Post: #1

Nie ukrywam, że gdyby nie Shirley Manson, pewnie długo zajęłoby mi dojście do tej pozycji. Sprawdziłem z ciekawości i myślę, że warto. George i Kurstin przygotowali własne wersje największych hitów zespołu Hall & Oates i umieścili je na jednej płycie wraz z premierowym nagraniem ''Heard It On The Radio''. Tytuł sugeruje, że nie jest to ostatnia próba wskrzeszenia hitów sprzed lat przez The Bird And The Bee, lecz szczegółów przyszłych wydawnictw jeszcze nie znamy.

01. Heard It on the Radio
02. I Can't Go for That
03. Rich Girl
04. Sara Smile
05. Kiss on My List
06. Maneater (feat. Shirley Manson)
07. She's Gone
08. Private Eyes
09. One on One
10. 4th Of July (bonus)

Płyta na pewno nie wybitna, takie 3/5, w porywach 3'5, ale słucha się z przyjemnością.

Post: #2

Nie przepadam za Bird and the Bee, ale jestem ciekaw jak im to wyszło. To fajna inicjatywa, fajniejsza chyba od "Movie" Ani, choć nieco podobna.
Ale zanim ewentualnie się za to zabiorę muszę sobie zrobić gruntowną powtórkę z Halla & Oatesa, bo znam tylko kilka kawałków

Post: #3

saferłel napisał(a):06. Maneater (feat. Shirley Manson)

trochę się boję, ale posłucham

Post: #4

A czemu boisz się akurat tej piosenki? Shirley nie ma się co bać, ona tam tylko w chórkach śpiewa, chociaż nie poznałem jej głosu w ogóle. Dziwnie brzmi.
Moim zdaniem to chyba najbardziej ''nośna'' rzecz z płyty, ale wiadomo, to duży przebój. Chyba najbardziej znany w Polsce z repertuaru tamtej grupy. Od strony muzycznej oryginału nie pamiętam zbyt dobrze, ale Birdbee zrobili to w takiej charakterystycznej indie konwencji. Szykownie.

Post: #5

saferłel napisał(a):A czemu boisz się akurat tej piosenki?

bo to z mojego topu wszech. Nie pamiętam miejsca, ale top50 na pewno!

Post: #6

O!, no wiesz, szanse na to, że wersja Birdbee spodoba się bardziej są zerowe Ale na pewno nie sprofanowali tego nagrania.

Post: #7

profanacja nie, ale cieniutka, że hej. I bez saxu pewnie przesłucham całość. Raz.

Post: #8

Aż sobie ściągnę oryginał i posłucham. A tak w ogóle, to zrobiłeś się równie wybredny jak ja

EDIT: Czy ja wiem czy poziom jest tak drastycznie różny? Piosenki są podobne do siebie, w oryginale mocniej wali perkusja (w coverze jest bardziej ''ciepła'') i jest ten sax - to na pewno duży plus.
Coverowi na plus zaliczam bardziej intymną atmosferę, a oryginał...to oryginał . Obie kompozycje są bardzo udane i mają u mnie dużego plusa.

Post: #9

Singiel slaby, reszta lepiej. Bo reszta to wiadomo - najwieksze hity a oni tutaj za duzo nie pokombinowali i wersje duzo nie odbiegaja od oryginalow.