego w temacie Plotka czy kręgach rapu to garść przydatnych informacji nazwijmy to wikipedycznych, ale właściwie to zachęca szybko do przewinięcia dalej
- Jesień - w ten snujący się numer wprowadza słodki głos Szroeder i to on dominuje nadając całości klimatu nawet w zwrotkach, kiedy go nie słychać. Znam ją jeszcze słabiej niż Quebonafide, kojarzyłem tylko że "to taka bardzo ładna i bardzo młoda laska", do tego teraz dopisałem "która jest dziewczyną Quebonafide", ale może warto się więcej zainteresować. W sumie słyszałem singiel z nowej płyty i jest niezły, a ona już też taka bardzo młoda nie jest
- Przytobie - jedno wielkie wyznanie miłości, wspominałem że płyta aż momentami śmieszy od nadmiaru tych wspomnień o dziewczynie
. Choć jest to jednak wyznanie typowo rapowe, a więc słodko nie jest
- Szubienicapestycydybroń - bardzo radiowy numer, a w środku cała zwrotka nabijania się z aktora Sebastiana Fabijańskiego - chyba mu podpadł
. No i Quebonafide przyznaje otwarcie, że teraz stał się gwiazdą pop (zrzucając jednak "winę" na swoją dziewczynę)
- Tęskniezastarymkanye - właściwie już streściłem wyżej, cały kawałek jest zdjęciem ze wspólnego życia dwojga muzyków z różnych światów, którzy nawzajem się próbują wciągnąć w swój muzyczny kącik. Szroeder jako raperka radzi sobie średnio
- Aspartam - wolny rap z nietypową (dla mnie) kolaboracją w postaci Maty, tekstowo znowu miłośnie i romantycznie
- Cojestmałpy - po sporej porcji wolniejszych numerów, wreszcie coś ożywczego, z klasycznie rapową nawijką, może ta mocna zmiana klimatu to zasługa Smarki Smarka. Ale tekstowo znowu o kobietach
- Rumpelstilskin - w refrenie Natalia, ale tym razem nie nadaje to tonu piosence. Przyznam, że nie zauważyłem, że pojawia się tam także Vito Bambino, a może wtedy (czyli przed kooperacją z Sanah) jeszcze go nie kojarzyłem tak dobrze po głosie. W zasadzie to bym powiedział, że to typowo rapowy numer, zatem wygląda na to, że ten fragment płyty to jest taka właśnie "klasyczna" jej część...
- Gazprom - ... co potwierdza ten numer. Sokół ze swoim mocnym wokalem wzmacnia zresztą takie wrażenie. I rzuca chyba najzabawniejszą frazą z całej płyty ("Na siłowni bylem raz, bo pomyliłem drzwi na basen"
), ale nawet w takim kawałku Quebonafide musi coś wrzucić w temacie dziewczyny, naprawdę gościa mocno przyszpiliło
("Ale żyję z Polą Raksą I gdy piszę o jej piersiach, wciskam Caps Lock")
(c.d.n. po obiedzie