(14.06.2021 01:46 PM)dejmieeen napisał(a): A mi się rzucili w oczy Mika i Sophie Ellis-Bextor. O ile wokalistka, prócz "Murdera" nie miała, mam wrażenie, u nas oszałamiających hitów (nie wiem czy liczyć Groovejet), to Mika miał przecież "Grace Kelly", które wydawało mi się sporym hitem, chociaż u nas przyćmionym przez "Relax". No i był "Happy Ending", chociaż nie wiem, czy to traktować jako przebój.
Nie no, z polskiej perspektywy, jeśli traktować "Grace Kelly" jako przebój, to tym bardziej było nim "Get Over You" czy "Catch You".
"Kylie" jako jedyny przebój Akcentu dziwnie wygląda - ale rozumiem, że szef STARS TV miał dużo szczęścia i w przeciwieństwie do mnie nie słyszał "King of Disco", "Jokero", czy "Lover's Cry" setek razy w mediach.
"Bad To
The Bone" jest napisane z błędem.
no i
(14.06.2021 11:05 AM)EVENo napisał(a): Tak samo Outkast, serio nie słyszeli tam o Ms Jackson?
to samo jeszcze powiedziałbym o The Pretenders i "Don't Get Me Wrong"...
Tori Amos?? Ona w ogóle nie kojarzy mi się z jakimiś przebojami, i nie rozumiem czemu akurat "Cornflake Girl".
Touch & Go... "Tango in Harlem" nie dość często było grane? A od Ugly Kid Joe, "Everything About You" było kiedyś w pierwszej setce Kultowej 500 Eski Rock, także tego też nie do końca rozumiem.
No i rozumiem, że nie każdy słucha prog-rocka ale jednak Yes jako gwiazda jednego przeboju wygląda karykaturalnie.
A w ogóle to dosyć aroganckie, że najpierw ogranicza się repertuar granej muzyki do absolutnego minimum, a potem wykonawców tak ograniczonych w tym repertuarze nazywa gwiazdami jednego przeboju