Post: #115

Niestety nie dokończę tego topu....
(szczerze za to przepraszam wszystkich zainteresowanych)

W sumie to chciałem napisać o tym w innym wątku, ale został on zamknięty wraz ze zlikwidowaniem w nim ostatniego posta. Zatem piszę tutaj w ostatnim moim wątku.
Z zamiarem opuszczenia forum nosiłem się już w ubiegłym roku, tylko jakoś chyba brakowało mi odwagi. Zrobiłem sobie przerwę, zmniejszyłem swoją aktywność i jakoś mi przeszło. Potem znów zacząłem tu częściej zaglądać (choć już nie na taką skalę jak na początku)
Po wczorajszej odpowiedzi admina, której się łaskawie doczekaliśmy postanowiłem, że pozamykam wszystkie swoje sprawy i odejdę. Ale po dzisiejszym poście (a właściwie postach w tym jednym skasowanym) postanowiłem nie czekać ani chwili dłużej. Powiem tylko, że jestem nimi zniesmaczony. Ale najbardziej jestem rozczarowany stylem pozbawienia funkcji Sebastiana. Ja rozumiem, że można się nie dogadywać, a może raczej tu by pasowało "czuć zagrożenie własnej pozycji"? Ale rozstać się również trzeba umieć. A styl zaprezentowany nam przez admina jest po prostu żałosny.
I jeszcze jedno. Denerwuje mnie jak ktoś osobę reagującą na obrażanie innych, czyni stroną konfliktu. To tak jakby o osobie, która na ulicy reaguje na opluwanie staruszki przez inną osobę, powiedzieć, że jest sprawcą zamieszania albo nawet sprawcą konfliktu.
Muszę przyznać, że wstyd mi za siebie, że w wielu sytuacjach tutaj na forum zachowałem się jak zwykły przechodzień, czekając na rozwój wypadków.
Jeśli admin pisze, że zapoznał się....to ja się pytam: z czym się zapoznał? Ze 100 postami na forum jak go tutaj nie było, a jeśli nawet z tysiącem to sądzę, że to dużo za mało, aby być rzetelnym, wiedzieć co się dzieje i na tej podstawie wydawać wyroki.

Moja decyzja o odejściu z forum jest nieodwołalna i proszę to uszanować.

Jednocześnie mimo wszystko chciałbym wszystkim podziękować za te było - nie było prawie 3 lata wspólnego tutaj pisania. Poznałem tu wiele świetnej muzyki, której pewnie nie dane byłoby mi poznać, gdyby nie Wy. No i pewnie moja lista nie przetrwałaby tak długo, gdyby nie mycha. Jak przychodziłem miałem nędzne dwadzieścia kilka tygodni stażu, odchodzę z nędznymi sto sześćdziesięcioma kilkoma, ale myślę, że teraz też przetrwa.
Dziękuję wszystkich, którzy mnie tu odwiedzali i tych głośnych i tych milczących.
Przepraszam tych, których być może kiedykolwiek uraziłem swoimi postami (przysięgam, że nieświadomie i nie z zamiarem urażenia, czy dokuczenia komukolwiek). Ja przynajmniej do nikogo urazy nie chcę chować i chcę rozstać się w pokoju, ale to co napisałem wyżej musiałem napisać.
Konta nie zamierzam likwidować, ani wycinać swoich postów, bo to by było nieuczciwe wobec wszystkich moich dyskutantów. Ale mam prośbę, aby nad tym tematem nie przeprowadzać dyskusji, a najlepiej gdyby został ten temat zamknięty.


No cóż, czas się pożegnać.