Post: #61

ku3a napisał(a):

Szymek79 napisał(a):tytułowy numer nie do końca mi się podobał ale "Desert Rose" i "A Thousand Years" to jedne z moich ulubionych utworów Stinga

a dla mnie właśnie "Brand New Day" jest numerem 1 z tej płyty . wspaniały tekst .

Popieram! Rewelka tekst, cała masa świetnych erotycznych metafor. Aż się całego nauczyłem . I wstęp super, jak tak powoli się robi jasno, a potem takie "plum" i jakby pierwszy promień słońca wyjrzał zza horyzontu i leci motyw H Fis H Fis i harmonijka Steviego .
Z tej płyty jeszcze Fill her up bardzo lubiłem mimo, że to country. Ale za to świetnie przechodzące w jakieś gospel czy coś.

Post: #62

ku3a napisał(a):88. 190. 1x1. 33. Songs Of Faith And Devotion - Depeche Mode (96)
86. 196. 1x7. 30. The Fat Of The Land - Prodigy (318)

genialne albumy

Post: #63

ku3a napisał(a):"Melassa" to chyba ostatni tak przebojowy album Kazika. Potem już zaczął trochę eksperymentować i nagrywać bardziej dla siebie niż dla słuchacza.

Dobrze ujęte. Jak sobie posłuchałem w sklepie "41" to się złapałem za głowę, bo z półtorej godziny muzyki może ze 3 kawałki w ogóle się nadawały do słuchania. W tym 1 to autocover (Poland).
CHoć już tutaj na jednej stronie (nie pamięam, czy to była wschodnia, czy zachodnia) kasety były początki takich ciągot - Lśnij potęgo kościołów, Wicuś ulepił grzybki, coś jeszcze, a nawet Gdybym wiedział, to co wiem (lubiłem tylko wersję z Możdżerem samym).

Santana, Kult, Sting, Liroy (w sumie oba, już nie pamiętam który był fajniejszy), Prodigy, Franz, BigCyc - o tak bym ustawił tą dwudziestkę.
Aczkolwiek mam tylko Santanę i Kazika"Melassa". I ze Stinga, Liroyów i DM co fajniejsze kawałki przegrane od znajomych. Ugly Kid Joe kiedyś pożyczyłem w podstawówce od kumpla i mi się podobało, ale jakoś tak się skończyło, że jednak nie przegrałem tego. Czy szybko musiałem oddać czy coś nie miałem kasety pod ręką, nie pamiętam. Ale ze 3 kawałki bardzo fajne były.

Post: #64

ku3a napisał(a):87. 193. 1x4. 28. Franz Ferdinand - Franz Ferdinand (726)

to moja ulubiona płyta z tej dziesiątki

Post: #65

W kolejnych odsłonach znowu widać Kazika i Kult. Jest też rewelacyjna płyta Yugotonu. Po za setką są też kultowe już (w swoim znaczniu) polskie płyty takie jak "Sax & Sex", "Powstanie Warszawskie", czy "Elf". "Oddalenie" Kazika aż 12 razy na pierwszym, a takie jednak niskie miejsce, podobne Lao Che

ku3a napisał(a):"Melassa" to chyba ostatni tak przebojowy album Kazika. Potem już zaczął trochę eksperymentować i nagrywać bardziej dla siebie niż dla słuchacza. Widać jak bardzo mi się podobał - 13 tygodni na pierwszym! Tylko 10 płyt w historii było więcej razy na szczycie!

Zgadzam się, że to był ostatni tak bardzo przebojowy album Kazika, ale i na tej płycie jest dużo eksperymetów muzycznych, z tym, że wyszło mu to bardzo zgrabnie i przełożyło się na przebojowość.

ku3a napisał(a):Ace of Base to wspomnienie pierwszych lat mojej listy i lżejszych klimatów które wtedy częściej gościły. W Szwecji wiedzą jak tworzyć dobry pop - Roxette, później Ace of Base.

I ja tych dwóch wykonawców nawet lubię. Tzn Roxette bardzo lubię, a AOB mi nie przeszkadza w swojej muzyce. Ok rok temu ściągnąłem sobie albumik z największymi przebojami tego zespołu i nie jest tak źle. Dzisiaj równie przebojwo i chyba bez obciachu

ku3a napisał(a):"I Hate Rock'N'Roll" to jak dla mnie znakomity powrót T.Love to grania z pazurem

To prawda. Najlepsza płyta od czasów "Al Capone"

ku3a napisał(a):"Z gitarą wśród zwierząt" to najwyżej notowana płyta Big Cyca, a w sumie na liście zagościło aż 12 ich płyt! Przez przynajmniej 10 lat Big Cyc był w najściślejszej czołówce moich ulubionych polskich zespołów. Ostatnio powoli tracą swoją pozycję, bo grają niezbyt ambitne rzeczy, ale zdarzają się wyjątki i mam nadzieję, że i na liście płyt jeszcze zaznaczą swoją obecność.

W moim odczuciu Big Cyc nie był polską czołówką ulubionych zespołow. Był przeze mnie zawsze lubiany, ale nie wielbiony zanadto, dlatego też nigdy nie oczekiwałem wielkich płyt Big Cyca. Najbardziej mi się podobała i największy sentyment mam do płyty "Golonka flaki i inne przysmaki", a ten album pewnie byłby na drugim. To były świetne czasy dla tego zespołu. "Golonkę" miałem jako jeden z pierwszych kompaktów i jak to było wtedy każdy słuchałem bardzo często, nawet kilka razy dziennie. Chyba każdą piosenkę z tej płyty znałem na pamięć I to może dziwnie zabrzmieć w kontekście tego co napisałem wcześniej, że nie jest i nie był to mój zespół z czołówki, ale w tamtym okresie słuchałem wszystkiego co było kompaktem jak miałem tylko kilka, które dostałem, bo niestety najczęściej nie było mnie stać na kupienie czegokolwiek jako ucznia podstawówki.
Od tamtych lat Big Cyc nagrywał już trochę gorsze płyty, dopiero dwie ostatnie są znowu dobre.

ku3a napisał(a):"Dodekafonia" już w dziewiątej dziesiątce, a przecież to podsumowanie pochodzi sprzed 4 miesięcy...

Teraz co najmniej w top 30

Post: #66

Miszon napisał(a):I wstęp super, jak tak powoli się robi jasno, a potem takie "plum" i jakby pierwszy promień słońca wyjrzał zza horyzontu

tak, to jest piękny moment i zawsze kurde takie ciepło wpuszcza do serca .

Miszon napisał(a):Ugly Kid Joe kiedyś pożyczyłem w podstawówce od kumpla i mi się podobało, ale jakoś tak się skończyło, że jednak nie przegrałem tego. Czy szybko musiałem oddać czy coś nie miałem kasety pod ręką, nie pamiętam. Ale ze 3 kawałki bardzo fajne były.

to kiedyś było w dwudziestce moich płyt ever . jakoś tak po trzech latach tworzenia listy. uwielbiałem wtedy tę płytę.

tadzio3 napisał(a):"Oddalenie" Kazika aż 12 razy na pierwszym, a takie jednak niskie miejsce

na "Oddalenie" to po prostu był szał . pamiętam, że to było dla mnie wielkie odkrycie, że można taką płytę nagrać i to prawie że w domu, co wtedy naprawdę było ewenementem. ta płyta mi trochę otworzyła oczy na pewne dźwięki i sposoby tworzenia. i potem to faktycznie się stosunkowo szybko wypaliło, ale pozycja w podsumowaniu zdecydowanie zasłużona!

tadzio3 napisał(a):ja tych dwóch wykonawców nawet lubię. Tzn Roxette bardzo lubię

ja to się nawet zastanawiam czy by nie pójść na ich koncert . bo oni teraz od kilku lat w odwrocie u mnie, ale głównie dlatego, że nic nie tworzą i inni ich wyprzedzają, ale w takim overall rankingu wykonawców wciąż są wysoko i są bardzo wysoko wśród moich ulubionych wykonawców których jeszcze nie widziałem na żywo .

tadzio3 napisał(a):Od tamtych lat Big Cyc nagrywał już trochę gorsze płyty, dopiero dwie ostatnie są znowu dobre.

"Szambo i perfumeria" mnie jednak nie porwały, nie złapały tak, jak bym chciał. ale "Atak klonów" faktycznie był super płytą i godnym następnym tych wspomnianych najlepszych. a najlepsza to dla mnie jednak "Z partyjnym pozdrowieniem", to prawie jak taki best of . choć w podsumowaniu tego tak wyraźnie nie widać, tylko 248. miejsce, ale to i tak dobry wynik, a po drugie to było też swego rodzaju przecieranie szlaków dla kolejnych płyt.

Post: #67

Powoli zbliżamy się do najlepszej pięćdziesiątki 1000 notowań!
"A pudle?" to w pewnym sensie początek jakiejś mojej nowej muzycznej historii . Co prawda wcześniej były Big Cyce, T-Raperzy znad Wisły itd., którzy pokazywali, że muzyka nie musi być taka bardzo na serio, ale to dopiero El Dupa wyniosła dla mnie wszystko do aż takiego absurdu . Gdy ta płyta się ukazała i była na mojej liście nie znałem jeszcze Dra Yry .
Z "Yield" związana jest pewna dykteryjka. Otóż w dzień premiery tego albumu poszedłem do Empiku, bo wtedy tam jeszcze kupowało się płyty (w moim przypadku kasety ) i były one w sensownych cenach. To prawda, że ludzie stojący w kolejce do kasy mieli też w ręku inne płyty, ale nie skłamię jeśli napiszę, że 2/3 wszystkich osób stało w kolejce, by zapłacić za trzymany już w ręku egzemplarz nowej płyty Pearl Jam .
"Shangri-La" wydawało mi się, że nie podoba mi się aż tak bardzo jak poprzednicy. I faktycznie, ale wynik punktowy jest fenomenalny! Ostatnio płyty Marka walczą już tylko o to, by choćby raz znaleźć się w dziesiątce... :roll:
Ależ w pewnym okresie miał szał na punkcie "Wolności słowa"! Porywała mnie ta płyta! A niektóre utwory do dziś dziwię się dlaczego tak mało wywalczyły na mojej liście... Za to płyta wykonała plan maksimum, tak w punktach, jak i w liczbie tygodni na pierwszym!
"Antyszanty" - i komentarz zbędny . Kapitalna płyta nagrana metodą chałupniczą . I jak dla mnie większość wirtuozów może się przy Spiętym schować. Jego teksty rozkładają mnie na łopatki i mam nadzieję, że jeszcze wiele razy będę taki rozłożony .

80. 205. 1x8. 30. Tourism - Roxette (66)
80. 205. 1x1. 33. A pudle? - El Dupa (542)
79. 206. 2. 36. Yield - Pearl Jam (348)
78. 207. 1x2. 32. Stop - De Mono (88)
76. 209. 1x2. 38. Bzzzzz - O.N.A. (281)
76. 209. 2. 31. 9 - Damien Rice (807)
75. 211. 2. 36. Shangri-La - Mark Knopfler (696)
74. 217. 1x5. 32. Music, music - Hey (651)
72. 218. 1x14. 31. Wolność słowa - Pudelsi (626)
72. 218. 1x12. 28. Antyszanty - Spięty (964)
71. 219. 1x1. 43. Prymityw - T.Love (182)

Post: #68

ku3a napisał(a):80. 205. 1x8. 30. Tourism - Roxette (66)

Queen Of Rain, strasznie mi się podobało

Cytat:76. 209. 2. 31. 9 - Damien Rice (807)

świetnie

Post: #69

"Queen of Rain" i "How Do You Do" to były 2 duże przeboje na mojej liście .

Post: #70

Wybieram "bzzzzz" (chociaż "T.R.I.P." podobał mi się najbardziej od O.N.A.) i "music music" (chociaż nie podobała mi się zbytnio na początku) ..

Post: #71

Pierwszy album Comy dla mnie był... drugim . Po tym jak Zaprzepaszczone mnie porwały sięgnąłem po debiut i okazało się, że był kolejny wielki przebój. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócą do tego poziomu.
Mnie samego zadziwia wynik "Rudeboxu". Tym bardziej, że w tamtym okresie właśnie chyba bardziej powinienem mieć małą ochotę słuchać tej płyty... A jednak nie dała mi się od siebie oderwać i przez 20 tygodni była na pierwszym miejscu!! Tylko dwie płyty w historii były więcej razy na pierwszym!! A miejsce zaledwie w siódmej dziesiątce...
Bardzo nisko również "Use Your Illusion III". Tak, tak - "III" . Tak to było u nas wydane na kasetach - w trzech częściach . Potem gdy kupiłem sobie całość normalnie na dwóch kompaktach dokonałem jakichś przeliczeń, żeby punkty z kaset odpowiadały punktom z płyt .

70. 220. 1x4. 37. Nieprzygoda - Happysad (850)
69. 222. 1x4. 31. Pierwsze wyjście z mroku - Coma (873)
67. 226. 1x2. 54. Piosenki Toma Waitsa - Kazik Staszewski (616)
67. 226. 1x8. 38. Nevermind - Nirvana (42)
66. 230. 1x2. 34. Echosystem - Hey (756)
65. 234. 1x20. 25. Rudebox - Robbie Williams (810)
64. 235. 1x13. 32. Steal This Album - System Of A Down (601)
63. 236. 1x11. 39. Use Your Illusion III - Guns N'Roses (24)
62. 241. 1x12. 33. Salon Recreativo - Kult (540)
61. 242. 1x2. 49. Ho! - Hey (153)

Post: #72

ku3a napisał(a):63. 236. 1x11. 39. Use Your Illusion III - Guns N'Roses (24)

Haha, a to ciekawostka.

ku3a napisał(a):61. 242. 1x2. 49. Ho! - Hey (153)

To też masz z kasety? Pamiętam, że kończyła się na "Chyba" - nie zmieściły się tam "Maliny" i tytułowy przebój... Takie to były czasy!

Post: #73

Cytat:Pamiętam, że kończyła się na "Chyba" - nie zmieściły się tam "Maliny" i tytułowy przebój...

to było megawkurzające, bo przez to dowiedziałem się o takich kawałkach jak "Maliny" i cośdrugiego po angielsku, dopiero w tym wieku, około 2003-4 roku, jak w necie zobaczyłem, że ludzie na forum Heya komentują takie tytuły.
Pomijam to, że przez lata "Ho" miałem tylko w wersji zgranej z Listy, a to był kawałek, który mi się bardzo podobał. I był przebojem szkolnych dyskotek .

Ale ku3a o ile pamiętam miał to na CD.

Post: #74

1981 napisał(a):To też masz z kasety?

Miszon napisał(a):ku3a o ile pamiętam miał to na CD.

tak, Miszon ma rację . a dokładnie to było tak, że miałem na kasecie i dużą część "kariery" na mojej liście punktowała wersja kasetowa. potem jednak gdy przetrwała próbę czasu i okazała się jedną z moich ulubionych kaset dostałem to pod choinkę w wersji CD .

1981 napisał(a):Pamiętam, że kończyła się na "Chyba" - nie zmieściły się tam "Maliny" i tytułowy przebój... Takie to były czasy!

i "What About Me" też nie było. ale że nie było tytułowego to granda po prostu! to jeden z mich ulubionych Heyów ever! na mojej liście doszedł do pierwszego miejsca, a na kasecie (i to już oryginalnej) nie znalazło się dla niego miejsce...

Post: #75

Ależ dziesiątka (a właściwie dziewiątka)! O każdym warto coś napisać! Dire Straits przez ładnych parę lat było moim ulubionym zespołem. Cieszę się, że przynajmniej jedną ich płytę poznałem na bieżąco, a nie jako zapoznawanie się z historią. I to jaką płytę! "On Every Street" jest w szóstej dziesiątce podsumowania, ale znacznie wyżej w moim topie wszech czasów płyt! "Cinema" Ice MC to płyta uwielbiana przeze mnie w czasach przed tworzeniem listy, ale i w pierwszych latach listy jak widać też nie narzekała na wyniki . A gdybym zaczął tworzyć listę kilkanaście tygodni wcześniej... Ice MC, MC Hammer i Technotronic to była wielka trójka, których płyt słuchałem niemal naprzemiennie . Potem Dr Alban chlubnie kontynuował tradycję . Bardzo się cieszę, że to znalazło odzwierciedlenie w podsumowaniu, bo to bardzo ważna dla mnie płyta. Placebo poznałem stosunkowo późno, bo tak naprawdę dopiero przy okazji "Black Market Music". Wcześniej coś tam od nich znałem, ale wtedy mi się nie podobało. A "Black Market Music" było dla mnie objawieniem! "Sailing To Philadelphia" to do dziś moja ulubiona solowa płyta Marka. Najwięcej w niej rocka i energii. Nie sądzę, by jeszcze kiedyś z ręki Marka wyszło na raz tyle utworów które mnie złapią w swe szpony. Gdy poznałem płytę "Smash" Offspring z miejsca stał się jednym z moich ulubionych zespołów i w najściślejszej czołówce pozostaje do dziś. W ramach nadrabiania poznałem przedostatnią wówczas płytę, która okazała się także znakomita i zawierała kilka przebojów. Gdy Liroy pokazał nad Wisłą na czym polega taka muzyka na początku to odpychałem, ale tak "z definicji", nie poznając tej twórczości. A potem bez mojej ingerencji zostałem zapoznany z "Albóómem" i mnie trafiło z potworną siłą. Liroy po prostu był mistrzem w tym co robił i następne płyty też poznawałem i większość też odnosiła sukcesy, ale to już nie była taka rewolucja jak w przypadku pierwszej płyty. Damien Rice to spec od tych spokojniejszych i nie da się ukryć, że również smutniejszych utworów. Wiele z takich mnie nudzi, ale Damien ma w głosie to coś niesamowitego, co powoduje, że przy słuchaniu jego utworów czuję jakby mnie ktoś rozdzierał... "Joyride" to zwycięzca pierwszego notowania, w sumie 11 razy na pierwszym. To wszystko wystarczyło tylko do zajęcia 52. miejsca... Zwycięzca pierwszego notowania piosenek, "Wind of Change", w podsumowaniu jest na miejscu 17., ale gdyby jego wynik umieścić na liście płyt, to wystarczyłoby to jedynie do zajęcia 87. miejsca... Ale to zrozumiałe - nowych płyt poznaje się zdecydowanie mniej niż nowych piosenek.

60. 245. 1x4. 44. On Every Street - Dire Straits (17)
58. 247. 2. 53. Cinema - Ice MC (1)
58. 247. 1x6. 42. Black Market Music - Placebo (534)
57. 248. 1x1. 51. Sailing To Philadelphia - Mark Knopfler (487)
56. 250. 1x12. 48. Ignition - The Offspring (407)
55. 251. 1x10. 34. Albóóm - Liroy (223)
54. 252. 1x5. 55. O - Damien Rice (739)
53. 254. 2. 42. Czy te oczy mogą kłamać - Raz, Dwa, Trzy (586)
52. 257. 1x11. 39. Joyride - Roxette (1)

Post: #76

Cytat:58. 247. 2. 53. Cinema - Ice MC (1)

coż za niespodzianka "Easy to remember"

ku3a napisał(a):52. 257. 1x11. 39. Joyride - Roxette (1)

szczyt popularności zespołu zobaczymy jak sobie poradzą w XXI wieku

Post: #77

Wow, ale rewelacyjna grupa! Nawet ten Knopfler dobry, niegorszy od tego DS.
Nie kojarzę tylko tego Ice MC, co to za ludek jest.

Post: #78

Miszon napisał(a):Nie kojarzę tylko tego Ice MC, co to za ludek jest.

brat MC Hammera

Post: #79

Szymek79 napisał(a):coż za niespodzianka "Easy to remember"

uwielbiałem to . ale nie tylko "Easy", również "OK Corral", "Scream", "Cinema" .

Szymek79 napisał(a):szczyt popularności zespołu zobaczymy jak sobie poradzą w XXI wieku

w sumie to chciałbym pójść na ich koncert .

Miszon napisał(a):Nie kojarzę tylko tego Ice MC, co to za ludek jest.

u nas w klasie w podstawówce to był wielki hit i jeden z ulubionych wykonawców .

Post: #80

ku3a napisał(a):67. 226. 1x8. 38. Nevermind - Nirvana (42)

65. 234. 1x20. 25. Rudebox - Robbie Williams (810)

"Rudebox" wyżej od "Nevermind"... a to się porobiło
Po drodze kilka fajnych płyt, głównie Hey