THE BLACK KEYS - WILD CHILD

Na ostatnim albumie „Delta Kream” wypełnionym coverami The Black Keys oddawali hołd swoim korzenią, czyli bluesowej muzyce z północnego Missisipi. Teraz zaś już na swoim autorskim krążku planują chyba pozostać w tamtym klimacie. Na przykład nowy kawałek „Wild Child” pod względem gęstego groovowego brzmienia bezsprzecznie koresponduje z tym wydawnictwem. Tych podobieństw jest zdecydowanie więcej i w zasadzie można by je wyliczać bez końca zaczynając od wstępu w stylu John Lee Hookera, ale z drugiej strony bez trudu można zauważyć, że duch i styl The Black Keys również nie osłabł. Bez wątpienia można poznać, że to Dan Auerbach i Patrick Carney. Wszystko to wzbogacone przezabawnym teledyskiem zapowiada się naprawdę ciekawie, a pełny album „Dropout Boogie” już w połowie maja. Nie mogę się doczekać.


MACHINE GUN KELLY - EMO GIRL FEAT. WILLOW

Ta jak już wcześniej wspominałem Machine Gun Kelly postanowił rozwinąć nieco swój poprockowy styl z poprzedniego albumu, przyostrzyć i skierować się w stronę wlanie emo rocka, oczywiście w takim bardziej luźnym popowym wydaniu. „Emo Girl” to ukłon w stronę taki wykonawców jak Fall Out Boy czy też wczesnego Panic at the Disco. Trochę to dziwne, że moda na taką muzykę wraca wcześniej niż można się było tego spodziewać i to właśnie za sprawą rapera, który w sumie realizuje swoje dziecięce marzenia o byciu gwiazdą rocka. Krąży już też zresztą teoria w myśl której to właśnie raperzy przywrócą rocka do łask i popularności z początku tego stulecia. Mnie się to podoba i w sumie może tak być, koniec końców zawsze lepiej usłyszeć prawdziwą gitarę w radio.