Pewniaki:
- Eels (o ''End Times'' wiemy już naprawdę wszystko jeśli chodzi o techniczne informacje, jego pojawienie się 19 stycznia to tylko formalność)
- Massive Attack (to już na szczęście pewne, ''Heligoland'' wychodzi na początku lutego)
- Goldfrapp (zajebiście, że wraca zespół, gdzie śpiewa moja ulubiona wokalistka, premiera prawdopodobnie najbardziej tanecznej płyty w ich karierze o tytule ''Head First'' na początku marca)
- Arcade Fire (bardziej dynamiczny następca ''Neon Bible'' pojawi się w maju i na pewno będzie jedną z płyt roku)
- Scissor Sisters (kolejnej obfitej porcji gay-anthems możemy spodziewać się w marcu 2010, juhu!, dobrze, że Neil polecił im pracować z Pricem - będzie łosssskot)
- Roisin Murphy (na razie przygotowuje się do wychowywania dzidziusia, ale swego czasu nagrała trochę materiału i teraz urzekać nas będzie swoimi singlami i w konsekwencji dostaniemy płytę)
- Gorillaz (płyta ''Plastic Beach'' potwierdzona została oficjalnie kilka dni temu, a reszta informacji powinna pojawić się do marca)
- Faithless (Faithless mieli zebrać się w sobie i ''calling all the faithful'' w grudniu tego roku, ale zrobią to kilka miesięcy później - wybaczam)
- The Smashing Pumpkins (czymkolwiek okaże się ''Teargarden by Kaleidyscope'', to usłyszymy o nim w 2010 roku)
- Royksopp (na bardziej wyważoną wersje ''Juniora'' trzeba będzie jednak jeszcze kilkanaście tygodni poczekać)
- Interpol (jeśli wierzyć ogólnie przyjętej zasadzie, że płytę robi się półtora roku, to nowy Interpol trafi do nas tuż po wakacjach, a na pewno już w tym roku)
- Blonde Redhead (patrz wyżej)
- Tindersticks (dopiero na potrzeby tego postu dowiedziałem się o ''Falling Down A Mountain'' i 25 stycznia
- genialnie!)
- Grinderman (gdzieś tam w pierwszej części 2010 roku Nick Cave w swojej garażowej wersji mile widziany)
- Brendan Perry (początek nowego dziesięciolecia, to chyba perfekcyjna data, by wydać długo odkładany ''The Ark'' - to tak a propos tego wymarzonego przez Rafała Dead Can Dance)
- Radiohead (w tym wypadku akurat nic nie wiem, niczym Wam nie potwierdzę tej premiery...ale znając ten zespół...nie przerzucę ich do kategorii ''?'' ;p)
- No Doubt (może ta kilkuletnia przerwa dobrze m zrobiła i nowy materiał będzie ''listenable'')
- My Chemical Romance (pierwsza od czterech lat pozycja być może jedynego nadającego się do słuchania zespołu romansującego z EMO też przedstawia się interesująco)
?:
- Garbage/Shirley Manson (kiedyś w końcu muszą, to będzie już 5 lat od czasu ''Bleed Like Me'')
- Portishead (chcą skończyć przed końcem 2010, ale kilka tygodni poślizgu i będzie dopiero w kolejnej edycji tego tematu na 2011 rok, w każdym razie nie będziemy na nich czekać tak długo jak ostatnio ;P)
- U2 (''Songs Of Ascent'' może okazać się ciekawą alternatywą dla średniego ''No Line On The Horizon'', tak jak ''Zooropa'' dla ''Achtung Baby''....tylko wtedy obie pozycje były bardzo udane)
- The Cure (nigdy nie wiadomo czego można oczekiwać po kłamczuchu i jego wiecznych obietnicach)
- Elizabeth Fraser (boski singiel już jest, ale kobieta zmienną jest)
- Duran Duran (w kwietniu 2009 Roger Taylor powiedział, że możemy spodziewać się singla lub Ep-ki tuż po wakacjach, a płyty w 2010....pierwszy punkt nie został spełniony dlatego tylko ''?'')
- My Bloody Valentine (ja pierniczę, co roku wstawiam ich do tej samej kategorii ''?'', czekam...)
- Peter Gabriel (jak wyżej)
- Guillemots (czy nowe PSB zdąży przygotować jeszcze bardziej kolorowy i wybuchowy od ostatniego album przed końcem 2010? - całkiem prawdopodobne)
- R.E.M. (już nagrywają, Michael w Nowym Orleanie, reszta zespołu w Seattle...z jednej strony żadnych konkretnych info, z drugiej strony co chwila jakieś filmiki z sesji....no może się uda)
- Rufus Wainwright (byłoby miło dostać naturalną kontynuacje ''Relase The Star'')
- Coldplay (jeśli zabawią się z nami tak jak kiedyś zrobili to ich idole z Radiohead, to nagle obudzimy się któregoś ranka z nowym krążkiem w playerze)
- Girls Aloud (najlepszy girlsband świata jest zawsze miłym gościem mojej popowej playlisty)
- The Jesus and Mary Chain (już dwa lata minęły od czasu nowego singla...i co dalej?)
- Faith No More (chyba za rok też się pojawią w tym miejscu, ale pomarzyć warto)
- Stone Temple Pilots (pytanie - czy legenda grunge będzie potrafiła się odnaleźć w dzisiejszym świecie?)
- Michael Jackson (no jak nie jak tak)
To takie NAJważniejsze, które teraz przychodzą mi do głowy.