Ja zdecydowanie wolę singlową, albumowa jest jakaś taka, niezbyt przemyślana. Niezbyt pasuje ten ostry bit od startu, do bardziej subtelnej reszty.
10. Black Nights wokal: Madelin Zero
No Silence (2004)
Drugi raz Madelin Zero, tym razem w wersji chillout. Piosenka taka, pościelowo-poranna, bardzo łagodna. Standardowo pojawiają się prawdziwe instrumenty, takie jak hiszpańska gitara czy pianino, nadając prawdziwie rajskiego klimatu. Kolejne nagranie, gdzie
09. The Fields of Love wokal: York
Two Worlds (2000)
Drugi singiel z
Two Worlds, który okazał się już mniejszym sukcesem, faktycznie to rzecz bardzo nieprzebojowa, poza tym nieprzekonujący wokal. Jednak to tu jest najlepszy gitarowy motyw u ATB, na którym bardzo zgrabnie oparta jest całość, no i standardowo jest tu piękny plażowy klimat, tym razem zachodzącego słońca.
08. Mysterious Skies wokal: n/a
No Silence (2004)
ATB ogólnie nie był jakimś mega poważanym nazwiskiem w świecie trance (chociaż chyba się to zmieniło, skoro na raz płycie gościł Dash Berlin i AvB - patrz pozycja 48.). Nie do końca słusznie - wystarczy głębiej przestudiować płyty, żeby trafić na takie nagrania, jak to. Jest tu wszystko, co najlepsze; dźwiękowe kaskady, rozdwojone, rozmarzone melodie, piękne dodatki pianina, no i bardzo konsekwentne budowanie klimatu. No i jest to czysty trance, który jednocześnie bardzie stawia na nastrój oraz rozwój melodii, niż na wielkie breakdowny (choć jakieś tu się zaplątały).
07. Underwater World wokal: n/a
Movin' Melodies (1999)
Perełka i czarny koń zestawienia, który zaplątał się na debiucie wśród bardziej zwykłych nagrań (choć docenił je Ishkur, umieszczając w swoim dawnym przewodniku po elektronice, jako przykład
ibiza trance). To coś z zupełnie innej beczki, rzecz przypominająca raczej trance z pierwszej połowy lat 90. - pływający, trochę kwasowaty. Niektóre dźwięki kojarzą się też trochę z organicznie brzmiącą elektroniką w wykonaniu Biosphere.
06. Let U Go wokal: Roberta Harrison
Dedicated (2002)
Piosenka, która ma chyba najwięcej różnych wersji w dyskografii ATB. Zadebiutowało na płycie
Two Worlds w nieco bardziej "ibizowej" wersji, jednak najbardziej znana jest singlowa z następnego rocznika, gdzie segment z łagodną gitarową melodyjką został zastąpiony charakterystycznymi, ostrymi syntezatorami. I ten motyw jest chyba drugim najsłynniejszym u ATB, zaraz po wiadomo czym (i słusznie). W 2005 roku pojawiły się wersje z Janem Löchelem, z których bardziej czylałtowa była jednym z premierowych nagrań na
Seven Years, a na singiel poleciała nieco bardziej radiowa wersja, która stała się w polskich radiach hitem niemal na miarę "Ecstasy".
Tamtej wersji nigdy nie lubiłem, inaczej sprawa się ma z tymi z Robertą. To jej pierwszy występ u ATB, szybko stała się głównym głosem jego nagrań, niczym Chris Willis u Davida Guetty. Odrzucać Robertę w twórczości ATB, to jak odrzucać Bona Scotta w twórczości AC/DC. Poza tym piosenka jest doskonale melodyjna, świetnie rozpisana, bla bla bla. No i ten główny motyw, świetny.
05. Long Way Home wokal: Roberta Harrison
Addicted To Music (2003)
Kiedyś często słyszana przeze mnie w radiu (24. miejsce w Gorącej Setce 2003 !, ale jeszcze parę lat się trzymała na plejlistach), obecnie zapomniana. Budzi we mnie dużo nostalgii i sentymentu, ale i sama piosenka ma bardzo sentymentalną tonację, do której wokal Roberty idealnie pasuje. Prosty, ale sympatyczny motyw, bardzo dopracowana produkcja, ale przede wszystkim to dobra kompozycja i dobra piosenka. Moim zdaniem to piosenka kompletna.
04. Marrakech wokal: Tiff Lacey
No Silence (2004)
Choć nazwisko Tiff Lacey jest mi od dawna znane z różnych pop-trance'owych produkcyj, to dopiero po wielu latach się dowiedziałem, że to ona jest głosem trzech znanych hitów z
No Silence. Chyba lepszej pozycji w CV w tym nurcie się nie da mieć, bo "Marrakech" właśnie wokalnie się wyróżnia - zgodnie z nazwą, jest lekko inspirowane Bliskim Wschodem. A przy tym jest dość subtelne, do strawienia dla zachodniego ucha; a nie mniej jest to seksowne. Poza tym nagranie jest dość przebojowe, bardzo piosenkowe, no i standardowo jest tu ładna melodyjka (o dziwo na czymś innym, niż pianinie).
Chociaż oczywiście odniosło sukces, to szybko zostało w radiu zapomniane i zastąpione przez następny singiel czyli "Ecstasy". Ale ja nie zapominam. Północ nie zapomina.