To wszystko jest płynne. Oczywiście są i pokrzywdzeni artyści i tacy, którzy wcale biedni nie są i stosują w tym 2009 te same dziwne reguły gry co kiedyś. Był o tym swego czasu artykuł, chyba w GW. Mniejsza o to. Nie wiem jaka sytuacja jest z Kultem, może oni faktycznie desperacko potrzebują pieniędzy. Albo są mocno konserwatywni pod tym względem - mają do tego prawo.
Ja w ogóle uważam (pewnie to dosyć kontrowersyjna wypowiedź, ale chciałbym się nią podzielić), że sam fakt ściągnięcia płyty nikogo nie powinien rozgrzewać do czerwoności. Dla mnie to nie jest kradzież. W tej specyficznej muzycznej przestrzeni jest chyba trochę inaczej. Kradzież następuje, jeśli ktoś włamie się do sklepu i weźmie 20 płyt nie płacąc za nie. W internecie po prostu przesłuchuję płyty. Mogę je mieć (teoretycznie) na własność, ale to ciągle nie jest PŁYTA! (jeszcze łatwiej to zrozumieć, jeśli jest się totalnym przeciwnikiem oficjalnych mp3 za pieniądze). To tylko pliki. Można je potraktować jako permanentną możliwość słuchania albumu bez nabywania go (tak jak EMPIK daje Ci możliwość zapoznania się z nawet całymi płytami za pośrednictwem tych muzycznych automatów, które stoją na sklepie) W tym momencie mogę sam zdecydować czy kupić album, czy też nie i np. skasować go z dysku. A jak go skasuję to będę nadal złym oszustem?
Problem w tym, że muzyka leci w radio, w TV, na koncertach, w sklepach i Bóg wie gdzie jeszcze. W zupełnie legalny sposób można poznać wiele rzeczy nie nabywając ich. Płyty kupią Ci co chcą. Płyty kupią fani, płyty kupią osoby zachwycone muzyką, która nagle ich oczarowała.
Nie żyjemy już w czasach, gdy tylko kupno było sposobem poznania. To dawało i lepsze wyniki sprzedaży i większe przychody dla wszystkich zainteresowanych. Pewnie dlatego teraz jest tak duże oburzenie. Zastanawiam się jednak czy sytuacja, która panuje obecnie nie jest po prostu prawidłowa. Czy to nie jest ta idealna harmonia? Poznaję - Decyduję. Przez lata muzyka była po pierwsze luksusem, a po drugie wielką tajemnicą. Ryzykowałeś kupując album na podstawie 1-2 singli. Problem w tym, że ten magiczny pośrednik jakim jest internet pojawił się o 30-40 lat po tym jak powinien....
To ta moja nieco przewrotna, ale mocna teoria. Trzymam się jej.
Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
|