Post: #1

Singiel promujący nową płytę „Hau! Hau!”

Post: #2

Jak na nich przeciętnie czyli lekko poniżej średniej.

Post: #3

"Nagrany w klasycznym Kingowym składzie" - to dopiero news! Choć jak ktoś ma fejsa, to pewnie wiedział o tym wcześniej
Kawałek też udostępniony na jakimś dziwnym kanale, nie tym oficjalnym (?! - podejrzewam, że ktoś w VEVO nie ogarnął, że pomiędzy T i Love jest jeszcze kropka), więc też dopiero teraz się o nim dowiaduję.

kajman napisał(a):Jak na nich przeciętnie czyli lekko poniżej średniej.

Coś w ten deseń, choć ja oczywiście nie użyłbym słowa "lekko". Można powiedzieć, że jest to kontynuacja formy Muńka z solowej płyty. Bez pazura, bez ryzyka i niestety, ale znowu z tekstem napisanym przez Zygmunta dla Zygmunta. Ale oczywiście nawet taka słabizna po pierwszym odsłuchu utknęła mi w głowie. Nie zwiastuję jednak dobrych wyników na mojej liście.

Post: #4

Po pierwszym usłyszeniu nie powalił mnie ten kawałek, delikatnie mówiąc. Ale na płytę czekam

Post: #5

Ale po co jeszcze do tego wciągnął młodą Kaśkę ustylizowaną na Umę Thurman?
Chęć udowodnienia, że pomimo różnych perturbacji zdrowotnych potrafi jeszcze podrygiwać jak John Travolta?
Muniek i mnie w tym kawałku nie powalił.

Post: #6

Po m.in. mojej interwencji, klip trafił na właściwy kanał

Post: #7

Po kilku kolejnych odsłuchach piosenka nadal jest taka sobie i niestety, ale Kasia, choć przecudowna, to też nie bardzo rozumiem co tutaj robi. Doklejona trochę na siłę, nie wiem, może to miało być nawiązanie do Syna Miasta (tego starego coveru, nie tej nowej płyty), ale moim zdaniem trochę zaburza ona całość. Miałoby to więcej sensu, gdyby śpiewał tylko Mundas.

Nie mniej jednak łezka mi się w oku zakręciła. Człowiek nie ma fejsbuka i o wszystkim dowiaduje się ostatni, ale ostatecznie - dowiaduje. Bo kiedy mowa była o reaktywacji T.Love do głowy by mi nie przyszło, że reaktywują go w tym składzie. Składzie, który zagra razem po raz pierwszy za mojego życia. To dla takiego fana, jak ja informacja po prostu przepiękna. Dla mnie mogą grać najgorzej na świecie, a i tak tam będę. To są moi Rolling Stonesi