marsvolta
Stały bywalec
Liczba postów: 1 508
Dołączył: Mar 2008
|
MOJA LISTA - notowanie 154 wrzesień 2010
NOTOWANIE 154 WRZESIEŃ 2010
- 02 03 BRANDON FLOWERS - CROSSFIRE
- 11 02 MANIC STREET PREACHERS - (IT'S NOT WAR) JUST THE END OF LOVE
- 01 04 PARAMORE - CAREFUL
- 04 03 KLAXONS - ECHOES
- 03 04 HEY - FAZA DELTA
- 07 03 SKUNK ANANSIE - MY UGLY BOY
- 15 02 ALICE IN CHAINS - LESSONS LEARNED
- N- 01 KINGS OF LEON - RADIOACTIVE
- 06 06 BULLET FOR MY VALENTINE - THE LAST FIGHT
- 08 04 ELLIE GOULDING - GUNS AND HORSES
- 10 08 PEARL JAM - JUST BREATHE
- 12 11 ALICE IN CHAINS - YOUR DECISION
- 05 04 PEARL JAM - AMONGST THE WAVES
- 09 05 BLUR - FOOL'S DAY
- N- 01 STONE SOUR - SAY YOU'LL HAUNT ME
- 16 12 PARAMORE - IGNORANCE
- N- 01 BULLET FOR MY VALENTINE - BITTERSWEET MEMORIES
- 18 13 ALICE IN CHAINS - CHECK MY BRAIN
- N- 01 BIFFY CLYRO - BUBBLES
- 14 10 PARAMORE - BRICK BY BORING BRICK
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.07.2011 03:12 PM przez marsvolta.)
|
|
02.10.2010 01:32 AM |
|
marsvolta
Stały bywalec
Liczba postów: 1 508
Dołączył: Mar 2008
|
RE: MOJA LISTA
O nowościach:
KINGS OF LEON – RADIOACTIVE
Nowa płyta KOL to fakt. Czy wyczekiwana? Z jednej strony tak, bo przecież to jeden z największych najważniejszych zespołów tej dekady. Z drugiej jednak strony cztery płyty w krótkim okresie i zapowiedź trochę dłuższej przerwy. Jak się okazało nie mogli długo usiedzieć w spokoju i zmajstrowali kolejny album. „Radioactive” to piosenka z odrzutu (jeśli wierzyć opowieścią muzyków). Odrzut, a raczej niedokończona piosenka z sesji nagraniowej drugiego albumu formacji „Aha Shake Heartbreak”. Moim zdaniem była to najlepsza płyta tej formacji. Piosenka, z którą mieli problemy bo nie wiedzieli czego jej brakuje i jak ją skończyć. Teraz kiedy znamy ją i my to wiemy, że tym czego brakowało najprawdopodobniej jest chór w stylu gospel, ale śpiewany przez dzieci. Nie do końca chyba równo, ale nie ma to najmniejszego znaczenia. Powiem więcej ten element nadaje utworowi odpowiedniego kopa na koniec. Już sobie wyobrażam te koncerty z udziałem publiczności i chóralne śpiewy! Jesień dalej zapowiada się rewelacyjnie!!!!!!!!!!!!!! Premiera „Come Around Sundown” już za dwa tygodnie.
STONE SOUR - SAY YOU'LL HAUNT ME
Corey Taylor powiedział, że nie wie czy będzie jeszcze grał z Slipknot, jak na razie nie widzi, aby miało to jakiś sens. W cieniu tej tragedii powstawała ta płyta i chociaż była planowana wcześniej to ma się wrażenie, że sprawa śmierci Paul Gray’a odcinała na tekstach i kimacie albumu olbrzymie piętno. Tak nie mogłem się zebrać do przesłuchania tego albumu, ale w końcu znalazłem trochę czasu. I jak to zwykle bywa zaskoczyło. Zaskoczyło i to bardzo! Jest to bez wątpienia najlepsza płyta Stone Sour. Natomiast „Say You’ll Haunt Me” to absolutny hit. Utwór jest połamany dynamicznie i napędza się parę razy od początku. Świetna sprawa, chyba ostatni raz miałem takie odczucia przy „Chop Suey!” SOAD, a to chyba najlepsza rekomendacja jeżeli ktoś lubi takie klimaty.
BULLET FOR MY VALENTINE - BITTERSWEET MEMORIES
I nawet takie Bullet lubię. Utwór skrojony na przebój i to słychać. Może, aż za bardzo i z premedytacją tak zagrany, napisany i zaśpiewany, ale to nie ma znaczenia bo „Bittersweet Memories” to na pewno utwór na jaki fani czekali, bo za to kochamy ten zespół. Ja oczywiście do tych fanów się zaliczam i chociaż potrafię spojrzeć na sprawę z dystansu to jednak nie mogę odmówić sobie przyjemności słuchania tej kompozycji i tego albumu, bo jest to niewątpliwie czysta przyjemność. Gdyby takie kompozycje można było spotkać na antenie trójki byłoby wspaniale. Jednak jak wiemy redaktorzy są nieprzejednani. Może być kolejny raz Ray Wilson z „Not About Us”, a młody choć już świetny zwłaszcza technicznie zespół nie ma szans. Nie smucę się jednak bardzo bo mogę sobie tą stratę powetować na swojej liści. Chyba o to chodzi w tej zabawie. Czasem jednak traktuję te zestawienia bardzo serio i stąd pojawia się niespodziewana frustracja, która jednak szybko mija! W końcu Pan Marak wrócił do listy, a to poprawiło mi humor na cały rok!
BIFFY CLYRO – BUBBLES
Lepiej późno niż wcale. Wiem, że moja lista może wydawać się trochę skostniała, ale zawsze starałem się, aby tylko najlepszy utwory reprezentowały moją dwudziestkę. Dlatego też „Bubbles” musiało trochę poczekać. Jednak nie mogłem uwolnić się od tego utworu. Na dodatek ciągle gdzieś słyszę ten utwór, a to w radio, a to w TV. Motyw przewodni, a zwłaszcza ten lick jest zabójczy. Na dodatek ten rudzielec Josh Homme z gościnnym udziałem, a co tam lepiej późno niż wcale!
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.07.2011 03:11 PM przez marsvolta.)
|
|
02.10.2010 01:32 AM |
|