Post: #61

U nas do kiszonej używa się też buraków, przez to kapusta nie jest taka kwaśna i ma czerwony kolor.

Post: #62

neo01 napisał(a):kiszona

Kiedyś lubiłem, teraz tak średnio. Ale tylko surową, bo gotowana to dla mnie ohyda.

neo01 napisał(a):z kminkiem

Jeden z najmniejszych koszmarów mojego dzieciństwa, a byłem na jego punkcie przewrażliwiony. Kiedyś ugryzłem piętkę chleba i stwierdziłem, że to chleb z kminkiem i nie będę go jadł. Rodzice twierdzili, że to bzdura i okazało się, że miałem rację. Było jedno ziarno w drugiej piętce.

Post: #63

kajman napisał(a):Było jedno ziarno w drugiej piętce.

Niczym pies szukający narkotyków na lotnisku!

Post: #64

kiszona jest przepyszna! jak byłem młodszy, nie lubiłem, ale teraz kocham!
i do brukselki też dorosłem -- ale zwykle dodaję ją do ryżu/kaszy/makaronu z czymś -- raczej nie saute

z kapusty są też dwa dania kuchni orientalnej, które uwielbiam: kimchi (to national tresure obu korei, fermentowana kapusta z chili) i okonomiyaki (zwane też japońską pizzą, ale to raczej naleśnikowo-kapuściany placek smażony z dodatkami)

o ile okonomi zdarza mi się czasem przygotowywać, to kimchi sam nie kisiłem, ale obiecałem sobie, że tej zimy to się wreszcie stanie!

Post: #65

Skoro już tu trafiłem, to dodam tylko, że jak byłem mały (powiedzmy z 7-10 lat) to potrafiłem wyjeść z pół mniejszego słoika bezpośrednio kapusty kiszonej.