kontynuuję tradycję pisania o albumach przyjemnych lub lepszych
(02.06.2021 10:40 PM)neo01 napisał(a): 25. Lady Pank – Lady Pank
tracklista mówi sama za siebie
(02.06.2021 10:40 PM)neo01 napisał(a): 23. Marek Grechuta i Anawa - Korowód
podejrzewam, że lepszego polskiego albumu wyżej nie będzie; między innymi dlatego, że takie niekoniecznie istnieją (może "cała jesteś w skowronkach" i "poniżej krytyki", ale one niekoniecznie są lepsze, tylko po prostu bliższe memu sercu)
(02.06.2021 10:40 PM)neo01 napisał(a): 22. Kult – Spokojnie
oczywiście najlepszy kult, nawet kilkunastominutowy "tan" brzmi co najmniej dobrze, co w przypadku wyrosłych na fenomenie punku zespołów nie jest oczywistością
(03.06.2021 09:05 AM)neo01 napisał(a): 19. Led Zeppelin – I
najlepszy led zeppelin, u mnie też walczyłby o top 50; "dazed and confused" to chyba najlepszy utwór grupy, łzawe "baby i'm gonna leave you" istotnie porusza, "communication breakdown" i "good times, bad times" zdefiniowały hard rockowe brzmienie na następną dekadę (a wiele środowisk do dziś nie zauważyło zmiany trendów), a "you shook me" z plantem imitującym dźwięk gitary to bardzo uroczy dodatek
(03.06.2021 09:05 AM)neo01 napisał(a): 18. Nirvana – Nevermind
nie wiem czy to najlepsze nirvana, ale z pewnością krążek epokowy, stanowiący mainstreamowe podsumowanie tego, o co chodziło iggy'emu i jego kumplom
(03.06.2021 10:38 PM)neo01 napisał(a): 15. Metallica – Ride The Lightning
o, podejrzewam że to będzie mój numer jeden tego topu; thrashowa dzikość, mrok i walenie po mordzie podane w wyjątkowo apetycznej formie, w której nie brak fantazji i radości z możliwości walenia po mordzie tak, by wszyscy prosili o więcej
(03.06.2021 10:38 PM)neo01 napisał(a): 13. Lao Che – Gospel
nie wiem czy to dobry album, ale w pewnym sensie też przyjmuję go aksjomatycznie jako wielkie dzieło okołotrójkowej muzyki xxi wieku; "hydropiekłowstąpienie" i "chłopacy" są super
(03.06.2021 10:38 PM)neo01 napisał(a): 11. Led Zeppelin – IV
tu też pisałem u kajmana - gdyby nie nudne "misty mountain hop" i jeszcze nudniejsze "four sticks" to brałbym ten album do siebie w ciemno