KULT - CHCĘ MIŁOŚCI

Nowa płyta Kultu to genialna muzyczna podróż po wszystkich zakamarkach dotychczasowej twórczości zespołu. Można by nawet stwierdzić oklepanym sformułowaniem, że każdy znajdzie coś dla siebie. Są piosenki szybsze i wolniejsze, w niektórych miejscach zespół zahacza o psychodelię, ale jest też bardzo dużo jazzowych wycieczek, które genialnie urozmaicają typowe dla Kultu brzmienie i tempo. Zdarzają się też takie ekstra wolne i toczące się kawałki jak „Chcę Miłości”. Klasyczna ballada biegnie właśnie w taki sposób, w którym niemal każde pociągnięcie basu jest mocno zaakcentowane. Wybija się też doskonały saksofon, który na tle całej sekcji jest obok wokalu niemal pierwszoplanową postacią. Na koniec oczywiście jeszcze tekst, który jest niemal oczywisty, ale teledysk nadaje tutaj zaskakującą narrację.

HALSEY - I AM NOT A WOMAN, I’M A GOD

Kiedy niedawno przy okazji piosenki MGK pisałem, że Halsey idealnie sprawdziłaby się w rockowej stylistyce nawet na myśl mi nie przyszło, że taka płyta zbliża się wielkimi krokami. Okazało się, że Halsey przygotowywała przez ostatni czas album pod okiem samego Trent’a Reznora. Posłuchałem parę razy i muszę uczciwie stwierdzić, że „If I Can't Have Love, I Want Power” to totalny triumf artystki! Ten pierwszy singiel „I Am Not A Woman, I’m A God” to doskonały przedsmak całości, ale zapewniam, że album jest na tyle spójny i równy, że powinno się go słuchać w całości. Ja zaś zastanawiam się kiedy ostatnio Reznor był tak bardzo przebojowy? Chyba w „The Hand That Feeds” z albumu „With Teeth”. Ta przebojowość to oczywiście w pełnym cudzysłowie, bo to jednak mocno zakorzenione w alternatywie typowe dla Reznora dźwięki. Aranżacje oparte na klawiszowych wariacjach w dół i w górę, oraz mocnym przesterowanym elektronicznym brzmieniu, w którym czuje się jak w wodzie. A Halsey? Ona czuje się tutaj równie świetnie. Mocny stanowczy zdecydowany wokal idealnie wpasował się w pomysły Reznora i Atticus Ross’a.