Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #21
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
90 -- jako dzieciak trochę słuchałem marleya, ale z czasem przestał mnie ekscytować, a zaczął męczyć i też już w zasadzie go nie słucham, choć uważam, że "exodus" jest uważany za jego magnum opus zupełnie słusznie i jest na tej płycie sporo naprawdę ikonicznych numerów; ja pewnie wybrałbym do podobnego topu "so much things to say" albo "jamming"

89 -- nie słuchałem tej epki nigdy, ale "ghost rider" z wcześniejszej płyty to od lat stały numer w moim topie; to chyba nie jest do końca moja stylistyka, bo nigdy nie słuchałem ich w większych dawkach, ale totalnie doceniam ten anturaż; "dream baby dream" brzmi trochę jak kołysankowa odsłona brzmienia tamtej płyty z 77

87 -- słuchałem tej płyty residentsów dawno temu, ale nie mam zanotowanych żadnych komentarzy; ten fragment jest całkiem ciekawy -- trochę mi przywodzi na myśl "carminę buranę" w gitarowej interpretacji sandy'ego bulla, jeśli chodzi o psychodeliczny klimat

86 -- parliament buja, jak należy, choć funk z lat 70. to ogólnie niezbyt mój klimat

85 -- "oye como va" to chyba jedna z nielicznych odsłon santany, które umiałbym zanucić; wydawało mi się, że coś innego jeszcze dodawałem kiedyś do lubianych, ale teraz nie mogę znaleźć; swoją drogą mam nadzieję, że nie zabranie w topie jorge bena, który robił dość podobne rzeczy po brazylijsku

84 -- od tego numeru zaczęło się moje zainteresowanie solowym harrisonem; jest w tym coś bardzo transcendentnego i myślę, że w moim analogicznym topie na pewno tego numeru by nie zabrakło, chociaż pewnie byłby w top 40

83 -- to zabawne o tyle, że do topu lat 70. mogłeś wybrać tylko jeden z dwóch utworów grupy z debiutanckiego singla, bo reszta wyszła już w nowej dekadzie; ja jednak z tej przyczyny raczej bym sobie ich tu odpuścił, choć też nigdy nie zawiesiłem na dużej ucha na tym numerze, zawsze był gdzieś w cieniu "holiday in cambodia"; ogólnie chętnie wrócę do tej płyty po latach, bo to kultowa rzecz, której poświęciłem za mało uwagi

82 -- uwielbiam zandta, choć nigdy nie próbowałem układać jego dorobku, ale mam jego wszystkie płyty z okresu 69-78 i od czasu do czasu do nich wracam; na pewno wybrałbym coś innego niż "pancho & lefty", nawet z tego samego krążka, choćby kolejne "if i needed you"; nigdy nie rozumiałem fenomenu tej piosenki -- rozumiem, że storytelling jest fajny, ale melodycznie ten numer zawsze mnie zawodził

81 -- nie mam emocjonalnego stosunku do tej grupy, więc jak kajman wykorzystam statystykę; na plejliście stworzonej przy okazji topu grupy na forum ten numer co prawda się znalazł, ale wyprzedziło go 14 innych, w tym trzy z tej samej płyty

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
01.06.2023 03:40 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 766
Dołączył: Jun 2007
Post: #22
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
Patrząc na zestaw nazw(isk) wygląda, że powinien być to zestaw lepszy od poprzedniego. Ale...
90. Reggae w zasadzie w ogóle nie lubię (są wyjątki, ale najczęściej nie jest to klasyczne reggae), a Marley symbolizuje dla mnie to, co jest w nim najgorsze. Ten utwór jak na niego bardzo dobry, ale zdecydowanie będę starał się go omijać w przyszłości.
89. Bywają utwory, w których doceniam monotonię jako środek do przekazania celu. Tutaj chyba jedynym celem jest wszechogarniająca słuchacza nuda. Jeżeli faktycznie o to im chodziło, to udało im się to znakomicie.
88. Neil raczej nigdy czymś pozytywnym mnie nie zaskakiwał. Tutaj jest tak samo. Utwór sam w sobie przeciętny, ale wykonanie obniża jego ocenę. Wszystko wychodzi tutaj kiepsko, chociaż na szczęście pewnej granicy nie przekracza.
87. Nie wiem dlaczego Residents kojarzyli mi się z krótkimi utworami. Tutaj po zapowiedzi oczekiwałem zdecydowanie ciekawszych klawiszy, chociaż tu źle nie jest. Do pewnego momenty jest trochę męcząco, ale dęciaki fajnie rozrywają strukturę i jest znacznie lepiej.
86. Nie znałem (zresztą nic od Parliamentu), a krótko mówiąc położyli mnie na łopatki. Tutaj jest wszystko to, co lubię najbardziej.
85. Wprawdzie Carlosa uważam za najlepszego gitarzystę w historii muzyki, ale tutaj najbardziej rozwalały mnie przeszkadzajki, znak firmowy wczesnego Santany. To one niosły utwór (razem z resztą sekcji), a wokal i gitara to były piękne, ale dodatki.
84. Sztandarowy utwór Harrisona, który kiedyś bardzo lubiłem. Nadal lubię, ale początek mnie nie chwyta i dopiero później się rozkręca. Zdecydowanie na plus, ale po poprzedniej dwójce wypadł blado.
83. Jak już pisałem w zasadzie punka nie lubię, ale ten utworek zabrzmiał mi zaskakująco dobrze.
82. Ten utwór za bardzo ociera się o takie country, jakiego nie lubię, żeby mógł mi podejść, chociaż jakoś dobrze mi się go momentami słuchało.
81. U mnie było na piątym, a to oznacza, że wtedy bardzo mi podszedł. Teraz również mnie zachwycił.
Po fatalnym początku przyszło kilka miłych niespodzianek i dziesiątkę zdecydowanie na plus ocenię.
01.06.2023 07:07 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #23
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
(01.06.2023 03:40 PM)AKT! napisał(a):  89 -- nie słuchałem tej epki nigdy, ale "ghost rider" z wcześniejszej płyty to od lat stały numer w moim topie
a ja jakoś nic z tej płyty nie potrafię zapamiętać - DBD to najbardziej oczywisty wybór od suicide, ale choć zawsze słucha mi się ich przyjemnie, to tylko ten utwór faktycznie ze mną zostaje

(01.06.2023 03:40 PM)AKT! napisał(a):  86 -- parliament buja, jak należy, choć funk z lat 70. to ogólnie niezbyt mój klimat
a to czemu? ja generalnie nie jestem znawcą funku, w tym z lat 70., aczkolwiek wydaje mi się na pewno lepszy niż ten z lat 80.

(01.06.2023 03:40 PM)AKT! napisał(a):  swoją drogą mam nadzieję, że nie zabranie w topie jorge bena, który robił dość podobne rzeczy po brazylijsku
trochę brazylii jeszcze będzie, lata 70. to zapewne najlepsza muzycznie dekada tego kraju

(01.06.2023 03:40 PM)AKT! napisał(a):  zawsze był gdzieś w cieniu "holiday in cambodia"
u mnie odwrotnie, kambodża ma chwytliwy refren, ale trąci banałem, podczas gdy w kalifornii wszystko jest idealnie wyważone

(01.06.2023 03:40 PM)AKT! napisał(a):  rozumiem, że storytelling jest fajny, ale melodycznie ten numer zawsze mnie zawodził
na pewno masz rację co do tego, że istnieją bardziej spektakularne melodycznie numery od niego nawet w tej dekadzie, ale P&L to totalna klasyka outlaw country i z tego powodu nawet nie rozważałem innego wyboru

(01.06.2023 07:07 PM)kajman napisał(a):  90. Reggae w zasadzie w ogóle nie lubię (są wyjątki, ale najczęściej nie jest to klasyczne reggae)
będzie jeszcze jedno (o ile dobrze pamiętam) reggae i raczej nie jest klasyczne, ciężko mi stwierdzić czy Ci się spodoba

(01.06.2023 07:07 PM)kajman napisał(a):  89. Bywają utwory, w których doceniam monotonię jako środek do przekazania celu. Tutaj chyba jedynym celem jest wszechogarniająca słuchacza nuda. Jeżeli faktycznie o to im chodziło, to udało im się to znakomicie.
nie wiem czy akurat nuda, ale poczucie zmęczenia słuchacza faktycznie mogło być ich celem

(01.06.2023 07:07 PM)kajman napisał(a):  81. U mnie było na piątym, a to oznacza, że wtedy bardzo mi podszedł. Teraz również mnie zachwycił.
bardzo mnie to cieszy!
02.06.2023 01:02 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #24
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
Dyfeomorfizm napisał(a):a to czemu? ja generalnie nie jestem znawcą funku, w tym z lat 70., aczkolwiek wydaje mi się na pewno lepszy niż ten z lat 80.
dla mnie nie -- ogólnie funk jako element w bardziej soulowym czy egzotycznym anturażu w latach 70. sprawdzał się super, ale te sztandarowe stricte funkowe projekty z połowy lat 70. zawsze były mi obojętne, choć naturalnie próbowałem ich słuchać i to całkiem sporo; natomiast funk z lat 80. zarówno w swojej syntezatorowej odsłonie sparowanej z r&b czy boogie, ale też bardziej organiczny np. w parze city popem to poezja <3

Dyfeomorfizm napisał(a):P&L to totalna klasyka outlaw country i z tego powodu nawet nie rozważałem innego wyboru
meh

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
02.06.2023 01:32 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #25
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
[Obrazek: m70s21.jpg]
80.
MINNIE RIPERTON
"les fleurs"

1970
utwór w stylu curtisa mayfielda, w którym po wyciszonej, pościelowej i delikatnej zwrotce następuje eksplozja w potężnym, może nawet odrobinę bombastycznym refrenie

najlepszy moment: pomijając melodię w refrenie i dęciaki, najlepszy jest fragment po pierwszym refrenie, gdzie spokojnie przygrywają dzwonki


[Obrazek: m70s22.jpg]
79.
JOY DIVISION
"she's lost control"

1979
utwór bardziej w stylu "closer" z uwagi na swój industrialny, gotycki i skrajnie depresyjny charakter - zarazem jest to drugi po wiadomym utworze najbardziej piosenkowy moment joy division

najlepszy moment: kilka uderzeń perkusji po pierwszej zwrotce poprzedzające pojawienie się cichej, choć piekielnie ostrej gitary elektrycznej


[Obrazek: m70s23.jpg]
78.
JORGE BEN
"oba, lá vem ela"

1970
letnia, skoczna i melodyjna piosenka, której potęga tkwi jednak nie w głównej linii ani w refrenie, a w odgłosach w tle (dęciaki, krzyki, szumy), które w dość ekscentryczny sposób budują z lekka psychodeliczną aurę

najlepszy moment: gdy mniej więcej na minutę przed końcem po krótkiej części instrumentalnej jorge ben zaczyna coś krzyczeć, a wtórują mu śliczne smyczki


[Obrazek: m70s24.jpg]
77.
JOAN BAEZ
"diamonds and rust"

1975
opowiadająca o relacji baez z dylanem miażdżąca od pierwszego wersu melancholijna, ale jednocześnie potężna piosenka będąca bez wątpienia największym osiągnięciem tejże pieśniarki

najlepszy moment: wbijające w fotel i ustawiające nastrój na całą resztę piosenki otwierające słowa "well i'll be damned / here comes your ghost again"


[Obrazek: m70s25.jpg]
76.
WIRE
"mannequin"

1977
płyta zawierająca mnóstwo wybitnych miniaturek piosenek zawiera też jedną pełnoprawną piosenkę - ale za to jest jedną z najbardziej melodyjnych i chwytliwych punkowych piosenek w ogóle

najlepszy moment: gdy w samej końcówce "la-la-la" zostaje zakłócone równolegle rozpoczynającym się kolejnym śpiewaniem "la-la-la"


[Obrazek: m70s26.jpg]
75.
GANG OF FOUR
"damaged goods"

1979
mieszanka punku z elementami tanecznego popu brutalnie rozprawiająca się z motywem kobiety-anioła - zamiast romantyzmu dostajemy brud, biologię i mnóstwo niedoskonałości

najlepszy moment: "your kiss so sweet / your sweat so sour / sometimes I'm thinking that i love you / but i know it's only lust"

warte wspomnienia: "ether", "at home he's a tourist"


[Obrazek: m70s27.jpg]
74.
LED ZEPPELIN
"ten years gone"

1975
do "physical graffiti" rzadko wracam w całości, ale znajduje się tam kilka najlepszych riffów zeppelinów, na czele z niniejszym - dodatkowo mamy tu bodaj najlepszą w dyskografii led zeppelin zabawę schematem cicho-głośno

najlepszy moment: każdy, gdy po chwilowym wyciszeniu powraca główny motyw


[Obrazek: m70s28.jpg]
73.
DADAWAH
"run come rally"

1979
rastafariański monumentalny hymn balansujący między chantami a reggae - warto zaznaczyć, że "peace and love" to relatywnie zapomniane arcydzieło i mocny kandydat na najbardziej duchowy krążek dekady

najlepszy moment: gdy kończy się otwierająca utwór melorecytacja i przez chwilę wybrzmiewa jedynie bas


[Obrazek: m70s29.jpg]
72.
LOU REED
"walk on the wild side"

1972
w tajemniczy sposób zniewalająca melodyjnie empatyczna piosenka o szeroko pojętej transpłciowości, a przy tym mocny kandydat do miana jednego z najbardziej progresywnych tekstowo utworów wszech czasów

najlepszy moment: gdy kobiecy chórek zaczyna nucić "tu-du-du" zamiast lou oraz fraza "he shove his legs and then he was a she / she said: hey babe, take a walk on the wild side" - nie tylko z uwagi na znaczenie tego wersu, ale również z uwagi na kapitalne wypowiedzenie słowa "she" dwa razy obok siebie, co po pierwsze brzmi genialnie, a po drugie dziesięciokrotnie wzmacnia przesłanie


[Obrazek: m70s30.jpg]
71.
BOB DYLAN
"if you see her, say hello"

1975
najsmutniejszy rozstaniowy dylan, a ponieważ nietrudno znaleźć w jego twórczości bardzo łzogenne utwory, nie będzie przesadą stwierdzenie, że to w ogóle jedna z najsmutniejszych piosenek wszech czasów

najlepszy moment: "i can change, i swear" wypowiedziane kontrastującym z resztą utworu tonem świadczącym o resztkach naiwnej nadziei
07.06.2023 10:32 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 766
Dołączył: Jun 2007
Post: #26
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
80 - Minnie znam słabo. Tutaj pierwsza zwrotka pozostawiła niedosyt, ale potem już było zdecydowanie lepiej. Wszystko wypadało znakomicie, a najbardziej chyba chwyciło nakładanie się głosów - zrobione idealnie. Dopisuję na tajną listę.
79 - Przy którymś utworze marudziłem na monotonię. Tutaj też jest, ale jest ona dla mnie elementem wciągającym i z biegiem utworu coraz bardziej mi pasuje. Utwór na plus, ale nie za duży.
78 - Wzorcowa bossa nova. Te dodatkowe elementy są dla mnie integralnym elementem takiej muzyki. Zastanawiałem się przez chwilę, kogo mi to przypomina i stwierdziłem, że mojego ulubionego Feliciano. Też trafiło do kajecika.
77 - W topie literki B znalazła się u mnie inna Joan. Ta owszem jest dobra, ale do zachwytu mi daleko. Trochę to bez wyrazu.
76 - W topie zespołu w dolnej połówce, na płycie także. No ale w podsumowaniu zwycięzców topów był 6 na 20 utworów. Ogólnie dostaje ode mnie mały plusik.
75 - Nie taki ten punk straszny, ale za to kompletnie pozbawiony pazura. Przeleciał obok mnie i kompletnie już nie pamiętam.
74 - W topach zespołu miejsce 24 i 38, a to świadczy że utwór niezwykle cenię. Ale tutaj na razie to dopiero miejsce trzecie.
73 - No i na tym basie wszystko dobre się kończy. Ale po pierwsze i w tym fragmencie melodeklamacja brzmiała strasznie, a po drugie ostatnia minuta też ujdzie. Ale pośrodku dwie minuty wypuściłem, bo strawić tego nie mogłem. Zdecydowanie najgorsza rzecz na razie.
72 - Sam utwór słaby, a ten damski chórek to już w ogóle dobija. I nie ratuje nawet ten sax na końcu.
71 - Jak słyszę to nie jest moje ulubione wydanie Dylana. Zupełnie mnie nie bierze, ale złym tego utworu nazwać nie mogę. W końcówce nieco się rozkręca ale ostatecznie uznaję go za tylko niezły. I nie wiem czy może w tekście jest coś smutnego, bo muzycznie niczego takiego się nie doszukałem.
Tak w ogóle to znałem wcześniej tylko cztery utwory, a dwa najlepsze to takie, jakich nie znałem.
07.06.2023 06:19 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #27
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
80 -- minnie wspaniała; nie słuchałem jej nigdy wyczynowo, najbardziej lubię "inside my love" z późniejszej płyty, ale "les fleurs" jest chyba dla niej bardziej reprezentatywne, no i to absolutnie kultowy numer; pod tym względem tylko kontrowersyjne "lovin' you" może z nim rywalizować; i faktycznie jest bardzo mayfieldowski ten kawałek

79 -- super, chyba lepszego joy division w tym kontekście bym nie znalazł

78 -- to faktycznie popularny numer na spotify, ale dość zachowawczy (i pewnie dlatego popularny, muzyka środka zawsze podoba się szerzej), a jorge ben jest najlepszy wtedy, gdy idzie na całość -- ja bym na pewno wybrał coś z "africa brasil" albo "a tabua", ale może dlatego, że są ze mną od wielu lat, a przy "forca bruta" nigdy nie zatrzymałem się na dłużej -- czy był tego jakiś powód? muszę wrócić i posłuchać, ale ten wybór piosenki do topu, to dla mnie, podobnie jak przy townesie duży zawód

77 -- nigdy nie czułem baez i ten numer niczego nie zmienił; ale myślę, że słowo pieśniarka jest super na miejscu; to trochę taka irena santor amerykańskiego folku xd

76 -- spoko

75 -- czaję, czemu "entertainment" to taka kultowa płyta, ale jej brzmienie zestarzało się dramatycznie źle i ten numer doskonale to ilustruje; nie mówię, że to zły numer, ale czuję się strasznym dziadersem, ilekroć go słyszę, przez tę anachroniczną produkcję właśnie

74 -- ojej, zapomniałem o tym zespole; no jeśli już koniecznie coś od nich, to albo coś folkowego ("going to california") albo coś zabawnego ("d'yer mak'er"); "ten years gone" fajnie się rozwija, ale jednak ponad połowa tych sześciu minut to jest niezły snoozefest

73 -- trudna sprawa, zapisałem sobie album na później na spokojnie; niewątpliwie jest uduchowione, ale też dość surowe i dość jamajskie; raczej niełatwe combo dla mnie

72 -- no i ekstra

71 -- mój pick z tej płyty to "lily, rosemary..."; twój wybór też ładny, to ogólnie niezły album; nie tak dobry, jak uważają rymiarze, ale solidny; u mnie by wjechało coś z "basement tapes", albo "george jackson" najpewniej -- singielek z 71, mój drugi ulubiony dylan w ogóle, ale było nawet z czego wybierać chociaż dylan 70sowy mógłby czyścić buty 60sowemu niestety

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
09.06.2023 05:48 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #28
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
(07.06.2023 06:19 PM)kajman napisał(a):  Ale po pierwsze i w tym fragmencie melodeklamacja brzmiała strasznie, a po drugie ostatnia minuta też ujdzie. Ale pośrodku dwie minuty wypuściłem, bo strawić tego nie mogłem. Zdecydowanie najgorsza rzecz na razie.
właśnie byłem ciekawy, jak Ci się spodoba - zakładałem że albo bardzo, albo wcale

(07.06.2023 06:19 PM)kajman napisał(a):  I nie wiem czy może w tekście jest coś smutnego, bo muzycznie niczego takiego się nie doszukałem.
taki urok tamtej płyty, że muzycznie jest dużo mniej melancholijna niż tekstowo

(09.06.2023 05:48 PM)AKT! napisał(a):  muszę wrócić i posłuchać, ale ten wybór piosenki do topu, to dla mnie, podobnie jak przy townesie duży zawód
przyznam że w przypadku brazylijskich wykonawców w każdym przypadku moim ulubionym utworem jest któryś z najpopularniejszych; nie słucham takiej muzyki na codzień, toteż te "najłatwiejsze" z perspektywy europejskiego ucha dźwięki sprawiają mi najwięcej przyjemności

(09.06.2023 05:48 PM)AKT! napisał(a):  75 -- czaję, czemu "entertainment" to taka kultowa płyta, ale jej brzmienie zestarzało się dramatycznie źle i ten numer doskonale to ilustruje; nie mówię, że to zły numer, ale czuję się strasznym dziadersem, ilekroć go słyszę, przez tę anachroniczną produkcję właśnie
pewnie jestem mniej wrażliwy, ale kompletnie tego nie czuję; w sensie wiadomo że dziś się nie robi tak muzyki, ale w specyficznym czy tam anachronicznym brzmieniu tkwi 65% całego uroku, podobnie zresztą jak w "pet sounds"

(09.06.2023 05:48 PM)AKT! napisał(a):  74 -- ojej, zapomniałem o tym zespole; no jeśli już koniecznie coś od nich, to albo coś folkowego ("going to california") albo coś zabawnego ("d'yer mak'er")
oba te utwory są niezłe, a california nawet bardzo, jednakże wątpię czy bym je zmieścił w top 20 LZ

(09.06.2023 05:48 PM)AKT! napisał(a):  to ogólnie niezły album; nie tak dobry, jak uważają rymiarze, ale solidny
rymiarze to są wręcz zachowawczy w porównaniu do ankietowanych rolling stone; aczkolwiek w ogóle mi to nie przeszkadza
12.06.2023 01:24 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #29
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
[Obrazek: m70s31.jpg]
70.
PATTI SMITH
"gloria"

1975
obrazoburcza, skandaliczna i definiująca ramy klasycznego punku piosenka będąca sztandarem wokalistki, która została stanowczo potępiona w słynnym polskim podręczniku

najlepszy moment: otwierające bardzo niegrzeczne zdanie "jesus died for somebody's sins but not mine"


[Obrazek: m70s32.jpg]
69.
SIMON & GARFUNKEL
"bridge over troubled water"

1970
można się licytować na najlepszą piosenkę z tej płyty (dla mnie numerem 1 jest "the boxer" wydany jeszcze w 1969), ale na koniec dnia najpiękniej i najbardziej kojąco brzmi utwór tytułowy

najlepszy moment: klawisze, które choć pozornie zdają się nie wykraczać poza normę, brzmią bardzo beatlesowsko, ocierając się kilkukrotnie o "a day in the life"

warte wspomnienia: "the only living boy in new york", "el condor pasa"


[Obrazek: m70s33.jpg]
68.
THE MODERN LOVERS
"roadrunner"

1976
czuć w tym od razu rękę późnego the velvet underground - niby nie ma w tym utworze nic muzycznie ciekawego, a praktycznie każdy jego element okazał się ikoniczny

najlepszy moment: gdy utwór w końcówce brzmi jednocześnie jak "sister ray" i popowy banger z monumentalnym okrzykiem "radio on"


[Obrazek: m70s34.jpg]
67.
RAMONES
"blitzkrieg bop"

1976
perfekcyjna punkowa piosenka odhaczająca po kolei wszystkie elementy, na bazie których rozwijał się ów gatunek - utwór tak dobry, że ramones powielili go 13 razy na swoim debiutanckim krążku

najlepszy moment: każdy, gdy pada słowo "bop" - nie tylko wypowiedziane totalnie ulotnie, ale jeszcze absurdalnie zaakcentowane


[Obrazek: m70s35.png]
66.
TALKING HEADS
"cities"

1979
najbardziej agresywna w warstwie instrumentalnej piosenka talking heads ze słynną zadziorną funkową linią basu, dzikimi okrzykami w tle i najbardziej chwytliwym nierefrenem dekady

najlepszy moment: "did i forget to mention, forget to mention memphis, home of elvis and the ancient greeks"

warte wspomnienia: "life during wartime", "psycho killer", "i zimbra", "found a job"


[Obrazek: m70s36.jpg]
65.
SEX PISTOLS
"god save the queen"

1977
jeden z trzech klasycznych utworów zespołu, który ani nie był pionierem, ani nie był najbezczelniejszy, ani nie grał nic nadzwyczajnego, a jednak po latach brzmi najbardziej ekscytująco spośród całego ówczesnego panteonu punku

najlepszy moment: wszystkie skandaliczne wersy, które wpleciono w tym utwór, na czele z najbardziej oburzającym "and there's no future and england's dreaming"

warte wspomnienia: "anarchy in the uk"


[Obrazek: m70s77.jpg]
64.
JANIS JOPLIN
"me and bobby mcgee"

1971
mimo że pochodzi z lat 70., jest dla mnie jednym z największych symboli ery hippisowskiej, koncentrując się na tematyce miłości, narkotyków, kontemplacji chwili i własnej tożsamości - a przy tym bezbłędnie wykonany

najlepszy moment: "freedom is just another word for nothing left to lose"


[Obrazek: m70s38.jpg]
63.
STEELY DAN
"deacon blues"

1977
steely dan to zespół, którego fenomenu póki co nie rozumiem, ale ten utwór to najczystsze złoto i jedna z najpiękniejszych wychillowanych opowieści o człowieku, który nie rozumie i nie ma ochoty rozumieć reguł gry

najlepszy moment: prawdopodobnie znalazłyby się obiektywnie lepsze, ale zawsze mam ciarki jak po raz pierwszy pojawia się refren wraz z frazą "learn to work the saxophone"


[Obrazek: m70s39.jpg]
62.
MICHAEL JACKSON
"rock with you"

1979
idealnie gładka i prześliczna ballada na styku disco, funku i barokowego popu - ma jedne z lepszych harmonii wokalnych w katalogu jacksona i zdecydowanie najlepszy refren nie licząc "billie jean"

najlepszy moment: pogwizdywanie i leciutkie, bardzo wysokie tony po drugim refrenie, szczególnie w przerwie między wokalami, gdy brzmi to bardzo jazzowo


[Obrazek: m70s40.jpg]
61.
CHICO BURARQUE
"construção"

1971
antykapitalistyczna, monumentalna pieśń o ginącym przy pracy robotniku - utwór słynie głównie ze struktury tekstowej, ale nie trzeba znać ani słowa po portugalsku (ja znam dwa), żeby poczuć cały dramatyzm

najlepszy moment: dęciaki po pierwszej zwrotce i następujące po nich nakładanie się wokali oraz drastyczny wzrost napięcia

warte wspomnienia: "tanto mar", "samba de orly"
16.06.2023 02:29 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #30
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
Dyfeomorfizm napisał(a):ale w specyficznym czy tam anachronicznym brzmieniu tkwi 65% całego uroku, podobnie zresztą jak w "pet sounds"
czy aż tyle? pewnie zależy od płyty i też w zależności od płyty i dźwiękowego otoczenia czasem to hit, a czasem miss; akurat rzeczy z samej końcówki lat 70. były często produkowane w sposób, którego nie lubię -- metaliczny, zimny, odległy; rozumiem, że to stało w pewnej kontrze to ówczesnego mainstreamowego brzmienia, ale w niektórych przypadkach mnie to przytłacza; co do "pet sounds", ok, są momenty absolutnie sztampowo sixtiesowe -- "sloop john b" chociażby, ale zwłaszcza te wolniejsze numery nie zestarzały się ani trochę produkcyjnie; wręcz można by je wrzucić na plejkę ze współczesnym chamber popem czy indie psychodelią i totalnie by siadły

Dyfeomorfizm napisał(a):rymiarze to są wręcz zachowawczy w porównaniu do ankietowanych rolling stone; aczkolwiek w ogóle mi to nie przeszkadza
no tamci, to jeszcze większa sekta xd modląca się do dylana i springsteena

61. to był mój numer jeden w zeszłorocznym topie, więc super, że jest, ale wiadomo, u mnie by wygrał; 69. to za to reprezentant jednej z najrówniejszych płyt, jakie słyszałem; 100% numerów tam to popowi wymiatacze; sam przez lata nie mogę dojść do ładu, co lubię najbardziej; "bridge" super, usłyszałem to kiedyś tak naprawdę i utonąłem, ale jednak wolę chyba nieco bardziej wyciszone momenty jak "the only boy" czy "so long frank"

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
16.06.2023 03:28 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 766
Dołączył: Jun 2007
Post: #31
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
70. Nigdy bym nie wpadł, że ten utwór można w jakikolwiek sposób powiązać z punkiem. Fajnie rozbudowana kompozycja bardzo dobra w każdym swoim momencie.
69. Dla mnie numer 2 zespołu i najlepszy ich własny utwór. Wszystko tutaj brzmi idealnie. Tylko słuchać i się delektować.
AKT! napisał(a):"el condor pasa"
Dla mnie zdecydowanie najgorszy utwór, jaki zespół zagrał. Gdybym usłyszał to jako pierwszy ich utwór, to raczej bym do nich nie wracał.
68. No faktycznie klimaty Velvet tutaj słychać, ale to nie jest to najlepsze VU. Chyba zawaliła sama kompozycja - dosyć prosto brzmiący i nieefektowny rock'n'roll.
67. To bardziej przypomina mi punk i zdecydowanie mnie nie przekonuje.
66. Ogólnie jestem do zespołu nastawiony pozytywnie. FOM uważam za dobrą płytę. Swego czasu na Sebastosie ją topowałem i Cities według mnie jest najsłabszym utworem na tej płycie.
Ogólnie piątka na lekki plus ze względu na rewelacyjne dwa utwory. Druga piątka przy innej okazji.
18.06.2023 05:12 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #32
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
(16.06.2023 03:28 PM)AKT! napisał(a):  te wolniejsze numery nie zestarzały się ani trochę produkcyjnie; wręcz można by je wrzucić na plejkę ze współczesnym chamber popem czy indie psychodelią i totalnie by siadły
odważna teza, raczej się z nią nie zgadzam; co ma się oczywiście nijak do mojego poglądu na całą płytę, która z pewnością byłaby moim numerem 1

(16.06.2023 03:28 PM)AKT! napisał(a):  61. to był mój numer jeden w zeszłorocznym topie, więc super, że jest, ale wiadomo, u mnie by wygrał
widziałem tą playlistę i zaintrygował mnie ten rezultat; nie dlatego, że uważam ten utwór za niegodny wygrywania, natomiast zdziwiło mnie, że Twoim numerem 1 jest tak "rockowy" z braku lepszego określenia kawałek - z tego co widzę, na tej playliście następnym utworem energetycznie z nim pokrewnym jest "heroes", które jeśli dobrze liczę jest 40

(18.06.2023 05:12 PM)kajman napisał(a):  66. Ogólnie jestem do zespołu nastawiony pozytywnie. FOM uważam za dobrą płytę. Swego czasu na Sebastosie ją topowałem i Cities według mnie jest najsłabszym utworem na tej płycie.
a to czemu? rozumiem że można znaleźć 5 lepszych, ale że najgorsza?
21.06.2023 01:30 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 766
Dołączył: Jun 2007
Post: #33
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
Dyfeomorfizm napisał(a):rozumiem że można znaleźć 5 lepszych, ale że najgorsza?
Tylko że ja znalazłem 10 lepszych. Teraz przesłuchując ten utwór nie byłem tym zdziwiony, bo brzmiał mi fatalnie, chyba nawet gorzej niż Ramones. A kilka utworów z tej płyty uważam za bardzo dobre.
21.06.2023 04:05 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 766
Dołączył: Jun 2007
Post: #34
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
65. Pistolsi kojarzą mi się ze zwycięstwem muzyki marnej nad muzyką ciekawą. Tak przynajmniej odczuwałem te 40kilka lat temu. I nadal słuchając nie mogę znaleźć w nim nic ciekawego, co więcej nawet w samym punku to dla mnie słabe nagranie.
64. Janis bardzo cenię, ale jednak bardziej za to, co śpiewała, a nie za to jak śpiewała (to akurat dotyczy większości wokalistów). Niestety akurat tym utworem raczej średnio do siebie przekonywała. Trochę ciekawego dzieje się w końcówce, ale jak dla mnie to ogólnie jest płasko.
63. Brzmi mi to jak niedorobiony Wonder, bo i sam kawałek słabszy i instrumentacja wkurzająca i wokalnie to już w ogóle.
62. No jak na Jacksona to dobrze, ale nigdy nie czułem jego fenomenu. Tutaj i tak zaskakująco dobry jak na niego kawałek, ale niczego szczególnie ciekawego w nim nie słyszę.
61. Chico to też nie moja bajka. Tutaj najciekawsze dzieje się w ozdobnikach, bo sama główna linie jest raczej nijaka i nudna. No ale otoczka przez większość utworu jest elementem dominu. W sumie to najlepsza rzecz w tej piątce, którą jednak całościowo odbieram na minus.
26.06.2023 01:07 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #35
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
no dobrze, słuchałem ostatnio sobie "pet sounds" jak miałem wolne i szedłem zupełnie przypadkiem jakąś łąką w centrum miasta i są niewątpliwie aspekty tej muzyki, które czynią ją retro -- jak chociażby produkcja części wokali, po części melodyka, w jakimś stopniu aranże; natomiast jest też druga część, nie umiem ocenić, jak duża, pewnie zależy od elementu, na którym się skupimy, która absolutnie dała podwaliny pod współczesny baroque pop, niewątpliwie bardziej surowy i abstrakcyjny, i można ją śmiało z tymi współczesnymi produkcjami zestawiać bez poczucia, że jest między nimi jakaś przepaść; ja tak to słyszę w każdym razie; natomiast jest dla mnie wartością, że ta muzyka przenosi mnie gdzieś indziej, więc nie będę tamtej tezy bronić jakoś zaciekle, bo była trochę na wyrost

co do tej dyszki

70 -- smith mnie nigdy nie brała, słuchałem coś tam tej płyty, więcej nawet niż bym chciał, na przełomie lat, i jakkolwiek rozumiem jej kultowy status, całą garść rozmaitych tabu, które przełamywała, to w całości mnie ta muzyka estetycznie i emocjonalnie nie przekonuje; "gloria" to udany opener, lubię też "redondo beach" i chyba tyle

68 -- totalnie jak dziecko "sister ray" to brzmi; zapętlałem ten numer kiedyś trochę, ale nie wracałem do niego w czasach spotify, podbnie jak do płyty, której słuchałem dawno temu przy okazji ogarniania zestawienia 500 płyt wszech czasów rolling stone'a -- wtedy zresztą ze słabym merytorycznym kontekstem; chętnie wrócę

67 -- to byli pierwsi ramonesi, których poznałem, dzięki, którejś grze o tony'm hawku; na studiach trochę więcej ich słuchałem, dzisiaj już raczej nie wracam, ale ten numer na zawsze w moim serduszku

66 -- wybrać coś jednego jedynego talking heads do topu lat 70. to nie lada zadanie, ale spisałeś się najlepiej jak się dało; absolutnie wspaniały wybór

65 -- nigdy nie lubiłem tego ich prostackiego rzępolenia i grania na kontrowersje, a punkiem ogólnie się wcale nie brzydzę

64 -- nie dla mnie wokale joplin, ani jej anturaż; nie znalazłem w jej dorobku solo czy z zespołem choćby jednej piosenki, którą udałoby mi się polubić; ten numer jest nawet spoko w oryginalnej werji kristoffersona (ale tylko tyle)

63 -- jestem absolutnym wyznawcą pierwszej płyty z 72, ALE te kolejne, idące trochę w bardziej w odcienie jazzu też mnie biorą, tylko nie miałem jeszcze sposobności, żeby należycie je poznać -- słuchałem raczej towarzysząco, ale "deacon blues" super

62 -- to moja ulubiona płyta jacksona; "rock with you" to absolutne złoto, ale jednak ja bym wybrał tutaj "don't stop" ALBO mój osobisty hajljat, czyli "i can't help it", które mimo upływu lat wciąż do mnie wraca

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
06.07.2023 02:57 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #36
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
(26.06.2023 01:07 PM)kajman napisał(a):  co więcej nawet w samym punku to dla mnie słabe nagranie
to w sumie dość powszechna opinia, ale mnie się zawsze podobało

(06.07.2023 02:57 PM)AKT! napisał(a):  płyty, której słuchałem dawno temu przy okazji ogarniania zestawienia 500 płyt wszech czasów rolling stone'a -- wtedy zresztą ze słabym merytorycznym kontekstem; chętnie wrócę
jeszcze pablo picasso jest tam bardzo ciekawy

(06.07.2023 02:57 PM)AKT! napisał(a):  62 -- to moja ulubiona płyta jacksona; "rock with you" to absolutne złoto, ale jednak ja bym wybrał tutaj "don't stop" ALBO mój osobisty hajljat, czyli "i can't help it", które mimo upływu lat wciąż do mnie wraca
w sumie mi się tam wszystko podoba, jedynie nie wybrałbym 'don't stop', bo go bardziej cenię niż słucham z namiętnością
11.07.2023 11:51 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #37
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
[Obrazek: m70s41.jpg]
60.
BILL WITHERS
"ain't no sunshine"

1971
pełna niedomówień prześliczna piosenka o rozstaniu posiadająca jedną z najlepszych i najbardziej uniwersalnych melodii dekady

najlepszy moment: przepiękny smyczkowy motyw, który poprzedza dwudziestosześciokrotne wypowiedzenie frazy "i know"


[Obrazek: m70s42.jpg]
59.
BUZZCOCKS
"ever fallen in love"

1978
buntowniczo-romatyczna punkowa wariacja na temat muzyki the beatles i the kinks - znów wspaniała melodia i jeden z najbardziej sztandarowych punkowych refrenów wszech czasów

najlepszy moment: niegłupi zarówno politycznie, jak i relacyjnie tekst "and we won't be together much longer / unless we realise that we are the same"


[Obrazek: m70s43.jpg]
58.
THE ROLLING STONES
"wild horses"

1971
wizja dzikich koni dzięki bojackowi nabrała innego wymiaru, ale niezależnie od tego "wild horses" roztacza najpotężniejszą, najbardziej łzogenną i najgłębiej przeszywającą opowieść o tęsknocie w dorobku jaggera

najlepszy moment: nieprawdopodobne subtelna aluzja "faith has been broken, tears must be cried"

warte wspomnienia: "sweet virginia", "tumbling dice", "angie"


[Obrazek: m70s44.jpg]
57.
MILTON NASCIMENTO & LÔ BORGES
"tudo que você podia ser"

1972
nie wiem czy to najlepsza piosenka z tej płyty, ale na pewno jest najbardziej efektowna i przez jej pryzmat myślę o całym krążku - zreszta przez jej pryzmat myślę też o całej brazylijskiej muzyce

najlepszy moment: gitara przygrywająca w pierwszej części cicho, ale intensywnie, tak że wydaje się, że zaraz wybuchnie, ale bardzo długo tego nie robi, po czym nagle faktycznie eksploduje i przechodzi do ślicznego perfekcyjnie latynoskiego motywu


[Obrazek: m70s45.jpg]
56.
YUKIHIRO TAKAHASHI
"sunset"

1978
mój ulubiony utwór takahashiego, a to z tej racji, że chórki, wygibasy instrumentalne i brak choć sekundy monotonii sprawiają, że zawsze słucham tego z takim samym zdumieniem jak za pierwszym razem

najlepszy moment: gitara elektryczna po drugim refrenie na tle świetnych basów, dzwonków i kontrolowanego tumultu


[Obrazek: m70s46.jpg]
55.
KRAFTWERK
"trans-europe express"

1977
nie wiem czy byłby faktycznie w moim top 2 twórczości kraftwerk, ale dzięki temu utworowi zupełnie inaczej spojrzałem na muzykę i zacząłem się fascynować industrialnym, mrocznym, a jednocześnie nienarzucającym się brzmieniem - tutaj mamy taki surrealizm, brud i melancholię, że ciężko przejść obojętnie

najlepszy moment: jeden z lepszych rymów, nawiązanie do utworu, który jeszcze przed nami i przy okazji motyw drogi połączony z motywem spotkania wybitnych jednostek gdzieś w okolicach zagłębia ruhry "from station to station, back to düsseldorf city, meet iggy pop and david bowie"


[Obrazek: m70s47.jpg]
54.
KATE BUSH
"withering heights"

1977
w dobie duopolu disco i punku kate bush stworzyła przestrzeń dla marzycielskich, introwertycznych tłumów, które nie potrafiły definiować się przez pryzmat trendów epoki

najlepszy moment: część pierwszej zwrotki bezpośrednio poprzedzająca refren, w trakcie której pięknie pobrzmiewają klawisze, ale instrumentów i różnych efektów znakomicie sobie poczynających jest tam więcej


[Obrazek: m70s48.jpg]
53.
JOY DIVISION
"transmission"

1979
posępna i agonalna post-punkowa przestroga przed tańczeniem do tego, jak zagrają ci w radiu - jak zwykle u JD uderza kontrast pomiędzy treścią a relatywnie przyjemnym brzmieniem i swoistą, nomen omen, tanecznością

najlepszy moment: przedstawiająca feerię wszystkich odcieni czerni gitara na całej przestrzeni utworu

warte wspomnienia: "disorder"


[Obrazek: m70s49.jpg]
52.
THE CURE
"boys don't cry"

1979
opowieść o biednym chłopcu, który czyni sobie wyrzuty, uświadamia istotne rzeczy i umiera wewnętrznie, lecz nie może nikomu zwierzyć się z cierpienia ani ulżyć jakimkolwiek upustem emocji, bo przecież chłopaki nie płaczą

najlepszy moment: mam słabość do początku, a ściślej do kilku jednoczesnych dźwięków gitary i basu, po których następuje przejście do właściwej części utworu


[Obrazek: m70s50.jpg]
51.
QUEEN
"don't stop me now"

1978
na tej płycie są dwa wybitne utwory, ale po bardzo długim namyśle uznałem, że właśnie ten posiada lepszy refren i ogólnie jest bardziej emocjonalny, a przy tym stanowi chyba najlepszy przykład kunsztu wokalnego freddy'ego

najlepszy moment: gdy na samym początku po spokojnym wstępie dwukrotnie pada fraza "'cause i'm having a good time" i następuje płynne przejście do znacznie żwawszej zwrotki
11.07.2023 11:51 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #38
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
nie wiem, dlaczego wymyśliłem sobie, że każdy wykonawca ma po jednym numerze i szczerze się zdziwiłem, że znowu joy division xd

60 - czasem do mnie wraca ta melodia, ale raczej jej nie słucham -- withers nigdy nie był mi bliski emocjonalnie, ale czasem znajduję idealny moment na "lovely day" i to byłby na pewno mój wybór; poza tym "use me" to absolutny klasyk soulu; poznałem najpierw koncertową wersję d'angelo, potem isaaca hayesa i dopiero potem oryginał, ale wszystkie lubię

59 - absolutnie do zapomnienia, nie tylko ten numer, całe buzzcocks; w jaki sposób grupa nazywająca się w ten sposób i grająca tego rodzaju muzykę osiągnęła jakąkolwiek popularność, pozostaje poza mną

58 -- stonesi z lat 70. są tacy o, ale jakbym miał już coś wybierać, to raczej funkujące "miss you"; ta płyta z rozporkiem broni się głównie ikoniczną okładką

57 -- o, to jedna z lepszych rzeczy tutaj, chociaż z tego krążka moim wyborem byłoby "girassol", dążyłbym do tego, żeby oba znalazły się w zestawie -- jedna z najlepszych emanacji mpb w ogóle, ta płyta

56 -- ciekawy wybór na ulubiony utwór, nie powiem -- ja go oczywiście doskonale znam, ale nie zanuciłbym po tytule; "saravah!" to chyba jedno z moich lepszych muzycznych odkryć ostatnich lat w ogóle -- wyraża stylistycznie i emocjonalnie pewien niezręczny, ale bardzo szczery miks japonii i europy, który okazał się dla mnie bardzo bliski sercu; miło go tutaj widzieć, chociaż ten "sunset" dla mnie to raczej cegiełka budująca płytę niż jakikolwiek hajlajt

55 -- wiadomo, nie ma 70sów bez kraftwerków; dla mnie niemiecki oryginał > anglosaski autocover

54 -- znacznie za nisko; niewiele jest bardziej ikonicznych utworów i wykonów i trudno mi sobie wyobrazić jakąś inną bush z lat 70., która miałaby być wyżej

53 -- jednak "disorder"

52 -- moje ulubione cure, dalej nie było źle, ale za smutno dla mnie, a tutaj jednak wesoła melodia i refleksyjna treść robiły mi dobrze

51 -- chyba najlepsze queen, jeszcze "bicycle" super; zaakceptuję jeszcze "bohemian rapsody" jako pomnik, ale tylko tak

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
12.07.2023 01:28 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #39
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
(12.07.2023 01:28 PM)AKT! napisał(a):  nie wiem, dlaczego wymyśliłem sobie, że każdy wykonawca ma po jednym numerze i szczerze się zdziwiłem, że znowu joy division xd
po dwie - jedna na wykonawcę miałaby pewnie sens, ale mimo wszystko nie wyobrażam sobie ani tego, ani 80sowego zestawienia bez dwóch joy division

(12.07.2023 01:28 PM)AKT! napisał(a):  59 - absolutnie do zapomnienia, nie tylko ten numer, całe buzzcocks; w jaki sposób grupa nazywająca się w ten sposób i grająca tego rodzaju muzykę osiągnęła jakąkolwiek popularność, pozostaje poza mną
nazwa może rzeczywiście specyficzna, ale tajemnica sukcesu nie wydaje się zbyt zdumiewająca, bo to po prostu zaraźliwie melodyjny punk, którego natenczas było niewiele

(12.07.2023 01:28 PM)AKT! napisał(a):  56 -- ciekawy wybór na ulubiony utwór, nie powiem -- ja go oczywiście doskonale znam, ale nie zanuciłbym po tytule
a ja potrafię zanucić tylko ten, choć płyta bardzo mi się podobała i będę musiał wrócić

(12.07.2023 01:28 PM)AKT! napisał(a):  55 -- wiadomo, nie ma 70sów bez kraftwerków; dla mnie niemiecki oryginał > anglosaski autocover
zdradzę że kraftwerk akurat się jeszcze pojawi i to właśnie w niemieckim wydaniu; też co do zasady wolę wersje niemieckie, ale akurat w TEE fraza o bowiem po angielsku wygrywa, a to ona mi robi tą piosenkę

(12.07.2023 01:28 PM)AKT! napisał(a):  54 -- znacznie za nisko; niewiele jest bardziej ikonicznych utworów i wykonów i trudno mi sobie wyobrazić jakąś inną bush z lat 70., która miałaby być wyżej
bush już niestety nie będzie, jestem zdecydowanie większym entuzjastą jej 80sowego wcielenia

(12.07.2023 01:28 PM)AKT! napisał(a):  51 -- chyba najlepsze queen, jeszcze "bicycle" super; zaakceptuję jeszcze "bohemian rapsody" jako pomnik, ale tylko tak
zaspojleruję że jest to moje top 3 queen - BR też traktowałem jako pomnik, ale szczerze mówiąc to naprawdę dobry utwór, z którym mam w dodatku wiele wspomnień i zawsze słucham go z przyjemnością
12.07.2023 03:04 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 766
Dołączył: Jun 2007
Post: #40
RE: Lata 70. - 100 moich ulubionych piosenek
60. Znakomity utwór. Wszystko tutaj jest dopracowane i współgra. Jeden z dwóch moich ulubionych Withersów.
59. Lekki punk, przyjazny dla ucha. Tak uładzony, że nie rzuca się od razu w uszy, że to punk. Utwór na pograniczu dobrego.
58. Numer 17 w topie Stonesów czyli na pewno na plus. Utwór z ostatniej (czwartej) jak dla mnie wielkiej płyty zespołu.
57. Przyjemny, ale jak dla mnie niczym się nie wybijający kawałek. Płynie sobie, a potem już go nie pamiętam.
56. Sporo robią ozdobniki, ale główna linia utworu mnie nie bierze. Ale te dodatki powodują, że jest prawie dobrze.
55. Wytrzymałem może minutę. To dla mnie muzyka kompletnie nie do słuchania.
54. 84 miejsce w topie Katie (ósme na płycie), a to oznacza, że utwór bardzo cenię. Bush to top 3 moich ulubionych artystów.
Dyfeomorfizm napisał(a):jestem zdecydowanie większym entuzjastą jej 80sowego wcielenia
Ja także, szczególnie Dreaming i Hounds (w topie płyt obydwie w top 10).
53. Na lekki plus. To JD z tych, które lubię.
52. Poza top 69 Cure. Dla mnie taka pioseneczka, która wpada w ucho, ale poza tym nic dobrego tam nie znajduję.
51. Queen w l. 70-tych byli mocarni. To też świetne nagranie, które jak widzę u mnie wywołuje mieszane uczucia, bo w pierwszym topie na 60, w drugim na 4 miejscu. Teraz pewnie gdzieś pośrodku.
AKT! napisał(a):jeszcze "bicycle" super
Od dawien dawna mój nr 1 zespołu. Wszystko co najlepsze i najważniejsze w nim jest.
Dyfeomorfizm napisał(a):BR też traktowałem jako pomnik
W pierwszej chwili zdziwko, bp Bicycle jako pomnik?, ale potem skojarzyłem że dwa utwory mają te same inicjały.
Dobry zestaw, a gdyby nie Kraftwerk to byłby co najmniej na pograniczu bardzo dobrego.
17.07.2023 09:36 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Lata 60. - 100 moich ulubionych piosenek Dyfeomorfizm 104 2 418 12.03.2023 12:09 AM
Ostatni post: mateusz91

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości