Jestem ciekaw ile ostatnia piątka zmieni w klasyfikacji płyt, bo obecnie wygląda to zupełnie inaczej niż myślałem, że będzie wyglądało. "The Bends" ma prawie dwa razy więcej punktów od "Kid A"
"OK Computer" dopiero trzecie i to jeszcze o włos jedynie wyprzedza "Hail to the Thief". Chciałbym zobaczyć później faktyczną klasyfikację tj. bazującą na ocenach i odczuciach
Piosenki z "OK Computer" bronią się najlepiej, w ostatniej dwudziestce piątce. Może dlatego, że trochę słuchałem już tej płyty, choć skłaniałbym się ku temu, że jest po prostu lepsza od innych. Na początku nie byłem przekonany do niej także, ale piosenki są fajne, wcale nienudne, jest trochę eksperymentowania, jest klimat. Takie "Electioneering" na przykład, świetna rzecz. Jedna z lepszych od nich jak dla mnie na ten moment
"Optimistic" też jest raczej dobre, choć "Kid A" to już nie jest do końca to. Myślę, że esencja Radiohead zamyka się gdzieś pomiędzy tymi dwoma albumami, ale mogę się mylić. "There There" to chyba pierwszy numer Radiohead, jaki poznałem. Pamiętam, że teledysk był dość przerażający
Utwór też niczego sobie. Teraz jak tak słucham, mam wrażenie, że brzmią tu jak Smashing Pumpkins
"Everything in Its Right Place" to taki typowy Radiohead i chyba moja czołówka "Kid A", lubię ten numer, chętnie widziałbym go wyżej
"Myxamatosis" to może i uptempo, ale mi się nie podoba. "Paranoid Android" to podobno klasyka Radiohead, ale ja nigdy nie umiałem się wbić w ten numer, chociaż poświęcałem mu osobne odsłuchy, także cieszy mnie fakt, że u Ciebie też nie jest to top 10. "OK Computer" było już w topłycie? Muszę w końcu zatypować, może nawet dzisiaj
"Jigsaw" natomiast to czołówka "In Rainbows", bardzo fajna rzecz, aż dziw, że nie było go wtedy u mnie na liście. Teraz mógłby liczyć na top 40
"2+2=5" to chyba najlepszy kawałek na "Złodzieju" wg mnie
"High & Dry" mam wrażenie, że już kiedyś słyszałem. Podoba mi się brzmienie gitary, ale refren jest aż za prosty. Teledysk fajny, choć Yorke żadną miarą nie wygląda w nim jak człowiek.
W "The National Anthem" robi się ciekawie mniej więcej od połowy, jak wchodzi ten szalony eksperymentalny jazz i robi się kakofonia. Świetna rzecz, muszę poświęcić temu więcej uwagi.
"Bones" ma fajne psychodeliczne elementy, później robi się rockowa rozpierducha, jest trochę brudu, jestem na tak. Podobny styl, choć bardziej elektroniczny reprezentuje "Bodysnatchers". "In Rainbows" to generalnie udana płyta, ma dużo fajnych momentów, a tych niefajnych jest niewiele.